Analizy i komentarze
Prąd za darmo? Tak, to program Razem [KOMENTARZ]
Kierunek wydaje się słuszny, choć propozycja zawiera kontrowersyjne fragmenty.
W poniedziałek na platformie X/Twitter partia Razem ogłosiła swoje stanowiska dotyczące przyszłości polskiej energetyki. Oprócz proponowanych kierunków rozwoju sektora zaprezentowali też opinię w sprawie Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040) oraz cen energii. Należy przyznać, że partia trafnie identyfikuje wiele problemów sektora energetycznego, ale dokumenty zawierają też kilka budzących wątpliwości zapisów, m.in. o darmowej energii dla gospodarstw domowych.
Przyjęliśmy trzy ważne stanowiska ws. polskiej energetyki!
— Razem (@partiarazem) September 4, 2023
👉 Stanowisko: kierunki rozwoju polskiej energetyki
👉 Stanowisko ws. PEP2040
👉 Stanowisko ws. podwyżek cen energii
cc. @jakubwiech @wjakobik
👇https://t.co/OtFZnrXbN8
W sekcji „zatrzymanie wzrostu cen energii i jej nośników” w stanowisku ws. kierunków rozwoju polskiej energetyki (2023) widnieje zapis „zapewnimy dostęp do darmowej energii elektrycznej dla każdego gospodarstwa domowego, w ilości zależnej od wielkości gospodarstwa domowego i rodzaju stosowanego ogrzewania". Automatycznie nasuwa się pytanie: skąd wziąć na to środki? Partia odpowiada w kolejnym punkcie: „sfinansujemy to podatkiem od zysków nadzwyczajnych – wszystkie firmy w sektorze energetyki, w tym wydobycia i przetwórstwa paliw kopalnych będą podlegały opłacie solidarnościowej od zysków nadzwyczajnych”. Taki podatek zalecała Komisja Europejska w 2022 r., jednak miało to być tylko tymczasowe rozwiązanie na wzrost cen energii w czasie kryzysu energetycznego. Sęk w tym, czy taki wpływ do budżetu będzie wystarczający? Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę prosty mechanizm: jeśli coś jest za darmo, to nie trzeba tego oszczędzać. Istnieje więc ryzyko, że zużycie energii znacząco wzrośnie, a na to nie możemy już sobie pozwolić.
Kolejny problem z tą propozycją to jej wpływ na lukę generacyjną. Unia Europejska do 2025 r. dopuszcza wspieranie elektrowni węglowych za samą ich gotowość do pracy. Bez tego wiele bloków nie byłoby już rentownych, co zmusiłoby Polskę do importu energii elektrycznej z innych krajów, ponieważ sama nie byłaby w stanie tyle wytworzyć. Polska chce starać się o przedłużenie możliwości udzielania wsparcia finansowego do 2028 r., jednak wciąż jest to tylko 5 lat na wdrożenie zmian. Inna sprawa, że wiele bloków węglowych wykroczyło już poza swój wiek projektowy i powinno zostać wyłączone. Propozycja Razem mogłaby jeszcze dołożyć się do tych kłopotów, zwiększając zapotrzebowanie na prąd. Jak to się więc ma do ich opinii, że „musimy uniezależnić się od importu energii elektrycznej od naszych sąsiadów i samodzielnie zaspokajać własne potrzeby energetyczne”? Zdają sobie jednak sprawę, że energetyczna autarkia jest niemożliwa i należy rozwijać połączenia transgraniczne z sąsiadami.
Czytaj też
Należy się też zastanowić, jak dostęp do darmowej energii przez gospodarstwa domowe wpłynąłby na emisje gazów cieplarnianych. Jeszcze przez jakiś czas polska energetyka musi, przynajmniej częściowo, opierać się na paliwach kopalnych. Nawet przy stopniowym zastępowaniu ich bezemisyjnymi źródłami rosnące zużycie energii mogłoby spowodować wzrost emisji zamiast ich zmniejszenia.
Razem proponuje wsparcie nie tylko gospodarstwom domowym, ale także przedsiębiorcom poprzez wprowadzenie taryf na zużywaną przez nich energię. Niestety, jest to niezgodne z założeniami wprowadzania wewnętrznego rynku energii przez Unię Europejską. Jednym z założeń tego procesu jest właśnie uwolnienie cen energii elektrycznej i gazu. Realizacja tego postulatu wydaje się więc mało realna.
Jaki jest plan na miks energetyczny?
Oprócz zmniejszenia cen energii priorytetem Razem jest także redukcja emisji gazów cieplarnianych. Na swojej stronie nie doprecyzowują do jakiego poziomu redukcji chcą dążyć ani kiedy go osiągnąć. Jako podstawę przyszłego miksu energetycznego wskazują OZE (głównie energię wiatru i słońca) oraz energetykę jądrową – do 2050 r. paliwa kopalne miałyby zostać całkowicie wyeliminowane. Proponowany udział poszczególnych źródeł energii w kolejnych dekadach nie został podany.
