Reklama

Banki prognozują upadek celów klimatycznych, ale widzą w tym zyski

Siedziba Morgan Stanley z neonami, liczbami
Morgan Stanley Building, Nowy Jork, Times Square, 1585 Broadway
Autor. Flickr / @Adrian Scottow

Czołowe amerykańskie instytucje finansowe prognozują silne ocieplenie i wycofują się ze swoich obietnic dotyczących klimatu. Twierdzą, że to ze względu na politykę administracji Donalda Trumpa – a może to tylko wymówka? Mają już swoje plany na rentowną działalność w obliczu rosnących temperatur i szkód klimatycznych – wskazują np. na potencjał rozwoju rynku klimatyzacji.

Największe banki z Wall Street twierdzą, że cele Porozumienia Paryskiego z 2015 r. są już nie do utrzymania przez rządy, co przekazują w raportach swoim klientom. Przewidują znacznie większy wzrost temperatur, co oznaczałoby katastrofę dla miliardów ludzi na świecie, ale spokojnie – zyski firm produkujących klimatyzatory mogłyby znacznie wzrosnąć. Wygląda na to, że cele klimatyczne amerykańskich instytucji finansowych przepadły wraz z nadejściem Donalda Trumpa.

Cel Porozumienia Paryskiego na włosku

Morgan Stanley, JPMorgan Chase oraz organizacja Institute of International Finance podają w swoich raportach, że świat nie utrzyma globalnego ocieplenia na poziomie poniżej 2°C, ani tym bardziej na poziomie 1,5°C. Takie nastroje wzmogły się po ponownym wybraniu Donalda Trumpa na prezydenta USA, który znów wycofał Stany Zjednoczone z Porozumienia Paryskiego oraz otwarcie popiera zwiększenie wydobycia paliw kopalnych, których spalanie jest główną przyczyną globalnego ocieplenia.

YouTube cover video

Utrzymanie ocieplenia poniżej 1,5°C wygląda naprawdę kiepsko, biorąc pod uwagę, że rok 2024 był cieplejszy o 1,60°C od średniej z czasów przedprzemysłowych, a rok 2023 o niewiele mniej – 1,48°C. Jak powiedział dr Gernot Wagner zajmujący się ekonomią zmiany klimatu w Columbia Business School: „świat nie zatrzyma ocieplenia na poziomie 1,5°C – głównie dlatego, że już tam jesteśmy”.

„Oficjalnie, zgodnie z podejściem ze »starego« – wolnozmiennego świata, jeszcze progu ocieplenia 1,5°C nie przekroczyliśmy, bo w tym celu należałoby obliczyć średnią wieloletnią, co najmniej 20-30-letnią. Nie jest to już natomiast świat, który mamy za oknem. Takie uśrednianie nie jest już właściwe w tak szybko zmieniającej się sytuacji, z jaką mamy do czynienia” – mówił z kolei prof. Szymon Malinowski w wywiadzie dla Energetyki24.

„Świat nie jest na drodze do zatrzymania wzrostu temperatur na poziomie poniżej 2°C, a ograniczenie ocieplenia do 1,5°C jest prawie na pewno niemożliwie” – napisano w publikacji Institute of International Finance, stowarzyszenia zrzeszającego ponad 400 instytucji finansowych z 60 państw, powołując się na analizy firmy Rhodium Group oraz organizacji naukowej Climate Action Tracker. „Spodziewamy się świata cieplejszego o 3°C” – pisał z kolei jeden z analityków Morgan Stanley, odwołując się do „ostatnich przeszkód dla wysiłków dekarbonizacyjnych”. Jedna z takich „przeszkód” pojawiła się w listopadzie 2024 r., ale o tym za chwilę.

Reklama

Ułamek stopnia więcej

„Wall Street umie liczyć, a teraz przygotowuje się na ocieplenie powyżej 2°C. Bankierzy nie biorą swoich założeń z kosmosu. Podążają za tym, co mówi nauka” – powiedział dr Gautam Jain, były bankier inwestycyjny, który obecnie jest starszym pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Columbia. „Morgan Stanley Research nie przedstawia własnych poglądów, oceniamy tylko dowody dostarczone przez ekspertów” – mówił z kolei Stephen Byrd, szef badań nad zrównoważonym rozwojem w Morgan Stanley.

Takie stwierdzenie jest bowiem zgodne z ustaleniami Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) – świat jest obecnie na drodze do ocieplenia o 3,2°C do 2100 r., jeśli będziemy kontynuować tylko polityki wdrożone do końca 2020 r. (s. 68, średnie zaufanie) i nie zrobimy nic więcej. Emisje wciąż rosną, ale nieco pocieszające jest to, że rosną wolniej – głównie dzięki rozwojowi czystych źródeł energii.

Jak może wyglądać świat cieplejszy o 3°C względem czasów przedprzemysłowych? To m.in. ponad 700 mln ludzi narażonych na dosłownie zabójcze fale upałów i ekstremalną wilgotność powietrza przynajmniej raz na dekadę oraz 96 tys. zgonów rocznie z powodu wysokich temperatur powietrza w Europie. To także podwojenie populacji narażonej na niedobory wody.

Reklama

Na szczęście można na tym zarobić

Ale według instytucji finansowych – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. „Początkowo ryzyka klimatyczne wzrosną, zanim sytuacja się poprawi. To oczywiste. Ale równocześnie oznacza to nowe możliwości inwestycyjne, które nie pojawiłyby się, gdyby nie zmiana klimatu” – stwierdził Gernot Wagner z Columbia Business School.

