Reklama

Wypowiedź sekretarza generalnego OPEC Mohammada Sanusi Barkindo pojawia się w czasie, gdy państwa OPEC i inni producenci spoza kartelu starają się dotrzymywać zobowiązań dotyczących zamrożenia produkcji tego surowca po ubiegłorocznym spadku jego cen.

 

Pod koniec listopada członkowie OPEC zgodzili się zmniejszyć wydobycie ropy o 1,2 mld baryłek dziennie. Było to pierwsze porozumienie w sprawie ograniczeń od 2008 roku. W grudniu do dodatkowych cięć na poziomie 550 tys. baryłek dziennie zobowiązało się ponad dziesięć innych krajów.

 

"Wyrażam niezachwianą wiarę w to, co obserwuję od kilku ostatnich miesięcy. Poziom zaangażowania w (kwestię ograniczeń - PAP) jest bezprecedensowy" - powiedział Barkindo podczas zorganizowanego przez Atlantic Council Światowego Forum Energetycznego w Abu Zabi. Sekretarz generalny dodał, że państwa stosują się do zobowiązań "w dużym stopniu". Jak zauważa Reuters dotąd nie określono jednak precyzyjnie w jaki sposób uzgodnienia te mają być weryfikowane.

 

Essam al-Marzouq, minister ds. ropy naftowej Kuwejtu, który przewodniczy komitetowi OPEC ds. monitorowania wielkości wydobycia uważa, że oceny powinno się dokonywać na podstawie średniego wydobycia obliczanego pod koniec półrocza, którego dotyczą ograniczenia. Według Reutersa Al-Marzouq nie chciał podać dalszych szczegółów przed zaplanowanym na 21 stycznia spotkaniem członków komitetu monitorującego w Wiedniu.

 

W okresie rekordowych cen latem 2014 roku za baryłkę ropy naftowej płacono 100 dol. W styczniu 2016 jej cena spadła do poziomu 30 dol.

 

Spadek ten uderzył szczególnie w producentów z rejonu Zatoki Perskiej, borykających się z problemami gospodarczymi. Wielkimi przegranymi okazały się również Wenezuela i Nigeria, gdzie wydobycie i eksport ropy są podstawą gospodarki.

 

Cytowany przez agencję Reuters minister energetyki Zjednoczonych Emiratów Arabskich Suhail al-Mazrouei uznał dążenie do podwyżki cen ropy "za uczciwe działanie", choć obecna cena nie jest dla jego kraju zadowalająca. "Do rzeczywistej korekty dojdzie wówczas, gdy wszystkie kraje zaangażowane w poprawę tego rynku zaczną podejmować wspólne działania" - powiedział.

 

Szef francuskiego koncernu naftowego Total SA, Patrick Pouyanné, ostrzegł jednak, że jest wiele niewiadomych, które będą mieć wpływ na branżę w najbliższym czasie - m.in. w związku z zaprzysiężeniem amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. "Powiedzmy sobie jasno: niestabilność wciąż pozostaje elementem tego rynku" - ocenił, cytowany przez Reuters, Pouyanné.

 

Zobacz także: Rosyjska energia uzależnia jak gaz? Litewska ustawa kluczowa dla Polski

 

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama