Reklama

Ostatnie Pokolenie staje przed sądem. Chodzi o Warszawską Syrenkę

Autor. X.com/@myslozbir

12 maja ruszył proces przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście wymierzony w dwie aktywistki grupy Ostatnie Pokolenie. Dotyczy on dewastacji pomnika Warszawskiej Syrenki, do której doszło w marcu 2024 roku. Szacowane straty przekraczają 360 tys. zł.

Z aktu oskarżenia wynika, że w marcu 2024 r. na bulwarze gen. Pattona dwie aktywistki Ostatniego Pokolenia wspólnie i w porozumieniu dokonały uszkodzeń rzeźby syreny, niecki fontanny i cokołu kamiennego z piaskowca poprzez oblanie pomnika Syreny z 1938 r. znaczną ilością pomarańczowej farby. Pomnik jest wpisany do rejestru zabytków woj. mazowieckiego.

Prokuratura podkreśliła, że swoim czynem kobiety spowodowały straty o łącznej wartości 361 607,36 zł, a kwota taka wynika z tego, że w cokół i nieckę fontanny wsiąkła farba i spowodowała trwałe zanieczyszczenia wewnątrz struktury kamienia. Również powłoki zabezpieczające syrenę zostały w wyniku czyszczenia usunięte, co spowodowało, że rzeźba jest niezabezpieczona.

YouTube cover video

„Wysokość tej kwoty została wyliczona na podstawie stanowiska wojewódzkiego mazowieckiego konserwatora zabytków i opinii biegłego z zakresu kamieniarstwa, a także jednostki odpowiedzialnej za opiekę i konserwację nad rzeźbą” – zaznaczyła prokuratura.

Reklama

W poniedziałek w warszawskim sądzie odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie uszkodzenia zabytku. Obecne na sali rozpraw aktywistki nie przyznały się do winy. Wskazały, że nie był to akt wandalizmu, lecz chęć zwrócenie uwagi na kryzys klimatyczny. Zaznaczały, że wybrały ten pomnik, bo to symbol, który zna każdy.

„Zrobiłyśmy wszystko tak, aby nie kierować protestu przeciwko samej syrence. Oblałyśmy pomnik zmywalną farbą wykonaną z mieszaniny wody i proszku ze skrobi ziemniaczanej, którą zmyłby pierwszy deszcz. Sprawdziłyśmy publiczne rejestry zabytków, czyli te, do których miałyśmy dostęp i w żadnym nie było warszawskiej syrenki” – mówiła jedna z aktywistek.

Zaznaczała, że kryzys klimatyczny niszczy wszystko, również dobra kultury i zabytki, a rządzący nie podejmują działań, by mu przeciwdziałać.

Reklama

„Biłam na alarm. Zrobiłam coś, co nie mogło zostać niezauważone i tak się stało” – powiedziała aktywistka.

Zapytana przez pełnomocnika konserwatora zabytków, czy miała świadomość, z czego pomnik jest wykonany, odpowiedziała, że z miedzi, a cokół z piaskowca oraz że przed oblaniem go farbą razem z koleżanką przeprowadzały próby na innym przedmiocie.

Druga z aktywistek doprecyzowała z kolei, że farba, którą kobiety oblały pomnik, to była mieszkanka wody i proszku Hoi wykorzystywanego na festiwalach.

Reklama

„Według mojej wiedzy ta mieszanka nie jest toksyczna ani trwała i nie powinna uszkodzić pomnika (…). Działania w sprawie kryzysu nie są adekwatne, dlatego zdecydowałyśmy się oblać pomnik” – mówiła.

Ciąg dalszy

Kolejny termin rozprawy sędzia Marcin Kowal wyznaczył na 17 września. W jego trakcie odtworzony ma zostać film ze zdarzenia, zeznawać mają świadkowie, a oskarżone kontynuować wyjaśnienia.

Pomnik Syreny na bulwarach wiślanych odsłonił 85 lat temu w czerwcu 1939 r. prezydent Stefan Starzyński, który był inicjatorem powstania rzeźby. Jej autorką jest Ludwika Nitschowa.

Reklama

Dla prac nad rzeźbą Starzyński udostępnił rzeźbiarce halę nieczynnej kotłowni na terenie Zespołu Stacji Filtrów przy ul. Koszykowej 81. Dyrekcja Stacji Filtrów przydzieliła jej także do pomocy dwóch pracowników fizycznych.

Nitschowej do opracowania głowy i korpusu syreny pozowała studentka etnografii Uniwersytetu Warszawskiego Krystyna Krahelska, która wkrótce zginęła w powstaniu warszawskim. Gdy pozowała do pomnika, miała 23 lata.

Czytaj też

Podczas okupacji niemieckiej żaden z dwóch warszawskich pomników Syreny nie znalazł się na liście monumentów przeznaczonych do rozbiórki. Nie zostały one również zniszczone po upadku powstania warszawskiego. Prawdopodobnie stało się tak, gdyż oba były nad Wisłą, która od września 1944 r. stanowiła linię frontu. Pomnik został jednak uszkodzony. W 1949 r. pracownia Braci Łopieńskich bez zdejmowania rzeźby z cokołu załatała 35 drobnych przestrzelin syreny.

Reklama
Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama