Reklama

Prof. Chojnicki: uczyniliśmy się bezbronnymi wobec suszy

Pole w lecie, suche złote zboże, na horyzoncie las, zbierają się deszczowe chmury
Autor. Envato / @akophotography

Susza już teraz w widoczny sposób dotyka Polskę właściwie co roku. Niestety, wraz ze zmianą klimatu i wzrastającą średnią globalną temperaturą problem będzie się pogłębiać. Mimo że roczna suma opadów w kraju nieco wzrośnie do końca stulecia, to zmieni się również wzorzec opadów. Częstsze opady nawalne będą przeplatać się z okresami głębokiej suszy, prowadząc dodatkowo do podtopień.

17 czerwca to ustanowiony przez ONZ Dzień Walki z Pustynnieniem i Suszą. Ma on przypominać o narastającym problemie niedoborów wody na świecie. To problem, który dotyczy także Polski – widzimy go już teraz gołym okiem. W tym roku bezśnieżna zima i bardzo suchy początek wiosny spowodował straty w rolnictwie i wysokie ceny płodów rolnych. Niestety, nie ma nadziei na poprawę sytuacji, a pomóc nam może jedynie retencja i rozsądne gospodarowanie wodą. Zjawisko suszy w Polsce, jej przyczyny oraz prognozy na przyszłość wyjaśnia na prośbę Energetyki24 dr hab. inż. Bogdan Chojnicki, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Co przyczynia się do suszy w Polsce?

Wraz ze wzrostem temperatur w Polsce rośnie też intensywność parowania. Zasoby wód powierzchniowych będą więc poddawane coraz większej presji, ograniczeniu. Innymi słowy, deszcz będzie nadal padał, ale coraz częściej będziemy mieć do czynienia z deficytami wody w krajobrazie. Brak wody stawia oczywiście pod znakiem zapytania nie tylko rozwój, ale i samo funkcjonowanie gospodarki i człowieka. Dzień Walki z Pustynnieniem i Suszą przypomina o roztropnym gospodarowaniu wodą i walce ze zmianą klimatu, bo to jest w dużej mierze przyczyna tych zmian w sytuacji hydrologicznej, które obserwujemy. Jednakże nakłada się na to także działalność człowieka – osuszając tereny i nie dbając o retencję, w wielu przypadkach uczyniliśmy się jeszcze bardziej bezbronnymi w kontekście przetrwania w warunkach deficytu wody. Kiedy wody w krajobrazie było dużo, te odwodnienia mogły wydawać się sensowne – były w końcu dokonywane w imię postępu. Teraz brakuje nam krajobrazów-gąbek, które wchłaniałyby nadmiar wody, nasycały się nią, stanowiąc remedium na susze. Przyczyny sytuacji w Polsce są więc w zasadzie dwie.
Prof. Bogdan Chojnicki
YouTube cover video

Polska ma jedne z niższych zasobów wód powierzchniowych w Europie – odnawialne zasoby wodne są na poziomie około 1,6 tys. m3 na mieszkańca. Zgodnie z danymi FAO AQUASTAT z 2017 r. niższe mają jedynie Czechy, Dania, Cypr i Malta. Sytuacja nie jest jednak tak zła jak w Egipcie, jak można czasem usłyszeć np. z ust polityków. Nie grozi nam też w zasadzie pustynnienie, ale problem suszy będzie się pogłębiał.

Proces pustynnienia właściwie Polski nie dotyczy. U nas pada wciąż dość dużo deszczu – średnio 600 litrów na m2 (600 mm) na rok. Czyli gdyby woda opadowa nie odpływała i nie odparowywała, po roku stalibyśmy po kolana w wodzie – to stosunkowo spora ilość wody. W przypadku terenów pustynnych obserwowane opady mniejsze niż 250 mm na rok. W miejscach, gdzie proces pustynnienia już jest uruchomiony, sytuacja powoli robi się dramatyczna, bo pustynia często „wkracza” wskutek wędrówki wydm na tereny uprawne i trudno to powstrzymać. W Polsce mamy tak naprawdę do czynienia „tylko” ze wzrostem temperatury i coraz poważniejszymi deficytami wody, chociaż zdecydowanie nie jesteśmy w komfortowej sytuacji. Trudno może w to uwierzyć, patrząc przez pryzmat maja i pierwszej połowy czerwca, ale średnia globalna temperatura rośnie cały czas. Teraz też w Polsce panują temperatury wyższe od normy. I to właśnie temperatura limituje dostępność wody powierzchniowej w kraju, przy nie za wysokich opadach.
Prof. Bogdan Chojnicki

