Reklama

Wiadomości

Niemiecki przemysł OZE trzyma Berlin za gardło? [KOMENTARZ]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Dlaczego Niemcy rezygnują z atomu? – to pytanie zadaje sobie cały świat. Trudno o racjonalne wytłumaczenie, więc przyjrzyjmy się jednemu z podejrzanych. Może niemiecki sektor OZE jest już na tyle silny, że wpływa na decyzje Berlina?

Reklama

Nasi zachodni sąsiedzi wiele lat temu postanowili budować swoją energetykę na źródłach odnawialnych i gazowych. Ten dość egzotyczny miks miał usatysfakcjonować niemiecki przemysł potrzebujący taniego gazu z Rosji oraz rosnącą grupę wyborców domagających się masowych inwestycji w czystą energię. W wielkim skrócie na tych dwóch filarach opierała się Energiewende, czyli niemiecka strategia energetyczna. Jednocześnie Niemcy postanowili wygasić dość pokaźny park elektrowni jądrowych, które przez dekady zapewniały im stabilne dostawy niskoemisyjnej energii.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Politycznie taki jej kształt zacieśniał partnerstwo Berlina z Moskwą, które przetrwało naprawdę wiele prób zderzeniowych. Począwszy od bardziej indywidualnych spraw Chodorkowskiego, Litwinienki, Anny Politkowskiej, Siergieja Skripala czy Andrieja Nawalnego po międzynarodowe skandale związane z cyberatakami rosyjskich hakerów aż po zbrojne inwazje na Gruzję w 2008 r. i Ukrainę w 2014 r., gdy Putin postanowił nielegalnie zająć Krym. 

Kolejnego crash testu z 24 lutego 2022 r. przyjaźń już nie przetrwała. Bestialska pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę złamała w końcu upór Berlina, który postanowił w ekspresowym tempie zainwestować w terminale LNG (dwa z pięciu zaplanowanych już działają) i zastąpić gaz rosyjski surowcem z innych źródeł.

Przemysł OZE

Niemcy zainwestowali 50 mld euro w rozwój OZE od 2000 r. Transfer tak dużych pieniędzy musiał stworzyć spory przemysł krajowy. Aż połowa pracowników niemieckiego sektora energetycznego pracuje przy OZE. Te dane dobrze współgrają z generacją z OZE, która w latach 20. dobija do 50 proc. (41 proc. w 2021 r. i 46 proc. w 2022 r.).

Nie stało się to oczywiście z dnia na dzień i wymagało szeregu programów, dopłat, ulg czy wyłączeń. Zwolnienia podatkowe dla inicjatyw obywatelskich - jest to plan działania rządu mający na celu zwiększenie akceptacji społecznej poprzez ponoszenie nakładów na rozwój RE, które w przeciwnym razie zostałyby poniesione przez obywateli, zwłaszcza w społecznościach lokalnych. Obejmuje to również programy odnowy, które w przeszłości czyniły dotacje do energii nieefektywnymi.

Czytaj też

Wiadomo, że różnie bywa z celami ustalanymi przez państwa, ale w oficjalnych strategiach oficjalnie zapisano cel instalacji łącznie 22 GW w fotowoltaice, aby do 2030 r. osiągnąć łączną moc 215 GW. Ponadto rząd założył budowę lądowych elektrowni wiatrowych o mocy 10 GW rocznie, aby osiągnąć całkowitą moc 115 GW do 2030 r. Ponadto oczekuje się przyspieszenia budowy morskich elektrowni wiatrowych, aby osiągnąć minimalną moc 30 GW do 2030 r. Do tego doszła modernizacja sieci energetycznej – duża ilość OZE w systemie po prostu tego wymaga. Proces bynajmniej nie jest zakończony. Podczas gdy 1800 kilometrów nowych linii wysokiego napięcia zostało już oddanych do użytku, 700 jest w budowie, ale zdecydowana większość pozostaje w fazie planowania. Niemiecka Federalna Agencja Sieci przewiduje, że do 2030 r. koszty rozbudowy sieci wysokiego napięcia wyniosą około 55 miliardów euro. Ale na tym koszty rozbudowy sieci prawdopodobnie się nie skończą.

Strategia przewiduje konkretny odsetek wykorzystania gruntów na lądowe farmy wiatrowe - 2% powierzchni kraju mają pokryć wiatraki. Niemcy wcześniej niż instytucje unijne zajął się budynkami - rząd będzie wymagał, aby nowe budynki zużywały 65% energii ze źródeł odnawialnych. Ponadto, instalacja paneli słonecznych będzie obowiązkowa dla nowych budynków.

Na ramionach gigantów

Do końca 2021 r. Niemcy wydali ok. 227,8 mld euro na inwestycje w energię odnawialną. Tak potężne pieniądze mając dodatkowo rządową gwarancję ciągłości różnego rodzaju wsparcia musiał stworzyć silny przemysł energii odnawialnej. Rynek ten jest raczej skonsolidowany. Rządzi kilka największych korporacji – Siemens Gamesa, General Electric, SunPower, Centrotherm International AG oraz Senvion. Pierwszy koncern, będący wynikiem fuzji części Siemensa i hiszpańskiej Gamesy zajmuje się głównie energią wiatrową na lądzie i morzu. Realizuje też projekty poza granicami swoich dwóch ojczyzn. General Electric Germany to po prostu oddział amerykańskiego giganta, SunPower w gruncie rzeczy również ma siedzibę w USA, ale w 66 proc. jest własnością francuskiego TotalEnergies. Cenrtotherm można uznać za firmę realnie niemiecką, założoną nad Renem, należącą do Niemców i przez nich zarządzaną. Senvion, producent turbin wiatrowych, zamykał krótką listę, ale został w 2019 r. kupiony przez Siemens Gamesa i zmienił nazwę na Siemens Gamesa Renewable Energy Service. Wcześniej zresztą kilka razy zmieniał nazwy, właścicieli, łączył się i dzielił.

Czytaj też

Samo to zestawienie wskazuje na to, że nie mamy do czynienia z rynkiem zdecentralizowanym. Funkcjonuje kilku wielkich graczy, którzy rozdają karty. Z jednej strony, powzięta na początku tego wieku strategia Berlina w zakresie rozwoju OZE doprowadziła do narodzin silnego sektora, z drugiej, gdy ten już okrzepł, zyskał narzędzia i wpływ na politykę energetyczną. Duże spółki OZE w Niemczech są najczęściej częściami większych korporacji, które w pewnym momencie zaczęły stawiać na energię odnawialną i powołały np. spółkę-córkę przeznaczoną na ten rynek. Tak naprawdę jeśli ktoś chciałby zagrozić interesom sektora OZE w Niemczech to walczyłby z Siemensem, General Electric czy TotalEnergies, czyli korporacjami o globalnych wpływach. W tym sensie niemiecki przemysł OZE ma za plecami bardzo wpływowych graczy, którzy z pewnością są w stanie wywierać nacisk na rządy. Branża ma swoje problemy – od braków kadrowych do zależności od importu .

Trzeba na koniec dodać, że niemieckiej energetyce są oczywiście więksi gracze zajmujący się starymi dobrymi paliwami kopalnymi. RWE, E.ON, Vattenfall, EnBW czy niedawno znacjonalizowany Uniper wciąż królują w branży a ich aktywa przecież w największym stopniu obejmują gaz ziemny i węgiel brunatny.

Reklama

Komentarze

    Reklama