Reklama

Niemiecki hub

Budowa Nord Stream 2 i strategiczna współpraca z Gazpromem ma pomóc Niemcom w uczynieniu z własnego terytorium potężnego regionalnego hubu gazowego (centrum obrotu i magazynowania surowca). Jego zręby właściwie już istnieją ze względu na dobrze rozwinięte magazyny gazowe, projekt Nord Stream 1 czy sieć połączeń z centrum wydobywczo-logistycznym na Morzu Północnym. Niemniej nadal nie są one wystarczające w kontekście planów Berlina.

Gazociąg Północny 2 ma wzmocnić stabilność sektora energetycznego, który przechodzi w Niemczech duże przekształcenia w związku ze strategią „Energiewende” (docelowe oparcie miksu krajowego w 100 proc. na odnawialnych źródłach energii), a także przynieść zyski finansowe i polityczne (mocno osadzona w świadomości Niemców konieczność współpracy z Rosją).

„Efektem ubocznym” świadomych działań Berlina jest pozbawienie roli tranzytowej krajów Europy Środkowej i Wschodniej (w przypadku Ukrainy rzutuje to bezpośrednio na jej stabilność finansową), a także niekompatybilność Nord Stream 2 z założeniami Unii Energetycznej. Nie chodzi jedynie o niepożądany wzrost wolumenu rosyjskiego gazu w UE, ale także (zgodnie z danymi operatorów) ukierunkowanie go na rynki, które już dziś charakteryzują się monopolem Gazpromu. 

Mapa systemu gazowego w Niemczech. Uwzględnia Nord Stream 1, OPAL i Gazociąg Gazela, którym rosyjski surowiec trafia do Czech. Wzdłuż OPAL ma powstać rurociąg Eugal, a pomiędzy Czechami i Austrą - BACI. Obie inwestycje pomogą w transporcie błękitnego paliwa do Włoch. Fot. eugal.de

Zobacz także: Naimski dla Energetyka24.com: znamy plany Gazpromu i będziemy im przeciwdziałać (wywiad)

Włoski hub

Włochy to kraj posiadający duże aspiracje w zakresie budowy hubu gazowego. Italię łączą lub będą łączyć projekty infrastrukturalne z czołowymi producentami błękitnego paliwa w regionie. Warto wymienić w tym kontekście dwa terminale LNG, Gazociąg Transsaharyjski (z Nigerii i Algierii) oraz Gazociąg Transadriatycki, który będąc elementem Korytarza Południowego zintegruje Włochy z Bałkanami, Azją Mniejszą i Kaukazem Południowym. Władze w Rzymie chciały także powstania South Stream, który dostarczałby rosyjski surowiec z obszaru czarnomorskiego. Projekt został jednak zablokowany przez Komisję Europejską (w przeciwieństwie do „niemieckiego”, bliźniaczego Nord Stream 2) co do tej pory pozostaje źródłem napięć. 

Według koncepcji operatorów sieci przesyłowej w Niemczech gaz z Gazociągu Północnego 2 miałby trafiać do Włoch w dużych ilościach m.in. dzięki przebudowie systemu o zupełnie nowe rurociągi Eugal (biegnący wzdłuż OPAL tj. granicy niemiecko-polskiej) i Baci (poprzez Czechy i Austrię). W toku negocjacji włosko-rosyjskich (np. kwietniowa wizyta ministra energetyki FR Aleksandra Nowaka w Rzymie) wydawało się, że rząd Matteo Renziego przystanie na tą koncepcję. Ostatnie komentarze dobiegające z Italii pokazują jednak, że ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.

Nicolň Rossetto, ekspert energetyczny w Instytucie Międzynarodowych Stosunków Politycznych (ISPI), think tanku z siedzibą w Mediolanie, podkreśla, że: „Włochy dążą do stania się wielkim europejskim ośrodkiem dystrybucji gazu (hubem – przyp. red.) i boją się, że dzięki Nord Stream 2 Niemcy mogą je wyprzedzić". Jak podkreśla komentator: „Renzi jest ponadto przeciwnikiem promowanej przez Angelę Merkel unijnej polityki "oszczędności" i jego sprzeciw wobec rosyjsko-niemieckiej inwestycji może być również środkiem nacisku, mającym na celu nakłonienie jej do zaniechania takich działań”.

Korytarz Południowy (Gazociągi: Południowokaukaski, Transanatolijski, Transadriatycki). Fot. materiały prasowe BP/bp.com

Gazociąg Transsaharyjski. Fot. Sémhur / Wikimedia Commons

Polski hub

Polska to kraj, przez który ze wschodu na zachód przebiega Gazociąg Jamalski. W najbliższej przyszłości powstanie na jej terytorium także duża sieć południkowa. Chodzi o Korytarz Północny złożony z terminalu LNG w Świnoujściu i Gazociągu Baltic Pipe (do Danii na norweski surowiec) oraz Korytarz Północ-Południe integrujący krajowy system z państwami Grupy Wyszehradzkiej oraz Ukrainą i Chorwacją. Planowana jest także budowa interkonektora z Litwą co połączy Polskę z krajami bałtyckimi. Projekty te ma uzupełnić rozbudowa magazynów gazu do 7 mld m3 (z poziomu 2,8 mld m3).