Jak wskazuje Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy (IOŚ-PIB) zgodnie z analizami wykonanymi przez autorów Planu przeciwdziałania skutkom suszy występowaniem suszy rolniczej zagrożone jest niemal 45 proc. powierzchni terenów rolnych i leśnych. Susza rolnicza, polegająca na spadku poziomu wilgotności w glebie, może prowadzić do spadku plonów i obniżenia ich jakości, zagraża więc też bezpieczeństwu żywnościowemu.

Reklama

Bez zmiany mentalności nie będzie poprawy

Najbardziej zagrożone suszą są regiony w Polsce centralnej, czyli województwa lubuskie, wielkopolskie, mazowieckie i lubelskie. Tutaj już silnie odczuwa się deficyty wody i będzie coraz bardziej. W ostatnich latach nie było takiego roku w Wielkopolsce, aby któraś część regionu nie cierpiała na brak wody, a tym samym na zakłócenia w produkcji rolniczej. Wielkopolska nie jest ani najbardziej suchym regionem – zajmuje drugie miejsce co do dostępności wody – ani najbardziej ciepłym – również zajmuje drugie miejsce – ale tutaj te dwa czynniki się nakładają. Jedynym rozwiązaniem jest budowanie retencji.
Prof. Bogdan Chojnicki

Nie ma bowiem nadziei na poprawę sytuacji. Opady w Polsce nie są dramatycznie niskie, jednak znaczenie ma nie tylko roczna suma opadów, ale również ich odpowiednie rozłożenie w ciągu roku. Tymczasem już teraz w Polsce obserwujemy coraz częstsze deszcze nawalne z coraz dłuższymi okresami głębokiej suszy między nimi, a ta tendencja będzie się nasilać.

Zgodnie z prognozami suma opadów w Polsce będzie wzrastać, ale nie jest to dobra wiadomość, bo nie będą one równomiernie rozłożone. Do końca stulecia suma opadów wzrośnie o ok. 10 proc., ale opady te coraz częściej będą występować w formie gwałtownych ulew. To tworzy podwójny problem: z jednej strony mamy krajobraz, który nie działa jak gąbka i takie deszcze będą powodować podtopienia. Społeczeństwo będzie to odczuwać jako dyskomfort lub problem i będzie się chciało tej wody bardzo szybko pozbywać z otoczenia. Taki paradygmat wciąż obowiązuje. Później w warunkach wysokiej temperatury parowanie wzrasta i bardzo szybko zrobi się za sucho. Jesteśmy źle przygotowani na gorące, bezdeszczowe okresy, a takich coraz więcej przed nami. Potrzebujemy zmiany w myśleniu, zmiany mentalności i nastawienia, aby nauczyć się z wodą żyć, a nie pozbywać się, gdy uważamy, że jest jej za dużo. Dopóki tego nie zrobimy, jesteśmy bezbronni wobec suszy, a to wyzwanie cały czas narasta.
Prof. Bogdan Chojnicki

Na razie nie wygląda, aby ta zmiana mentalności miała zajść szybko. To w końcu polski rząd głosował rok temu przeciwko Nature Restoration Law, które zakładało m.in. odbudowę mokradeł. To także polski minister rolnictwa przewodniczył w maju 2025 r. obradom Rady UE na temat poluzowania norm środowiskowych w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, m.in. norm dotyczących ochrony terenów podmokłych.

Czytaj też

Wydaje mi się, że aby tego dokonać, potrzebne są dwa lata tak głębokiej suszy, aby każdy musiał zauważyć, że o wodę należy dbać. Na razie jesteśmy zbyt… zrelaksowani, według zasady: jakoś to było, jakoś to jest i jakoś to będzie. A fizyka niestety nie zna tego powiedzenia, tylko będzie bezlitośnie dyktować swoje coraz bardziej wymagające warunki.
Prof. Bogdan Chojnicki
Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama