Reklama

Analizy i komentarze

Państwo na sprzedaż. Co się dzieje w Argentynie? [ANALIZA]

Autor. Flickr / Ilan Berkenwald

Prywatyzacja 33 spółek państwowych, w tym także krajowych gigantów energetycznych - to część planu nowo wybranego prezydenta Argentyny. Jak daleko może posunąć się Javier Milei, aby wydostać kraj z trawiącego go od dekad kryzysu?

Reklama

Minął miesiąc od wyborów prezydenckich w Argentynie, które wygrał Javier Milei. Ekonomista, nieznany wcześniej szerzej na międzynarodowej arenie politycznej, uważa się za kluczową postać w rozwiązaniu problemów gospodarczych, które od dekad trawią kraj. Jego ideologia, silnie oparta na zasadach liberalizmu gospodarczego i stanowczego sprzeciwu wobec ingerencji państwa, stoi w kontrze wobec tradycyjnej polityki gospodarczej panującej w Argentynie.

Reklama

Zapnijcie pasy, nie ma czasu na łagodne zmiany

Reklama

19 listopada Argentyńczycy wybrali nowego prezydenta. W drugiej turze, 53-letni Javier Milei, zdobywając 56% głosów, odniósł zwycięstwo nad Sergio Massą, który dotychczas pełnił funkcję ministra gospodarki w lewicowym peronistowskim rządzie.

Jego kampania wyborcza charakteryzowała się jasnymi postulatami „wbicia piły łańcuchowej w państwową machinę i rozczłonkowania socializmu”. Zapowiedział przestawienie gospodarki w kierunku wolnego rynku, zlikwidowanie banku centralnego czy wprowadzeniem amerykańskiego dolara do gospodarki. Sprzeciwia się także członkostwu Argentyny w BRICS. W swoim pierwszym wystąpieniu po ogłoszeniu wyników wyborów, Milei ogłosił „początek końca dekadencji”, równocześnie deklarując, że „Argentyna powróci na ścieżkę, z której nigdy nie powinna była schodzić”. Jako zwolennik radykalnego liberalizmu gospodarczego, wezwał mieszkańców do natychmiastowego i zdecydowanego przygotowania się do zmian, argumentując, że kraj potrzebuje natychmiastowych działań, a nie ma czasu na stopniowe czy łagodne wprowadzanie reform. Podkreślał, że Argentyna obecnie przeżywa najtrudniejszy kryzys w swojej historii.

Czytaj też

Milei rozpoczął swoją kadencję, wysyłając jasny komunikat: początki będą bardzo trudne dla ludności dysponującej mniejszymi zasobami. W zaledwie pięć dni po objęciu urzędu, jego ambitny plan dostosowań fiskalnych „in extremis” skutkował dewaluacją argentyńskiego peso o ponad 50%, przesuwając kurs z 400 peso za amerykańskiego dolara na 820 peso. Już następnego dnia ceny poszybowały w górę o 100%. Wśród produktów, których ceny wzrosły, znalazły się również paliwa, gdyż koncerny naftowe YPF, Axión i Shell zanotowały podwyżki kosztów o 37%. W rezultacie, wiele stacji zostało zamkniętych w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji.

Po objęciu prezydentury przez Javiera Mileia, przedstawiono ponad tysiąc propozycji zmian w argentyńskim prawodawstwie. Ten ambitny plan przekształceń został zaprezentowany w dwóch odrębnych dokumentach. W pierwszym z nich, dekrecie prezydenckim z 20 grudnia, uwzględniono aż 366 propozycji modyfikacji. W ciągu kolejnego tygodnia wprowadzono propozycję tzw. Ustawy Omnibusowej, która obejmowała ponad 660 projektów zmian.

Jednym z kluczowych aktów był Megadekret, zakładający prywatyzację 33 państwowych przedsiębiorstw, liberalizację rynków chronionych i zniesienie kontroli cen. Objął on również likwidację ograniczeń w handlu zagranicznym, czy też dąży do możliwości zawierania umów w różnych walutach, włączając kryptowaluty czy transakcje barterowe.

Ze względu na rozległość zmian, w ramach projektu Ustawy Omnibusowej planuje się wprowadzenie stanu wyjątkowego w Argentynie do końca 2025 roku, z opcją przedłużenia na kolejne dwa lata, oraz delegację części uprawnień ustawodawczych na rzecz prezydenta.

