Wiadomości
Największe mity o wiatrakach [ANALIZA]
Wraz z pojawieniem się kontrowersyjnego projektu nowelizacji ustawy o lokalizacji instalacji wiatrowych odżywają wyświechtane mity o turbinach wiatrowych. Wyjaśnianie tych wątpliwości i obaw jest konieczne, aby zagwarantować poparcie społeczne dla transformacji energetycznej w Polsce.
Wokół wiatraków, tak jak w przypadku każdej nowej technologii, narosło wiele mitów i obaw. W polskich social mediach od dawna krążą wciąż te same fake newsy dotyczące farm wiatrowych: że są szkodliwe, nieopłacalne czy nieekologiczne. Czasem powielane informacje są prawdziwe, ale bez podania odpowiedniego kontekstu wprowadzają odbiorców w błąd, przez co są niesłusznie stosowane jako argument przeciwko turbinom wiatrowym. W tej analizie wyjaśniam najważniejsze z nich.
Wątpliwość nr 1: Energetyka wiatrowa jest niestabilna, niesterowalna i nie zapewnia ciągłości dostaw
Energetyka wiatrowa jest źródłem pogodozależnym – to fakt. Ze swej natury nie jest więc w stanie produkować energii w sposób ciągły, podobnie jak energetyka słoneczna. Zdarzają się momenty, kiedy odnawialne źródła energii są w stanie pokryć 100 proc. zapotrzebowania danego kraju na energię elektryczną, a nawet produkują nadwyżkę sprzedawaną sąsiadom. Są też dni, kiedy wiatraki nie produkują energii praktycznie wcale .
Między innymi z tych powodów nikt nie planuje oprzeć całego miksu energetycznego Polski na energetyce wiatrowej. Dobry miks jest zdywersyfikowany, czyli oparty na różnych technologiach tak, aby zapewnić elastyczność systemu. Wiatraki same nie mogą zapewnić bezpieczeństwa dostaw – muszą być w jakiś sposób stabilizowane. Pierwsza metoda to stosowanie wielkoskalowych magazynów energii. Na ten moment nie jest to technologia na tyle dojrzała, aby móc w ten sposób budować system energetyczny. Druga metoda to wsparcie OZE stabilnymi i sterowalnymi źródłami. Dzisiaj w polskich warunkach jest to energetyka węglowa, w przyszłości ma być jądrowa.
Wątpliwość nr 2: Hałas pracujących turbin wiatrowych jest niebezpieczny dla człowieka
Poziom hałasu emitowanego przez turbiny nie jest szkodliwy dla zdrowia człowieka. Już w odległości 300 m od turbiny jest on na poziomie.) 35-45 dB, czyli mniej więcej tyle, co lodówka. To mniej niż dopuszczalna norma hałasu drogowego, uśrednionego dla 8 godzin, czyli 56 dB.
Hałas ten może być natomiast określony jako dokuczliwy lub uciążliwy, ale jest to kwestia indywidualna. Zależy to także od warunków pogodowych. Jeśli wiatr wieje od turbiny w naszym kierunku, hałas będzie oczywiście bardziej odczuwalny. Z kolei badania wskazują , że to negatywne nastawienie do wiatraków i lęk przed nimi może wpływać na poziom odczuwanych uciążliwości.
Czytaj też
Wątpliwość nr 3: Turbiny wiatrowe szkodzą zdrowiu ludzi
Pewnego razu pewna lekarka ukuła termin „syndrom turbiny wiatrowej”. Pediatrka Nina Pierpoint, żona aktywnego działacza antywiatrakowego, przeprowadziła „badanie” bardzo wątpliwej jakości. Rzekomo miało ono udowodnić istnienie tego syndromu, który miał objawiać się m.in. problemami ze snem, mdłościami czy bólami głowy. To dolegliwości częste w populacji ogólnej, które mogą być powodowane mnóstwem różnych czynników. Swoją analizę przeprowadziła na grupie 25 osób związanych z ruchem antywiatrakowym, opierając się jedynie na rozmowie telefonicznej. Od nich pozyskała też informacje o 15 innych domownikach, z którymi nigdy nie rozmawiała. Z tych rozmów wyciągnęła daleko idące wnioski dotyczące wpływu pracujących turbin na zdrowie człowieka. „Badanie” nigdy nie zostało opublikowane w żadnych recenzowanym czasopiśmie naukowym, a analizy ekspertów z całego świata nigdy nie dowiodły istnienia tego syndromu.
