Wiadomości
Borys Budka: za pieniądze Orlenu śledzono posłów
Na ochronę b. prezesa Orlenu Daniela Obajtka w zeszłym roku spółki z grupy Orlen wydały ponad 1 mln 600 tys. zł – poinformował w czwartek minister aktywów państwowych Borys Budka. Jak dodał, za pieniądze z tych spółek śledzono posłów.
– Na ochronę pana Obajtka w zeszłym roku spółki z Grupy Orlen wydały ponad 1 mln 600 tys. zł. Pan Obajtek miał swoich prywatnych ochroniarzy, pan Obajtek miał prywatnego kierowcę, pan Obajtek miał chronione swoje nieruchomości i to wszystko za pieniądze Orlenu – powiedział w czwartek szef MAP Borys Budka w TVP Info. Daniel Obajtek 5 lutego przestał być prezesem Orlenu.
Budka przekazał, że z dokumentów, które ma, wynika, że „za pieniądze spółek z Grupy Orlen, śledzono posłów na Sejm RP”.
– Wydumanym powodem do tej inwigilacji były składane interpelacje. W interesie Skarbu Państwa interpelacje, w których przestrzegano przed fuzją Orlenu z Lotosem, dopytywano o działalność Orlenu. I wymyślono taką machinę, że zlecono firmie detektywistycznej, rzekomą ochronę interesów Orlenu, a zamiast tego mieliśmy do czynienia z inwigilacją posłów – powiedział Budka. Dodał, że decyzje, akceptacje tych zleceń, zawierały podpisy Daniela Obajtka.
⁉️ Orlen płacił za śledzenie polityków PO
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) March 7, 2024
"Mam zdjęcia, wydruki ze spotkań otwartych polityków PO. To zdjęcia ze spotkania otwartego posła Kropiwnickiego, które nie miało nic wspólnego z Orlenem" - przekonuje @bbudka ⤵️ pic.twitter.com/btV0TioVSN
Borys Budka: posłowie byli inwigilowani
Budka powołał się na wydruki zdjęć, na których – jak mówił – w sposób tajny np. przedstawiano spotkania otwarte PO. – Po pierwsze, jakość tych materiałów jest bardzo wątpliwa, jeśli chodzi o to, co się tam znajduje – ocenił. Zaznaczył, wszystkie dokumenty, które otrzymał, „jasno pokazują, że posłowie byli inwigilowani, w sposób tajny robiono im zdjęcia”.
– Ta osoba, o której tu mówmy, która wykonywała te czynności, w samej Grupie Orlen przez ostatnie lata zarobiła ok. 6 mln zł – powiedział Budka.
We wtorek Donald Tusk, odnosząc się do byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka, stwierdził, że „miał typowe zainteresowania dla funkcjonariuszy PiS” i podpisał m.in. zlecenie dla detektywa, którego zadaniem były „identyfikacja i udokumentowanie działań wobec nieuczciwych konkurencji wobec PKN Orlen, w tym identyfikacja źródeł ujawniania informacji dotyczących funkcjonowania koncernu”.
Detektyw zajmował się śledzeniem posłów opozycji, m.in. Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca czy europosła Andrzeja Halickiego – powiedział Tusk, dodając, że na te usługi detektywistyczne Orlen wydał ponad 1 mln zł.
Były prezes Orlenu Daniel Obajtek zaprzeczył, jakoby wynajmował detektywa za ponad 1 mln zł. Według Obajtka podana przez szefa rządu kwota to koszt ochrony, przyznanej mu przez radę nadzorczą koncernu.