Czytaj też

Najbardziej znaczącym aspektem prezydentury Mileia wydaje się być perspektywa dynamicznego rozwoju potężnego sektora energetycznego. Ostateczny wpływ tego rozwoju ma szansę przełożyć się na fundamentalne zmiany, co znalazło już odzwierciedlenie we wzroście akcji argentyńskiego giganta naftowego, Yacimientos Petrolificadores Fiscales (YPF), który zanotował 25% wzrost po zwycięstwie skrajnego liberała. Milei wielokrotnie podkreślał, że YPF powinno pełnić rolę narzędzia transformacji, zdolnego do skorygowania istniejącej nierównowagi gospodarczej. Firma osiągnęła zysk netto na poziomie 3 miliardów dolarów w minionym roku, a prezydent planuje jej całkowitą prywatyzację. To posunięcie nie tylko ma na celu liberalizację i efektywniejsze funkcjonowanie sektora energetycznego, ale także wykorzystanie potencjału koncernu w celu naprawy strukturalnych wyzwań w gospodarce kraju.

Ale to nie koniec zapowiadanych zmian. Milei dąży do zakończenia ingerencji rządowej w krajowym przemyśle naftowym, kierując się celem uzależnienia cen paliw od trendów rynkowych. Jego intencją jest przełamanie dziesięcioletnich praktyk interwencji państwowej w sektorze naftowym poprzez liberalizację eksportu ropy oraz oddanie kształtowania się cen paliw pod kontrolę sił rynkowych. Zapisy dotyczące swobodnego rynku zawarte w jego ustawie mają zastąpić przepisy z lat 60. XX wieku, które priorytetowo traktowały zapewnienie dostaw paliwa po przystępnych cenach na terenie Argentyny. Obowiązujące obecnie regulacje umożliwiają rafineriom prawo pierwokupu ładunków przeznaczonych na eksport oraz pozwalają rządowi ingerować w ceny ropy i benzyny. Prawo, które w ostatnich latach ograniczało rozwój złóż łupkowych ropy i gazu, znanej jako Vaca Muerta (co w hiszpańskim oznacza „Martwą Krowę”), ma zostać zastąpione nowymi przepisami.

„Martwa Krowa” znów zawyje

Argentyńczycy wiążą ogromne nadzieje w tym wyjątkowym regionie Patagonii, który kryje znaczne zasoby surowców niekonwencjonalnych, prognozowane na ponad 16 miliardy baryłek ropy i 8,7 bilionów m3 gazu.

Czytaj też

W ciągu ostatnich czterech lat wydobycie ropy konwencjonalnej w Argentynie odnotowało spadek o 21%, natomiast wydobycie ropy z łupków imponująco wzrosło o 242%, zwłaszcza po ubiegłorocznym rekordowym wyniku, sięgającym ponad 368 tysięcy baryłek ropy dziennie, co stanowi wzrost o 21,5% rok do roku. Wzrost wydobycia z źródeł niekonwencjonalnych zaowocował również zwiększeniem całkowitego wydobycia krajowego, przekraczając 670 000 baryłek ropy dziennie, co stanowi wzrost o 9% rok do roku. Jest to istotne, biorąc pod uwagę, że 55% ogólnej produkcji pochodziło z obszaru Vaca Muerta. Ten dynamiczny wzrost wydobycia przyczynił się do ponad dwukrotnego wzrostu eksportu ropy naftowej, skacząc z średnio 65 tysięcy baryłek dziennie w 2019 r. do 125 tysięcy baryłek w roku ubiegłym. Taki rozwój sektora naftowego wykazuje potencjał znaczących zmian strukturalnych w przemyśle w ciągu najbliższej dekady. Wielu analityków zaczęło dobrze wróżyć argentyńskiej ropie, pomimo niekorzystnego otoczenia makroekonomicznego i dotychczasowego braku sprecyzowanej polityki energetycznej.

Pozostaje jeszcze kwestia ceny. W sierpniu argentyński rząd podjął kluczowe decyzje w celu przeciwdziałania trzycyfrowej inflacji, wynoszącej wtedy 113%. Po porozumieniu z przedstawicielami branży paliwowej ogłoszono zamrożenie krajowych cen ropy na poziomie 56 dolarów za baryłkę do końca października. Limit cenowy został ustanowiony poniżej wcześniejszych 63 dolarów za baryłkę, co stanowiło wówczas istotne odchylenie od referencyjnej ceny ropy Brent, utrzymującej się w tamtym czasie na poziomie ok. 85 dolarów.