Mówi się też, że negatywne skutki dla zdrowia może wywoływać pole elektromagnetyczne emitowane przez turbiny. Ponownie – nie ma dowodów naukowych na szkodliwość promieniowania elektromagnetycznego.
Turbiny wiatrowe oskarża się też o wywoływanie choroby wibroakustycznej. Ta jednostka chorobowa akurat istnieje . Jest wywoływana infradźwiękami – dźwiękami o niskiej częstotliwości, niesłyszalnymi dla człowieka. Aby wystąpiła, konieczne jest narażenie przez długi czas. Wiąże się ona z nieprawidłowym rozrostem kolagenu i elastyny, co powoduje szereg dolegliwości w całym organizmie. Zgodnie z analizami Polskiej Akademii Nauk jest „wysoce nieprawdopodobne”, aby drgania mechaniczne powodowane przez turbiny były odczuwalne przez osoby zamieszkałe w odległości powyżej 500 m od turbiny. Według danych PAN poziom infradźwięków w tej odległości jest poniżej progu odczuwalności przez osoby szczególnie wrażliwe na ten efekt.
Czytaj też
Kolejną obawą dotyczącą energetyki wiatrowej jest wpływ wiatraków na ataki padaczki światłoczułej. Aby efekt migotania cienia, czyli rzucanie cienia przez obracające się łopaty wirnika, był uciążliwy dla osób cierpiących na ten rodzaj epilepsji, muszą wystąpić jednocześnie trzy czynniki . Po pierwsze, łopaty muszą obracać się z odpowiednią prędkością. Po drugie, światło słoneczne musi być wystarczająco jasne. Do tego osoba musiałaby patrzeć bezpośrednio na turbinę, a słońce powinno znajdować się za wiatrakiem, aby taki efekt był możliwy. Jeśli chodzi o refleksy świetlne powstające przy padaniu promieni słonecznych na łopaty, efekt ten jest minimalizowany przez użycie specjalnych farb i rodzajów powierzchni.
Wątpliwość nr 4: Wiatraki szkodzą produkcji zwierzęcej
To klasyczny argument przy wdrażaniu nowych technologii: „przez te urządzenia to krowy mniej mleka dają”, zwierzęta mają mniejsze przyrosty masy i tym podobne. To samo słyszymy w kontekście technologii 5G. Tymczasem zarówno w przypadku energetyki wiatrowej, jak i 5G, nie ma dowodów naukowych na prawdziwość tych tez, podobnie jak w przypadku ludzi.
Wątpliwość nr 5: Wiatraki szkodzą dzikim zwierzętom latającym
Prawdą jest, że ptaki, nietoperze i owady giną bezpośrednio w efekcie kolizji z łopatami obracającego się wirnika. Jednakże na ten moment brakuje nam szeroko zakrojonych badań na temat wpływu energetyki wiatrowej na całe populacje tych zwierząt, ponieważ są to też kwestie zmiany siedlisk czy szlaków migracyjnych zwierząt. To wszystko zależy też od warunków w danym regionie.
Czytaj też
Jeśli chodzi o same ptaki, z badań prowadzonych w USA wynika, że większym zagrożeniem dla nich są chociażby kolizje z szybami szklanych budynków czy ekranami akustycznymi. Z kolei koty wolnożyjące mają rocznie na koncie kilkukrotnie więcej ptasich ofiar niż turbiny wiatrowe. Warto wspomnieć, że istnieją już rozwiązania ograniczające kolizje zwierząt z łopatami. Są to np. dźwięki ostrzegawcze wysyłane przez wiatraki czy zmiana koloru łopat.
