Reklama

Trump uderza w UE: opłacacie wojnę przeciwko sobie. I ma rację

Propozycja wprowadzenia podatku cyfrowego w Polsce spotyka się nie tylko ze sprzeciwem wewnątrz kraju. Pomysł tego rodzaju opłat skrytykował także Donald Trump.
Autor. By The White House - https://www.flickr.com/photos/202101414@N05/54708117895/, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=172001169

Podczas wystąpienia w ONZ 23 września prezydent Donald Trump wezwał kraje UE do „natychmiastowego” zaprzestania kupowania rosyjskich surowców energetycznych, twierdząc, że w ciągu jednego roku Rosja otrzymała od UE 1,1 mld euro ze sprzedaży paliw kopalnych. Czy Unia rzeczywiście nadal znajduje się na energetycznym pasku Kremla – ponad 3 lata po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie?

W trakcie Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent Trump powtórzył, że USA są gotowe nałożyć potężne cła wtórne, aby powstrzymać wojnę. „Aby jednak te cła były skuteczne, państwa europejskie, wszyscy tu zgromadzeni, musieliby do nas dołączyć i przyjąć dokładnie te same środki” – powiedział.

Trump: Putin mnie rozczarował

Muszą natychmiast zaprzestać wszelkich zakupów energii z Rosji. Będziemy o tym dzisiaj rozmawiać z wszystkimi zgromadzonymi tu państwami europejskimi.
Prezydent USA Donald Trump
YouTube cover video

Prezydent USA już kilkakrotnie poruszał kwestię europejskich zakupów rosyjskich surowców energetycznych. W połowie września twierdził, że jest gotów nałożyć na Moskwę „poważne sankcje”, jeśli członkowie NATO przestaną kupować rosyjską ropę i wprowadzą cła w wysokości ponad 50 proc. na Chiny za zakup energii z Moskwy.

Jestem bardzo rozczarowany Putinem. Walczył zaciekle, stracił około miliona żołnierzy (…) Nie zdobyli prawie żadnego terytorium. Nie zamierzam nazywać nikogo papierowym tygrysem, ale Rosja wydała wiele milionów dolarów na bomby, rakiety, amunicję i życie. I praktycznie nie zdobyli żadnego terytorium” - powiedział prezydent USA.

Obserwowany zwrot polityczny Trumpa w kierunku o wiele bardziej przychylnym Ukrainie - choć może być bardzo nietrwały - pokazuje sfrustrowanie przedłużającym się konfliktem, którego zakończenie Trump obiecywał w zaledwie „24 godziny” od początku swojej drugiej kadencji.

Coraz mocniej przekłada się ono na nacisk na kraje UE i NATO, aby natychmiast zaprzestały importu jakichkolwiek surowców energetycznych z Rosji. „Pomyślcie tylko: finansują wojnę przeciwko sobie. Kto do cholery o tym słyszał?” – pytał Trump. I niestety – jest to jedynie częściowe nagięcie prawdy.

Reklama

Von der Leyen: masz rację, Donaldzie

Trump ma absolutną rację. Pracujemy nad tym. Już drastycznie ograniczyliśmy dostawy gazu z Rosji. Całkowicie zrezygnowaliśmy z rosyjskiego węgla i drastycznie ograniczyliśmy również dostawy ropy naftowej, ale wciąż część ropy trafia do Europy.
przewodnicząca KE Ursula von der Leyen

Ursula von der Leyen dodatkowo zaznaczyła, że chce, aby państwa europejskie zakończyły import rosyjskiej ropy naftowej do końca tego roku. „Nałożyliśmy sankcje na porty, do których na przykład trafia LNG z Rosji. Chcemy nałożyć cła na dostawy ropy, które wciąż trafiają do Unii Europejskiej” – podkreśliła.

Począwszy od 2022 roku Europa wykonała ogromny wysiłek, by jak najszybciej i w jak największym stopniu odciąć się od dostaw rosyjskich surowców - przede wszystkim gazu. Jak podają oficjalne dane, w ciągu trzech lat udział Moskwy w imporcie gazu rurociągowego do UE spadł z ponad 40 proc. w 2021 roku do około 11 proc. w 2024 roku. Lukę importową zastąpiła m.in. Norwegia, Katar, Azerbejdżan i… USA.

Zgodnie z danymi podawanymi przez UE, Oslo stało się największym dostawcą gazu do Unii w 2024 roku, dostarczając ponad 33 proc. całego importowanego surowca. Na drugim miejscu znalazły się USA (16,5 proc.), na trzecim - Algieria (14,4 proc.). Zgodnie z oficjalnymi danymi surowiec pochodzący z Rosji to jedynie 18,9 proc. (w tym 7,3 proc. w postaci LNG).

Bruksela często chwali się swoim szybkim i zdecydowanym odejściem od rosyjskich surowców - i słusznie, ponieważ pod wieloma względami był to przykład solidarności, pomimo rozbieżności narodowych interesów. Zakończenie (bądź ograniczenie) współpracy energetycznej z Rosją było szczególnie dotkliwe dla Niemiec, Włoch, Austrii, Francji czy Węgier (w 2019 roku kraje Europy Środkowej odpowiadały za 23 proc. całkowitego eksportu Gazpromu.