Według analizy banku inwestycyjnego Morgan Stanley z marca tego roku przy ociepleniu o 3°C tempo wzrostu rynku klimatyzacji może wzrosnąć ponad dwukrotnie – z obecnych 3 proc. do 7 proc. Już teraz jest on warty 235 mld USD, a coraz częstsze i bardziej dotkliwe fale upałów mogą spowodować wzrost wartości rynku klimatyzacji do poziomu ponad 330 mld USD do końca dekady, na czym skorzysta kilkadziesiąt firm na świecie. „Spodziewamy się, że chłodzenie – kluczowe dla zachowania ludzkiego zdrowia i produktywności na wielu szerokościach geograficznych – będzie pozwalało firmom na długoterminowy wzrost” – napisano w dokumencie.

Reklama

„Instytucje finansowe muszą skalibrować swoje cele, aby odzwierciedlić fakt, że 1,5°C nie jest już odpowiednim celem strategicznym” – dodano. Ponieważ branża finansowa postrzega ustalenia Porozumienia Paryskiego jako nieosiągalne, nie należy już oczekiwać, że banki będą je realizować. Morgan Stanley ograniczył swój cel klimatyczny już w październiku zeszłego roku – jego działania będą dążyły do utrzymania ocieplenia na poziomie 1,7°C.

„Nie scharakteryzowałbym naszego poglądu jako »zmiany klimatyczne przynoszą wiele korzyści«” – bronił wyników Stephen Byrd z działu zrównoważonego rozwoju Morgan Stanley. W raporcie przyznano bowiem, że rozpowszechnienie klimatyzacji nie będzie „panaceum na fale upałów”, zwłaszcza że proces będzie postępować głównie w krajach najbogatszych. „Zamiast tego sugerowałbym, że zobaczymy duże ilości kapitału zaangażowanego w łagodzenie skutków zmian klimatycznych, a chłodzenie (wśród innych produktów, takich jak inteligentne sieci energetyczne) będzie jednym z miejsc zwiększonej alokacji kapitału” – powiedział.

Szkoda tylko, że koszty szkód wywołanych zmianą klimatu będą znacznie wyższe niż koszty ograniczenia ocieplenia do poziomu 2°C.

Reklama

To wszystko przez Trumpa!

Wymienione analizy powstały po wybraniu Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych w listopadzie ubiegłego roku. Do tej pory nowa administracja przyczyniała się do rozmontowywania polityki klimatycznej, ograniczała badania klimatu, opuściła Porozumienie Paryskie i wyrażała poparcie dla paliw kopalnych.

„Otoczenie polityczne (w USA – przyp. Energetyka24) uległo zmianie, więc niektóre instytucje dostosowują się do tego. Ale przede wszystkim jest to racjonalna decyzja biznesowa” – skomentował Gautam Jain z Uniwersytetu Columbia. Jego zdaniem to, że banki dostosowują swoje plany i strategie do znacznie gorszego ocieplenia, jest zarówno zgodne z obecnymi przewidywaniami nauki, jak i stanowi sprytne posunięcie w Ameryce Donalda Trumpa. Nikt nie chce być postrzegany jako przeciwnik prokopalnianej polityki energetycznej obecnej administracji, a banki są przedsiębiorstwami, muszą szacować ryzyka i oceniać swoje możliwości, by podejmować korzystne dla siebie decyzje – dodał.

Na rolę, jaką może odegrać Donald Trump i inni przywódcy polityczni w hamowaniu – lub przyspieszaniu – działań na rzecz klimatu zwrócili także uwagę analitycy banku JPMorgan Chase w raporcie opublikowanym pod koniec listopada w 2024 r., w którym bank przedstawia ryzyko klimatyczne swoim klientom. Dyrektor generalny Jamie Dimon podkreślił zaangażowanie banku w finansowanie globalnej transformacji energetycznej, ale jak napisał w przedmowie do raportu: „konieczne jest również konstruktywne przywództwo i polityka rządu, szczególnie w zakresie podatków, pozwoleń, sieci energetycznych, infrastruktury i innowacji technologicznych”.

Reklama

Wygodna wymówka?

Niewiele później – jeszcze przed inauguracją Trumpa na prezydenta – w grudniu zeszłego roku, sześć największych amerykańskich banków – JPMorgan Chase, Bank of America, Citigroup, Wells Fargo, Morgan Stanley i Goldman Sachs – opuściło wspieraną przez ONZ inicjatywę Net-Zero Banking Alliance. Jej członkowie dążą do redukcji swoich emisji zgodnie z celami Porozumienia Paryskiego.

Branża finansowa może wspierać przejście z paliw kopalnych na czystą energię, ale będzie się to działo na dużą skalę „tylko wtedy, gdy będzie to uzasadnione ekonomicznie” – skomentowała całą sytuację Mary Kate Binecki, rzeczniczka Institute of International Finance, dla E&E Politico.

Czytaj też

„Widzimy wyraźny odwrót sektora finansowego od działań proklimatycznych” – mówił Patrick McCully, starszy analityk w Reclaim Finance – organizacji, która działa na rzecz zrównoważonych finansów. „W dużej mierze dzieje się to pod wpływem działań administracji Donalda Trumpa, ale jednocześnie banki chętnie wykorzystują to jako wymówkę do wycofania się ze zobowiązań, których nigdy nie zamierzały dotrzymać” – podsumował.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama