Reklama

Pożary stacji energetycznych. Znamy szczegóły i przyczyny

Pożar rozdzielczego punktu zasilania na Grochowie.
Pożar rozdzielczego punktu zasilania na Grochowie.
Autor. @jakubwiech/X.com

W ostatnich dniach doszło do szeregu pożarów stacji energetycznych w Warszawie lub nieodległych od stolicy miastach. Nagromadzenie tych przypadków w krótkim czasie wywołało szereg spekulacji dotyczących przyczyn - niektórzy sugerowali nawet sabotaż. Serwisowi Energetyka24 udało się ustalić, jakie były powody tych wypadków.

Legionowo, warszawski Grochów, Garwolin - w tych wszystkich miejscach w ciągu ostatnich dni zapłonęły elementy systemu dystrybucyjnego, powodując lokalne i krótkotrwałe przerwy w dostawach energii elektrycznej. Pożary te zelektryzowały opinię publiczną - dlatego też warto naświetlić ich przyczyny.

Pożary transformatorów - jakie były powody?

Jakie zatem były przyczyny tych pożarów? Według ustaleń Energetyka24, wyglądają one następująco.

Pożar stacji energetycznej w Legionowie był spowodowany uszkodzeniem przekładnika prądowego i pęknięciem izolatora ceramicznego. Całej sytuacji towarzyszyła charakterystyczna eksplozja, co więcej: pojawiające się w miejscu awarii płomienie rozprzestrzeniły się na okalającą transformator suchą trawę, co zwiększyło wizualnie skalę pożaru.

YouTube cover video

Z kolei pożar rozdzielczego punktu zasilania na warszawskim Grochowie to najprawdopodobniej efekt uszkodzenia przepustu transformatora. Nieoficjalnie udało się ustalić, że jednostka już wcześniej sprawiała pewne problemy - pojawiały się sygnały, że instalacja łatwo się przegrzewa. Nie stwierdzono udziału osób trzecich, jak zastrzegł operator Stoen. Nadal badane są przyczyny zdarzenia, które powinny zostać ujawnione w najbliższych dniach.

Natomiast w Garwolinie miała miejsce awaria przekładnika prądowego 110 kV. W jej wyniku, porcelanowe elementy izolatora uszkodziły również wyłącznik 110 kV i izolatory na odłącznikach liniowym i szynowym 110 kV w tym samym obiekcie. Trwa odbudowa uszkodzonego pola 110 kV, a przywrócenie stacji do normalnego układu pracy zaplanowano na wieczór 4 lipca.

Reklama

Upały nie sprzyjają infrastrukturze

Warto zaznaczyć, że pożary transformatorów nałożyły się na przechodzącą nad Polską falę upałów. Może to mieć istotne znaczenie dla wyjaśnienia tych sytuacji - wysoka temperatura oznacza wysokie zapotrzebowanie na moc, to zaś może prowadzić do awarii elementów systemu elektroenergetycznego. Dodatkowo należy zauważyć, że pożary dotknęły części infrastruktury dystrybucyjnej - a więc tej najbardziej zaniedbany element polskiego systemu elektroenergetycznego. Sprawę komentował szerzej Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, który zarysował generalne powody awarii takich instalacji.

Pierwszą grupą są wady konstrukcyjne i projektowe. To np. błędny dobór materiałów, zawilgocona izolacja, a także zwarcia w obwodzie magnetycznym. Choć niewidoczne z zewnątrz, mogą przez lata osłabiać układ, aż w końcu dochodzi do przegrzania lub iskrzenia. Kolejnym czynnikiem są przeciążenia, przepięcia i wyładowania atmosferyczne. Transformator, który zbyt długo pracuje powyżej swojej mocy znamionowej, przegrzewa się. To może uszkodzić izolację i doprowadzić do zapłonu oleju” - powiedział.

Czytaj też

W połączeniu z nieszczelnościami i brakiem konserwacji powstaje realne zagrożenie. Wyciekający olej to łatwopalny materiał. Gdy pojawi się łuk elektryczny o temperaturze kilku tysięcy stopni °C – może dojść do wybuchu i pożaru. Dlatego tak ważna jest odpowiednia konserwacja” - dodał Kierzkowski.

Katarzyna Łukasiewicz, Jakub Wiech

Reklama

Komentarze

    Reklama