Premier Słowacji broni importu gazu i ropy z Rosji
Premier Słowacji Robert Fico oświadczył, że nie zamierza zakończyć importu surowców energetycznych z Rosji jedynie z powodu „decyzji ideologicznej”. Dodał, że import gazu z Moskwy uważa za bezpieczny, z kolei pomysł zastąpienia go amerykańskim LNG odbiera jako polityczny nacisk.
Zdaniem Ficy odejście od dostaw z Rosji będzie oznaczać wzrost cen energii. „Nie będę prowadził ideologicznych wyścigów, aby się komuś przypodobać” - powiedział, nawiązując do żądań Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych dotyczących zerwania z dostawami z Rosji.
Bez współpracy z UE
Słowacki premier podkreślił, że Rosja jest - po Stanach Zjednoczonych - drugim co do wielkości dostawcą LNG do Europy Zachodniej.
Prezydent Trump robi to, co powinien robić każdy polityk. Broni interesów swoich producentów i dostawców oraz naciska na Europę. To jego polityka, która mu się opłaca.
Robert Fico, premier Słowacji
Bratysława już wcześniej odrzuciła inicjatywę Unii Europejskiej dotyczącą stopniowego zaprzestania importu rosyjskiego gazu i z tego powodu początkowo blokowała zatwierdzenie 18. pakietu sankcji UE wobec Rosji za jej ciągłą agresję na Ukrainie.
Czytaj też
Słowacja ma długoterminową umowę na dostawy rosyjskiego gazu do 2034 roku, surowiec nie płynie przez Ukrainę, ale inną trasą - przez Turcję. Zdaniem Ficy przepustowość tej trasy jest zbyt mała z punktu widzenia potrzeb Słowacji.
Piotr Górecki / PAP
