Atom
ME: projekt elektrowni atomowej zależny od rynku mocy
Poważnie podchodzimy do tego, by być ważnym partnerem na europejskim rynku energii, dlatego widzę potrzebę elektrowni jądrowej w Polsce - powiedział w poniedziałek dziennikarzom minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Jak dodał, ostateczna decyzja o budowie polskiej elektrowni jądrowej "w znacznym stopniu" zależy od tego, jak Komisja Europejska potraktuje polski wniosek dotyczący rynku mocy.
Tzw. rynek mocy to rodzaj pomocy publicznej polegającej na tym, że wytwórcy energii otrzymują pieniądze nie tylko za energię dostarczoną, ale też za gotowość jej dostarczenia. Stąd mechanizm ten określany jest również jako rynek dwutowarowy. Towarem na tym rynku będzie bowiem moc dyspozycyjna netto, którą będą oferować wytwórcy oraz sterowane odbiory energii (ang. Demand Site Response - DSR).
Na początku grudnia resort energii przedstawił długo oczekiwany projekt ustawy o rynku mocy. Jak napisano w uzasadnieniu, wprowadzenie tego mechanizmu ma zapobiec niedoborom mocy wytwórczych, stworzyć zachęty ekonomiczne do budowy, utrzymywania i modernizacji jednostek wytwórczych oraz do zarządzania zużyciem energii u odbiorców. Teraz trwa proces jego prenotyfikacji w UE.
Jak mówił Tchórzewski, choć budowa elektrowni jądrowej jest kosztowna - różnica kosztów w stosunku do bloków konwencjonalnych jest trzykrotnie wyższa - to jednak korzyści z jej budowy "są pociągające". Oprócz niskoemisyjnego i stabilnego źródła energii, w przyszłości możemy posiadać energię, której ceną na rynku "możemy różnie dysponować".
Minister podkreślił, że w przypadku finansowania przedsięwzięcia nie wchodzi w rachubę tzw. kontrakt różnicowy, bo jest on - jak mówił - "argumentem +za+ dla wykonawcy, a argumentem +przeciw+ dla inwestora". Tchórzewski podkreślił, że budowa elektrowni jądrowej musi się opłacać jako przedsięwzięcie biznesowe.
Minister powiedział, że najdalej do połowy roku zostanie opracowany plan finansowania przedsięwzięcia, zaś do końca br. zapadnie ostateczna decyzja dotycząca jej budowy. „Debata o tym czy będziemy w Polsce budować atom zbliża się ku końcowi. Rada Ministrów wyznaczyła mi termin na koniec pierwszego kwartału 2017 r. by określić przyszłość tego projektu. Mam nadzieję, że zrealizujemy to w pierwszym półroczu” – dodał polityk.
Dodał, że początkowo mógłby powstać blok "powyżej 1000 MW", a w budowie siłowni powinny też uczestniczyć polskie przedsiębiorstwa. Jak podkreślił minister, obecnie 50 polskich przedsiębiorstw ma realne doświadczenie w projektach jądrowych, a 300 firm ma zdolność do uczestniczenia w takich projektach.
Zobacz także: Minister Energii: decyzja o przyszłości atomu w ciągu 6 miesięcy
Jakub Wiech/PAP