Argentyński gaz – konkurencja dla Rosji, Australii i Kataru

Zaplanowane działania prezydenta Mileia skupiają uwagę na kluczową rolę południowej części Patagonii. Plany prezydenta mogą być czynnikiem rozwoju nie tylko sektora naftowego, ale także gazowego, przyczyniając się do zaspokojenia ponad 50% krajowego zapotrzebowania na energię. Analizy wskazują, że efektywne zagospodarowanie tych zasobów może umocnić pozycję Argentyny jako globalnego eksportera gazu. Dzięki temu kraj zyskałby zdolność skutecznej konkurencji z najważniejszymi światowymi dostawcami skroplonego gazu ziemnego, takimi jak Australia, Rosja czy Katar. Mimo że złoża te są zagospodarowane na poziomie poniżej 10%, oczekiwania co do ich potencjału są tak duże, że YPF i malezyjskim Petronas zainwestowali 10 miliardów dolarów w budowę terminalu eksportowego LNG.

Prywatyzacji nie uniknie też państwowa firma odpowiedzialna za infrastrukturę energetyczną i import gazu ziemnego, Energia Argentina. To ona odpowiedzialna była za budowę uruchomionego w lipcu pierwszego odcinka gazociągu Nestora Kirchnera łączącego złoża Vaca Muerta z prowincją Buenos Aires. Kolejny etap projektu zakłada jego rozbudowę w kierunku stolicy oraz budowę odgałęzień w stronę państw sąsiednich. Niemniej jednak, mieszkańcy będą musieli uzbroić się w cierpliwość, ponieważ nowo wybrany prezydent ogłosił plany oszczędnościowe, które przewidują wstrzymanie rządowych inwestycji.

Czytaj też

Terapia szokowa

Milei przeprowadził dewaluację argentyńskiego peso i ogłosił plany cięć budżetowych, które mają wynieść około 3% PKB. Jakiś czas temu w sieci krążył film, na którym nowy prezydent wymienia poszczególne ministerstwa, odrywając połowę z nich z magnetycznej tablicy krzycząc „wynocha”. Planuje redukcję liczby resortów o połowę, skrócenie kadry urzędniczej o jedną trzecią, wstrzymanie planowanych inwestycji oraz zaniechanie budowy nowych. Wszystkie te decyzje mają jedno wspólne dążenie: zmniejszenie inflacji, która pod koniec minionego roku osiągnęła poziom 161%. W kręgach ekonomicznych rozbrzmiewa przekonanie, że liberalizacja rynków ropy może przyjąć bardziej nieformalny kształt. Rząd ma przestać pośredniczyć w rozmowach między producentami ropy a rafineriami, otwierając przestrzeń dla swobodnego ustalania cen paliw według własnych uwarunkowań. Jasne jest, że te kroki kształtują nowy paradygmat ekonomiczny, który może odegrać kluczową rolę w transformacji kraju.

„Ja uwielbiam szampana w Buenos Aires” - śpiewała Kora, jednak to jeszcze nie czas na toasty. Znaczący wzrost cen oraz dezorganizacja życia społecznego mogą prowadzić do pogorszenia jakości życia. Nie trzeba szukać daleko podobnych przypadków - wystarczy spojrzeć na własne podwórko, aby się o tym przekonać, gdyż media branżowe już okrzyknęły Mileia „argentyńskim Balcerowiczem”. Niemniej jednak, zmęczeni kryzysem Argentyńczycy to właśnie jemu dali szansę w nadziei, że w kraju w końcu coś się zmieni. Choć reformy wprowadzone gwałtownie i wobec licznych protestów reszty społeczeństwa mogą budzić kontrowersje, analizy wskazują, że z biegiem czasu euforyczne podejście nowego prezydenta i jego wizja gospodarki mogą przynieść rzeczywiste korzyści dla całego kraju. To właśnie szalona momentami i radykalna transformacja pozwoli Argentynie ponownie stanąć na ekonomiczne nogi po dekadach zastoju.

Reklama

Komentarze

    Reklama