Do 2025 roku Unia przyjęła 19. pakietów sankcji wobec Rosji. W praktyce oznacza to, że przez ponad 11 lat (licząc od 2014 roku i aneksji Krymu), co 6-12 miesięcy UE udaje się wynegocjować wspólne stanowisko 27 państw członkowskich wobec polityki Kremla.

Biorąc pod uwagę, że sankcje obejmują tak kluczowe kwestie jak zamrożenie rosyjskich aktywów (i przekazywanie 90 proc. gromadzonych odsetek Ukrainie, ograniczenia gospodarcze dotyczące usług finansowych, surowców energetycznych czy technologii oraz regulacje zapobiegające obchodzeniu sankcji, jest to ogromne osiągnięcie Brukseli. Nie wspominając o 173,5 mld euro przeznaczonych na wsparcie Kijowa, począwszy od 2022 roku.

Nic jednak nie jest idealne - szczególnie w polityce międzynarodowej.

Reklama

Rosyjskie LNG zastąpiło rosyjskie gazociągi

Zgodnie z danymi Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA), import rosyjskiego gazu z rurociągów rzeczywiście spadł o kolosalne 90 proc. w porównaniu z poziomami sprzed pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Jednocześnie analitycy zaznaczają, że było to spowodowane przede wszystkim problemami z płatnościami, sabotażem infrastruktury energetycznej i wygaśnięciem umowy tranzytowej. Nakładane sankcje nie przyniosły znaczących efektów.

W tym samym czasie import rosyjskiego LNG do UE wzrósł o 67 proc. Licząc od 24 lutego 2022 roku, Unia zapłaciła Rosji 105,6 mld dolarów za import gazu – czyli 75 proc. całego rosyjskiego budżetu wojskowego na 2024 rok.
CREA

Jak podkreślają analitycy, 87 proc. całego importu rosyjskiego LNG do UE trafiło do portów w Hiszpanii (5,7 mld m3), Francji (7,7 mld m3) lub Belgii (5,1 mld m3), a stamtąd surowiec był najpewniej rozsyłany do pozostałych krajów Europy. Rosja jest w ogromnym stopniu uzależniona od rynku UE w zakresie eksportu gazu, który zapewnia 52 proc. jej dochodów z eksportu LNG. W trzecim roku inwazji Unia zapłaciła 8,5 mld dolarów za kremlowskie LNG.

Pomimo szeregu sankcji, dochody Rosji w trzecim roku spadły zaledwie o 8 proc. w porównaniu z rokiem poprzedzającym inwazję na Ukrainę. Od czasu inwazji Rosja zarobiła szacunkowo 847 mld EUR na eksporcie paliw kopalnych na całym świecie” – zaznaczono w raporcie CREA.

W trzecim roku inwazji UE zapłaciła 21,9 mld euro za import rosyjskich paliw kopalnych, co stanowi zaledwie 1 proc. spadek w ujęciu rok do roku. Import UE z Rosji w trzecim roku inwazji przekroczył 18,7 mld euro pomocy finansowej przekazanej Ukrainie w 2024 roku.
CREA
Reklama

Bocznymi drzwiami

Zgodnie z raportem Greenpeace Belgia, belgijski port Zeebrugge jest największym hubem importu rosyjskiego LNG w UE i odpowiada za około jedną czwartą całkowitego importu rosyjskiego LNG do Unii Europejskiej.

Szacuje się, że w latach 2022–2024 spółka Jamał LNG zarobiła łącznie 40 mld dolarów, zasilając rosyjski budżet kwotą około 9,5 mld dolarów z tytułu podatku od zysków. (...) Od 2022 roku do czerwca 2025 roku unijne kraje importujące najwięcej rosyjskiego LNG – Francja, Hiszpania, Belgia i Holandia – wydały więcej na jego import (34,3 mld euro), niż na wsparcie Ukrainy (21,2 mld euro).
Greenpeace Belgia
Autor. E24 na podstawie danych z Greenpeace Belgium

Trzeba przyznać prezydentowi Trumpowi rację. Na forum UE od dawna poruszano kwestie nabywania nie tylko LNG, lecz także rosyjskiej ropy „pod inną marką”, najczęściej made in India oraz made in Turkey. New Delhi z chęcią kupuje tani surowiec z Kremla i odsprzedaje go pozostałym zainteresowanym, a przecież wówczas nie jest to już krwawa ropa z Kremla… prawda?

Do transportu ropy Rosja wykorzystuje „flotę cieni”, dzięki której przewozi 61 proc. całkowitego eksportu ropy drogą morską, o wartości 83 mld euro. „Kraje G7+ importowały produkty naftowe o wartości 18 mld euro z sześciu rafinerii w Indiach i Turcji, z czego szacunkowo 9 mld euro pochodziło z rosyjskiej ropy naftowej” - dodaje CREA. We wrześniu Indie zwiększyły zakup rosyjskiej ropy o 10-20 proc. w porównaniu do sierpnia. Z kolei głównymi europejskimi nabywcami indyjskiego oleju napędowego są Francja, Turcja, Belgia i Holandia.