Nord Stream 2 wpływa na plany zbudowania polskiego hubu gazowego ponieważ może nasycić rosyjskim surowcem rynki przewidziane jako docelowe dla projektów dywersyfikacyjnych wspieranych przez rząd w Warszawie. Jest to istotny czynnik ponieważ Korytarz Północny ma pełnić podwójną rolę – zabezpieczać Polskę i stopniowo przełamywać dominację Gazpromu w Europie Środkowe. Od zamówień z Grupy Wyszehradzkiej będzie więc zależne w przyszłości np. zwiększenie przepustowości Baltic Pipe.

Ponadto polski projekt preferuje budową łączników zapewniających realną dywersyfikację kosztem nowych interkonektorów z Niemcami (chodzi o kolejność ich oddawania do użytku) co wpływa negatywnie na plany Berlina w zakresie rozprowadzania części surowca z Nord Stream 2 w regionie. 

Dwa warianty Korytarza Północnego, który ma powstać do 2022 r. Fot. Gaz System

Korytarz Północ-Południe (na mapie zaznaczono projekt Nabucco, który zarzucono). Fot. Gaz System

Zobacz także: Prezes Gaz System dla Energetyka24.com: zbudujemy polski hub. „Zainteresowanie producentów i klientów"

Ukraiński hub

Także Ukraina jako kraj posiadający na swoim terytorium system Braterstwo zaopatrujący w rosyjski gaz UE i posiadający największe zdolności magazynowe na Starym Kontynencie (ponad 30 mld m3) ma aspiracje w zakresie budowy regionalnego hubu. Ma temu służyć propozycja wysunięta przez prezydenta Petro Poroszenkę pod adresem krajów wyszehradzkich by korzystały one z magazynów gazu ziemnego w okolicach Lwowa (byłoby to możliwe po oddaniu do użytku nowego łącznika z Polską w 2020 r.). 

Koncepcja wysuwana przez Kijów również jest ściśle skorelowana z projektem Nord Stream 2, który może doprowadzić sektor gazowy nad Dnieprem do zapaści. 

Plan połączenia Hermanowice-Strachocina pomiędzy Polską i Ukrainą. Fot. Gaz-System

Wojna na huby zamiast Unii Energetycznej

Ekspansja rosyjska na Ukrainę pokazała, że Moskwa i powiązany z nią Gazprom to bardzo niestabilni partnerzy UE mogący generować energetyczne zagrożenia. Stąd decyzje Komisji Europejskiej uderzające w projekt South Stream oraz możliwość kolejnego zwolnienia spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego Gazociągu OPAL (lądowa odnoga Nord Stream), co pozwoliłoby Gazpromowi na pełne wykorzystanie jego przepustowości (dziś jest to 50%). W tej atmosferze dzięki inicjatywie Polski wysunięto także pomysł Unii Energetycznej, która miała wypracować mechanizmy dywersyfikacyjne, pomocowe, kontrolne (stress testy) i pobudzić rozwój infrastruktury energetycznej w tym szczególnie połączeń międzysystemowych, rurociągów i terminali LNG.

Dziś wdrażanie tych działań ma dużo bardziej ograniczony zakres aniżeli zakładały to pierwotne postulaty. Środek ciężkości przeniesiono z sektora gazowego na politykę klimatyczną, wspólne zakupy gazu będą nieobowiązkowe, kontrola umów rządowych przez KE obejmie głównie Europę Środkową, a nie Europę Zachodnią etc. Ponadto aktywne forsowanie budowy Nord Stream 2, inicjatywy niekompatybilnej z Unią Energetyczną, poddaje w wątpliwość jej sens i budzi egoizmy narodowe. Jest to szczególnie widoczne w kontekście próby budowy hubów na obszarach Niemiec, Polski, Ukrainy i Włoch.

Decyzja władz niemieckich wpływa negatywnie na plany Kijowa, Warszawy i Rzymu, ignorując potrzeby tych krajów, a także zamysły Brukseli. W przypadku pierwszych dwóch stolic godzi także bezpośrednio w ich bezpieczeństwo energetyczne dławiąc próby dywersyfikacyjne na obszarze zdominowanym przez Gazprom i tworząc „gazową kurtynę” w poprzek zjednoczonej Europy. Budzi to jak najgorsze skojarzenia.

Zobacz także: Polska gazowym hubem Europy Środkowej. „Irytacja zwolenników Nord Stream 2”

Zobacz także: Plan Morawieckiego: Hub Gazowy, Baltic Pipe i powrót łupków 

Reklama

Komentarze

    Reklama