Reklama

"Ceny ropy zależą od sytuacji na rynku surowcowym, a przede wszystkim na rynku walutowym, od polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. W czerwcu nie było zmiany stóp procentowych, w lipcu podwyżka jest już prawdopodobna, ale rynki mają to już zdyskontowane w cenach i niespecjalnie powinno to wpływać na cenę" – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

W czerwcu bank centralny USA podjął decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, główna została utrzymana w przedziale 0,25 do 0,5 proc. W tym roku planowane są jednak dwie podwyżki, z czego jedna powinna nastąpić w lipcu. Teoretycznie im słabszy jest dolar, tym droższe są surowce. Przy wzmocnieniu dolara surowce tanieją, jednak zdaniem Kuczyńskiego w tym przypadku wzmocnienie dolara nie powinno mieć większego znaczenia przy wycenie ropy.

"Ropa atakowała już poziom 50 dol. za baryłkę, pokonała ten poziom, wydawało się, że jest na drodze w kierunku 60 dol. Sytuacja zewnętrzna spowodowała jednak, że powróciła do tego poziomu. Mimo to zakładam, że docelowo w tym roku cena osiągnie poziom 50–60 dol. za baryłkę i wyżej już nie pójdzie" – ocenia analityk.

Obecnie baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na lipiec na giełdzie paliw w Nowym Jorku jest wyceniana na blisko 48,6 dol. (wzrost o 1,3 proc.). Brent w dostawach na sierpień na giełdzie londyńskiej szacowany jest na poziomie ponad 49,7 dol. za baryłkę. Jeszcze jednak na początku czerwca za baryłkę WTI trzeba było zapłacić 51 dol.

Według najnowszych danych Departamentu Energii USA zapasy ropy naftowej w ciągu tygodnia zmalały o 4,1 mln baryłek, czyli bardziej niż spodziewał się tego rynek. Analitycy spodziewali się spadku zapasów o 2,3 mln baryłek. Tydzień wcześniej zgromadzona ropy poszła w dół o 0,9 mln baryłek.

Czynnikiem ryzyka są trwające negocjacje płacowe w Norwegii pomiędzy firmami wydobywczymi a pracownikami kilku dużych pól naftowych w tym kraju. Eksperci uważają, że jeśli kompromis zostanie osiągnięty do piątku, to w sobotę najprawdopodobniej rozpocznie się zapowiadany przez związki zawodowe strajk, który może obniżyć produkcję ropy naftowej w Norwegii nawet o 18 proc.

Zobacz także: Amerykanie opatentowali sposób pozyskiwania paliwa z wody morskiej

Zobacz także: Rosja zmniejszy dostawy ropy dla Białorusi. Łukaszenka sięgnie po irański surowiec?

Reklama
Reklama

Komentarze