Jednakże wiatraki nie powinny być lokowane zbyt blisko miejsc, gdzie żyją rzadkie gatunki, np. parków narodowych czy rezerwatów. Dla tak niewielkich populacji śmierć każdego osobnika to duża strata.
Wątpliwość nr 6: Produkcja wiatraków zużywa tysiące ton surowców, które będą później zalegać na wysypiskach
W social mediach od dawna krąży fake news, jakoby każda turbina wiatrowa zużywała 1 tys. ton stali, 2,5 tys. ton betonu i 45 ton tworzyw sztucznych. Miałam już przyjemność pisać analizę debunkingową bazującą dokładnie na tych liczbach, w której szacowałam zużycie surowców do produkcji wiatraków. Stwierdzenie to jest z gruntu nieprawdziwe. Nie można powiedzieć, że „każda” turbina zużywa określoną ilość surowców, ponieważ zależy to od jej wymiarów, a te od mocy instalacji, a także od modelu. Dla przeciętnych urządzeń z USA, o mocy 2,75 MW, są to wartości o rząd wielkości mniejsze, liczone w setkach. Zbliżona jest jedynie ilość tworzyw sztucznych.
Czytaj też
Mówi się też, że turbin wiatrowych nie można recyklingować po okresie eksploatacji wynoszącym dla nich około 25 lat. Jest to nieprawda – większość komponentów konstrukcji nadaje się do recyklingu. Problemu przysparza przetwarzanie łopat ze względu na ich skład materiałowy, ale już teraz posiadamy odpowiednie technologie recyklingu i rozpoczynane są budowy pierwszych zakładów przemysłowych ich przetwarzania. Ponadto pracuje się też nad materiałami, które będą łatwiejsze w recyklingu.
Wątpliwość nr 7: Produkcja turbin wiatrowych powoduje większe emisje dwutlenku węgla niż energetyka węglowa
Wiatrakom zarzuca się nieekologiczność także z powodu ich rzekomych ogromnych emisji. Tymczasem, zgodnie z danymi prezentowanymi przez Departament Energii USA, ślad węglowy turbin wiatrowych w całym cyklu życia (a więc włączając także etap produkcji) jest 90 razy mniejszy niż energetyki węglowej, w przeliczeniu na jednostkę wyprodukowanej energii. W przypadku energii pozyskiwanej z gazu – ślad węglowy energetyki wiatrowej jest 40 razy mniejszy.
Wątpliwość nr 8: Bryły lodu na łopatach i pożary wiatraków zagrażają ludziom
W niskich temperaturach łopaty turbin wiatrowych mogą obmarzać. Powstający lód może się odrywać i być wyrzucanym na pewne odległości. To są fakty. Jednakże eksperci z Polskiej Akademii Nauk wskazują, że są to zdarzenia niezwykle rzadkie. Ponadto odłamki w zdecydowanej większości mają masę poniżej 200 g. Wyrzucane są zazwyczaj na odległości mniej niż 100 m ( s. 77-84 ). Prawdą jest też, że może dojść do pożaru turbiny wiatrowej, ale ponownie – są to rzadkie zjawiska.
Każda technologia energetyczna niesie ze sobą pewne zagrożenia. Ponieważ energii bezsprzecznie potrzebujemy, należy ustalić pewien poziom ryzyka, jaki jesteśmy w stanie zaakceptować. W przeliczeniu na jednostkę wyprodukowanej energii najbardziej śmiertelna jest energetyka węglowa. Powoduje ona rocznie średnio 600-800 razy więcej zgonów niż energetyka wiatrowa, zależnie od rodzaju węgla.
Zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda w 2018 r. z powodu zanieczyszczeń spowodowanych spalaniem paliw kopalnych zmarło 8 mln osób na świecie. To około 18 proc. zgonów w tym roku.
Wątpliwość nr 9: Wiatraki są nieopłacalne
Farmom wiatrowym zarzuca się też, że są nieopłacalne. Jeśli pod tym pojęciem rozumieć to, czy turbina jest w stanie wyprodukować tyle energii, ile zużyto na jej wyprodukowanie, to jest to uzależnione od lokalizacji. W odpowiednich warunkach taka inwestycja może „zwrócić się” w kilka miesięcy. W złej lokalizacji może to wcale nie nastąpić.
Jeśli opłacalność rozumieć jako koszty energii, to prąd pozyskiwany z wiatru znacząco taniał w przeszłości i wciąż tanieje. Zarówno dla farm lądowych, jak i morskich.
Natomiast to co drożeje i drożeć będzie, to energia pochodząca z węgla. Spowodowane jest to m.in. rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2. To, że ceny te będą rosły, było wiadome od początku istnienia EU ETS – takie jest przecież podstawowe założenie systemu handlu emisjami. Obniżkę cen energii w Polsce w długim horyzoncie czasowym przyniesie tylko transformacja energetyczna.
Podsumowanie
Wdrażanie nowej technologii bez odpowiedniej komunikacji może budzić obawy w społeczeństwie. Podobnie było w przypadku sieci 5G, podobnie jest w przypadku energetyki wiatrowej. Niektóre wątpliwości wydają się być uzasadnione – tym bardziej należy pochylić się nad ich wyjaśnieniem, tak, aby transformacja energetyczna zyskiwała poparcie polskiego społeczeństwa.
Przy analizie różnych potencjalnych zagrożeń należy mieć na uwadze, że technologia cały czas się rozwija. Pracuje się nad cichszymi, bardziej wydajnymi wiatrakami, łatwiejszymi w recyklingu, które mniej będą szkodzić dzikim zwierzętom.
Natomiast wszystkie możliwe oddziaływania turbin na zdrowie ludzi i zwierząt powinny być przedmiotem szczegółowych i szeroko zakrojonych badań, także tych prowadzonych w długim okresie. Wprowadzane przepisy powinny być zgodne z najnowszą wiedzą naukową i aktualizowane tak często, jak będzie to konieczne ze względu na nowe dostępne dane. Pozwoli to minimalizować potencjalne szkodliwe działanie nowych technologii, nie tylko wiatrowych, tak, abyśmy mieli dostęp do najbezpieczniejszej, dostępnej w danym momencie energii.
Niezaszczepiony
Po prostu cudo ! Tylko nie wiadomo czemu cena energi jest najwyższa w krajach z największą liczbą wiatraków !? Ale poczekajmy-zaraz zaczną udowadniać ze tak nie jest ....
krzys
Podlinkuję wietny art z tego właśnie portalu, napisany przez energetyka: energetyka24.com/elektroenergetyka/krytyka-transformacji-wg-instratu-niebezpieczna-nieweryfikowalna-nieprawidlowa-analiza Puści to moderator? Czy może obecna "religia wiatrakowa" na to nie pozwala? Co do art wyżej - bardzo lekko Pani poschodzi do tematyki infradźwięków, czy efektu migotania, ale domyślam się, że nie grozi Pani budowa wiatraków pod jej własnym domem. A co do tego, co ma być przyszłością w energetyce, jak ma wyglądać system, wolałbym materiały zbliżone do tego, który linkuję. Gdzie podano całość kosztów, gdzie pokazano w jaki sposób trzeba budować rezerwy mocy dla OZE, oraz ile to kosztuje. Też jak wyglądają dopłaty do OZE. Bo jeśli dowalimy opłatami za CO2 węglowym, a OZE dostaną dopłaty za samo istnienie, to tylko kwestia kwot i doprowadzimy do tego, że wiatrak będzie robił "najtańszą" energię.