Gaz
Nord Stream 2: Gazprom samotny na placu boju? Poparcie Zachodu niepewne
W piątek (12 sierpnia) Gazprom i jego partnerzy poinformowali o tym, że wycofują wniosek złożony do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Organ antymonopolowy badał od grudnia w oparciu o ten dokument wpływ projektu Nord Stream 2 na polski rynek, a w lipcu poinformował o tym, że nowy gazociąg ograniczy konkurencję i wzmocni pozycję negocjacyjną rosyjskiego koncernu nad Wisłą. Decyzja Rosjan o wycofaniu wniosku mocno komplikuje ich plany nad Bałtykiem. Być może będą musieli rurę budować samodzielnie bez pomocy partnerów zachodnich.
Zastrzeżenia UOKiK nieobligatoryjne. Dlaczego Gazprom złożył wniosek?
Złożenie wniosku przez Gazprom i jego partnerów do polskiego UOKiK nie było obowiązkowe. Dlaczego zatem zdecydowano się na taki krok?
Projekt Nord Stream 2 budzi spore kontrowersje ze względu na swoją niekompatybilność z założeniami Unii Energetycznej (chodzi o poszukiwanie alternatywnych wobec Rosjan dostawców surowca), planami USA, które chcą w nadchodzących latach swoje węglowodory sprzedawać w Europie, a nawet strategią NATO, co zaakcentował dokument końcowy szczytu w Warszawie.
Przeciwników inwestycji jest zresztą coraz więcej by wymienić jedynie: dziewięć środkowoeuropejskich stolic pod wodzą Warszawy, które wystosowały list protestacyjny do Komisji Europejskiej, coraz bardziej dystansujące się od Rosjan i Niemców Włochy (włoski hub jest konkurencją dla niemieckiego) oraz wspomniane już Stany Zjednoczone, które coraz dotkliwiej naciskają na europejskie kraje w sprawie storpedowania Nord Stream 2 (austrackie Die Presse opisuje je w kontekście koncernu OMV znajdującego się pod amerykańską presją).
Powyższe kwestie mocno komplikują plany Gazpromu i jego partnerów z Europy Zachodniej (Uniper SE, Engie, OMV AG, Royal Dutch Shell, BASF SE/Wintershall Holding GmbH), dlatego zdecydowano się na złożenie wniosku do UOKiK i wytrącenie z ręki argumentów środowiskom niechętnym nowej rurze, która ma powstać nad Bałtykiem. Bezskutecznie...
Rosyjska propozycja i nieprzejednana postawa polskiego organu antymonopolowego
Rosjanie najprawdopodobniej nie spodziewali się aż tak ostrej reakcji niezależnego organu antymonopolowego (który w przypadku budowy Nord Stream 1 nie sprawiał zbyt wielu problemów). Po wydaniu negatywnej opinii przez UOKiK Gazprom i jego partnerzy przedstawili za pomocą zaprzyjaźnionej prasy, tj. dziennika Kommiersant, swoją ofertę. Chodziło o „zmianę niektórych parametrów umowy na dostawy gazu do Polski” (cenę) oraz „gwarancję zachowania niezależności od Gazpromu niemieckich systemów dostaw gazu do Rzeczpospolitej” (prawdopodobnie chodzi o uchylenie przepisów niemieckich według, których w przypadku spadku bądź wstrzymania dostaw surowca z Nord Stream (a w przyszłości Nord Stream 2) w pierwszej kolejności napełniane są magazyny na obszarze Republiki Federalnej (należące do Gazpromu), a dopiero później realizuje się tłoczenie do sąsiednich państw takich jak Polska).
To bardzo możliwe, że taka właśnie oferta została przedstawiona UOKiK we wtorek (9 sierpnia). Nie spotkała się ona z przychylnym przyjęciem – organ antymonopolowy miał na spotkaniu reprezentować nie prezes, ale niższy rangą przedstawiciel zarządu. Najwyraźniej strona polska uznała, że niższe ceny w kontrakcie jamalskim są możliwe do uzyskania w ramach sztokholmskiego arbitrażu, a zmiana przepisów niemieckich dzięki działaniom w KE.
Rosjanie realizując polityczny projekt zarzucają UOKiK „upolitycznienie”
Irytacja zwolenników budowy Nord Stream 2 musiała być duża. Już wcześniej przedstawiciel rosyjskiego MSZ (sic!) angażując się w spór Gazpromu z UOKiK informował, że ma on naturę polityczną i jest inicjowany przez polski rząd (tak jakby nowa rura nad Bałtykiem nie miała wsparcia Berlina i Moskwy…). Tym razem takich komunikatów nie było – prasę poinformowano jedynie, że wniosek złożony do wspomnianego organu antymonopolowego zostanie wycofany. Jakie działania może w takim wypadku podjąć Gazprom i jego partnerzy?
- Możliwa jest kontynuacja dotychczasowych działań, co jednak bardzo wzmocniłoby pozycję lobbingową przeciwników Nord Stream 2 w KE, a nawet jak sugeruje Kommiersant znalazło swój finał w Trybunale Sprawiedliwości UE.
- Inną możliwością jest realizacja projektu wyłącznie przez rosyjskiego potentata bez partnerów zagranicznych.
Budowa Nord Stream 1 nie musi przełożyć się na realizację Nord Stream 2
Sytuacja z UOKiK pokazuje, że projekt Nord Stream 1 i Nord Stream 2 to inicjatywy realizowane w innym otoczeniu prawnym (obecne przepisy energetyczne UE dużo bardziej rozbudowane co daje spore pole manewru słabszym państwom) i politycznym (czynnik rewolucji łupkowej i eksportu amerykańskich węglowodorów, włoskie plany budowy hubu) etc. Także asertywność Polski wydaje się dużo większa niż kiedyś co pokazuje nie tylko stanowisko organu antymonopolowego, ale i mocno zaawansowane plany budowy nad Wisłą hubu gazowego w opozycji do zamysłów niemiecko-rosyjskich. Dziś nie wiadomo jeszcze jak rozwinie się sytuacja, ale widać, że przeciwnicy Gazpromu nie pozostają bez szans.
Zobacz także: Polska strategia wobec NS2. „Walka do końca” czy „próba uzyskania kilku ustępstw Gazpromu”?