Czytaj też

Mniej subtelni są Węgrzy i Słowacy, którzy z otwartą przyłbicą negocjują z Komisją Europejską kontynuowanie zakupów gazu i ropy z Moskwy, argumentując to bezpieczeństwem energetycznym oraz niechęcią podążania za „ideologiczną decyzją”. Jednocześnie, oba kraje zrezygnowały z oferty Chorwacji i wykorzystania ropociągu Adria jako alternatywy dla współpracy z Kremlem.

Początkowo prezydent USA zapowiadał, że jego prośba zapewni całkowitą rezygnację Budapesztu z kremlowskich surowców energetycznych. Niestety, wystarczyła krótka, prywatna rozmowa z premierem Węgier, aby Donald Trump przyznał mu rację: „[Orban – przyp.red.E24] jest moim przyjacielem, więc to [rezygnacja z rosyjskiej ropy i gazu – przyp.red.E24] dla nich trudniejsze. I dla Słowacji też (…) ja po prostu nie chcę, by ludzie ich obwiniali”. Wyjątki potwierdzają regułę?

Reklama

Biznes to biznes

Krótka odpowiedź przewodniczącej Komisji przypadła do gustu Trumpowi (określił ją mianem „bardzo wpływowej, inteligentnej kobiety”). Jednak pomijając kwestie politycznej etyki (jeśli taka w ogóle istnieje), w kwestii zakończenia wojny w Ukrainie, prezydenta Trumpa z pewnością jeszcze bardziej cieszy perspektywa szerokiego strumienia amerykańskiego eksportu LNG do krajów UE.

Od 2023 roku Stany Zjednoczone pozostają największym eksporterem LNG na świecie, wyprzedzając Australię, Katar i Rosję - a głównym kierunkiem eksportu nie kto inny, jak Europa i Turcja (razem 53 proc.). I choć udział Azji w całkowitym amerykańskim eksporcie LNG rośnie (33 proc. w 2024 roku), a na Stary Kontynent maleje (o 19 proc.), to UE nadal pozostaje znaczącym rynkiem zbytu. W 2024 roku eksport LNG z USA do Unii wyniósł ok. 13 mld dolarów.

Czytaj też

Autor. Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA)

W przypadku Turcji (członka NATO), Trump już zdołał zabezpieczyć 20-letni kontrakt na dostawy LNG do Ankary, opiewający na 43 mld dolarów. I choć minister energii Chris Wright zapewnia, że „Ameryka nie potrzebuje klienta na LNG”, to jednocześnie jasno wskazuje, że całość skroplonego gazu w UE powinna zostać zastąpiona amerykańskim surowcem (lub dostawami z innych źródeł).

Układ wydaje się być jasny: Waszyngton gotowy jest wesprzeć wysiłki Europy w zakończeniu wojny w Ukrainie poprzez nałożenie odpowiednich sankcji, jednak kraje UE nie mogą pobocznie inwestować w rosyjskie surowce. W interesie Amerykanów jest jednak również to, aby Unia zdecydowała się na nałożenie na Chiny ceł w wysokości ponad 50 proc. Ma być to znak poparcia - jako sojuszników USA - do przykręcenia śruby Państwu Środka, które obecnie w soczewce Waszyngtonu stanowi największe zagrożenie dla amerykańskiej hegemonii na świecie. Moskwa od dawna gra tutaj trzecie, albo i nawet czwarte skrzypce.

Jak podaje Politico, dyskusje na temat 19. pakietu sankcji UE obejmowały potencjalne dodanie chińskich firm do listy docelowej. Miało być to jednak znacznie poniżej żądań Trumpa dotyczących ceł, a chińskie firmy, które zostały dodane w przeszłości, nie zadowoliły prezydenta USA.

Jednocześnie jednak, zdaniem wysoko postawionych informatorów gazety, drastyczne wymagania, jakie Trump stawia przed UE mogą służyć jako wygodna zasłona dymna. Niemożliwość ich szybkiego spełnienia przez Unię i NATO może być strategią mającą na celu opóźnienie działań przeciwko Rosji i zrzucenie winy na sojuszników.

Czytaj też

Jakakolwiek nie byłaby taktyka prezydenta Trumpa – a biorąc pod uwagę powagę sytuacji, miejmy nadzieję, że takowa istnieje – rezygnacja z importu rosyjskich surowców przez UE to kluczowa kwestia dla bezpieczeństwa energetycznego naszego regionu. Nawet po kilkuletniej krwawej wojnie za naszymi wschodnimi granicami nie posiadamy gwarancji, że w przypadku rozejmu poszczególne rządy państw europejskich nie będą skuszone powrotem do business as usual z Kremlem. Ostatecznie tani rosyjski gaz i ropa nie muszą wędrować do nas przez szeroki Atlantyk. Krwawe surowce są na wyciągnięcie ręki – wystarczy tylko odwrócić wzrok i po nie sięgnąć.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama