Ropa
Ekonomiści: krach na rynku ropy i epidemia koronawirusa wpływają na kursy walut
Wskutek krachu na rynku ropy i epidemii koronawirusa tracą waluty rynków wschodzących, w tym złoty - zwracają uwagę ekonomiści. W poniedziałek około godz. 11.30 za euro płacono 4,32 zł, za dolara 3,78 zł, a za franka szwajcarskiego 4,07 zł.
Bartosz Sawicki z Domu Maklerskiego TMS Brokers wskazał w poniedziałkowym komentarzu, że niepewność związana z rozprzestrzenianiem się wirusa Covid-19 w Europie i USA jest multiplikowana przez krach na rynku ropy spowodowany zerwaniem sojuszu pomiędzy OPEC a Rosją.
"Kurs ropy runął nawet 30 proc. a rynek pogrąża się w chaosie, który obrazuje m.in. 3–proc. umocnienie jena, 5–proc. spadki kontraktu na S&P500 i gigantyczna presja na waluty surowcowe. Rubel traci ponad 8 proc., korona norweska jest na historycznych minimach. EUR/USD dotarł w okolice 1,15" - zauważył Sawicki.
Według niego na rynkach widać nasilającą się ucieczkę od ryzykownych aktywów w stronę złota i obligacji. "Krach na rynku ropy i początek wojny cenowej potęguje niepewność i zmienność. Póki nie zobaczymy skoordynowanych działań na polu fiskalnym i monetarnym, trudno będzie o odbicie" - ocenił.
Ekonomista ING Piotr Popławski zauważa, że konsekwencją spadków cen ropy naftowej jest presja na wyceny walut rynków wschodzących (EM). "Niższe ceny surowca są teoretycznie korzystne dla krajowej gospodarki, ale w okresach napięć inwestorzy w umiarkowanym stopniu zwracają na to uwagę – w przeszłości waluty EM traktowane były koszykowo, w efekcie np. załamanie rubla osłabiało też złotego (inwestorzy nie mogąc wyjść z rubla kupowali EUR/PLN)" - tłumaczy ekonomista.
Podkreślił, że wrażliwość złotego jest jednak mniejsza niż w poprzednich latach (np. z uwagi na poprawę w bilansie płatniczym a także duże niedoważenie inwestorów zagranicznych w polskich obligacjach) i powinien on zyskiwać wobec dużej części walut rynków wschodzących.
Niemniej, w jego ocenie kurs EUR/PLN przełamie ostatnie szczyty w tym tygodniu i dotrze co najmniej do 4,35. "W gorszym scenariuszu może osiągnąć 4,40" - dodał Popławski.
Także ekonomiści Pekao zauważają, że złoty poddał się solidnym wahaniom pod wpływem podwyższonej zmienności na globalnym rynku walutowym. "Próba umocnienia została zatrzymana przez barierę na poziomie 4,2880/EUR wyznaczonym przez 200-sesyjną średnią ruchomą. Następnie doszło do korekty i powrotu powyżej 4,31/EUR" - napisali w komentarzu.
"Niemniej jednak najsłabsze poziomy od października 2019 roku (4,3350/EUR) pozostały poza zasięgiem, co pozwala z umiarkowanym optymizmem obserwować notowania polskich par walutowych" - zastrzegli.
Przedstawiony przez ekonomistów Pekao scenariusz bazowy zakłada wahania kursu w przedziale 4,29-4,33 wobec euro w najbliższych dniach. "USD-PLN obniżył się do 3,78 w otoczeniu silnej wyprzedaży dolara na światowym rynku. Kolejnym ambitnym celem będzie 3,75, lecz test tego poziomu wymagałby kontynuacji wzrostu EUR-USD" - dodali.
Ekonomiści Santander zauważyli, że kurs EUR/PLN rośnie od połowy stycznia i tempo tego trendu nieco spadło. "Nie sądzimy jednak, by w krótkim terminie złoty zyskał istotnie, bowiem awersja do ryzyka raczej nie ustąpi na dłużej w najbliższym czasie" - napisali. "Co więcej, wzrost EURUSD wydaje nam się przesadzony i jeśli dolar zacznie się umacniać, to może to generować negatywną presję na złotego" - dodali.