Czytaj też
Partia obiecuje, że nowe bloki węglowe nie będą już budowane, a wciąż funkcjonujące, przestarzałe elektrownie będą remontowane. Natomiast wyeksploatowane bloki węglowe (których niedługo będziemy mieli wiele) będą „zastępować elektrociepłowniami gazowymi. Korzystając z tej samej infrastruktury, gaz ziemny stopniowo będziemy zastępować biometanem”. Jednocześnie zapowiadają, że jego udział będzie wynosić najwyżej kilka procent, aby nie zaburzać bioróżnorodności kraju monokulturowymi uprawami roślin energetycznych. W dłuższej perspektywie nie chcą stabilizować systemu gazem, bo wciąż produkuje on emisje. Zamiast tego stawiają na „trójcę efektywności energetycznej, OZE i atomu”. Ponadto piszą, że „od spalania biomasy jako »OZE« należy jak najszybciej odejść”. Widać więc, że ochrona klimatu jest dla partii kluczowa.
W jaki sposób tak szybko wdrożyć energetykę jądrową w Polsce? Razem wysnuwa ciekawą propozycję wydzierżawienia przez Polskę niemieckich elektrowni. Eksperci wskazują, że jest możliwe przywrócenie do pracy nawet 8 elektrowni. Czy Niemcy się na to zgodzą? Wątpliwe, biorąc pod uwagę, że decyzje niemieckich władz opierały się też na obawach związanych z tą technologią. Co ciekawe, partia popiera budowę wielkoskalowych bloków jądrowych w Polsce „bowiem małe reaktory modułowe (SMR) pomimo intensywnego marketingu, nie będą gotowe do budowy wystarczająco szybko, by oprzeć na nich transformację energetyczną. Te rozsądnej wielkości mogą posłużyć w drugiej fazie programu jądrowego, po wybudowaniu dużej energetyki”.
Czytaj też
Ponadto Razem słusznie chce odblokować możliwości inwestycyjne w energetykę wiatrową na lądzie, obecnie hamowane przez tzw. ustawę odległościową. Pytanie tylko, czy polska przestarzała infrastruktura energetyczna jest na to gotowa? Jeśli partia spełni przy tym obietnicę „zmodernizujemy sieć elektroenergetyczną, a zwłaszcza dystrybucyjną. Modernizacja będzie też okazją do wdrażania technologii inteligentnej sieci przesyłowej (smart grid)”, może to być dobrym krokiem w stronę rozwoju OZE w kraju.
Choć wyeliminowanie paliw kopalnych do 2050 r. jest zgodne z polityką UE oraz stanowiskiem nauki, należy pamiętać, skąd Polska startuje: udział węgla w miksie energetycznym w 2021 r. to 72 proc., OZE 17 proc., a atomu nie mamy wcale. W dokumentach zapowiadają też, że „przejściowo jednak, ze względu na długoletnie zaniedbania, Polska uzależni się, przynajmniej częściowo od kupowania energii elektrycznej z zagranicy”. Być może partia przedstawi bardziej szczegółową strategię osiągnięcia tego celu, a zwłaszcza proponowany miks w kolejnych latach.
Wszystko pięknie, tylko za co?
Razem proponuje wiele dopłat i zwiększania wydatków, co nie jest niczym dziwnym dla partii lewicowej. Obiecują także zwiększenie nakładów na badania, zwłaszcza w dziedzinie magazynowania energii. Zgodnie z danymi Eurostatu polskie wydatki na badania i rozwój są poniżej średniej unijnej, takie posunięcie wydaje się więc właściwe. Zwłaszcza, że technologia ta zdecyduje o możliwościach wprowadzania OZE na dużą skalę. W kwestii finansowania piszą: „by to sfinansować, obok zachęt konieczne jest wprowadzenie, rekomendowanego przez Komisję Europejską, podatku od zysków nadzwyczajnych w energetyce, przekierowanie wpływów budżetowych z Europejskiego Systemu Handlu Emisjami na cele transformacji energetycznej, a także odblokowanie przez polski rząd możliwości przekazania naszemu krajowi funduszy z Krajowego Programu Odbudowy” oraz „przeznaczymy część środków z Krajowego Planu Odbudowy na inwestycje w energetykę i gospodarowanie energią”.
Czytaj też
Sensownie zauważają, że obecnie trafiające do budżetu państwa środki z EU ETS nie są wydawane na transformację energetyczną i chcą to zmienić. Jednocześnie wskazują, że system ten nie spełnia swojej roli – nie motywuje do rezygnacji z paliw kopalnych. W związku z tym chcą dążyć na forum europejskim do przekształcenia go w podatek węglowy: „Razem, wraz z lewicowymi partnerami z innych krajów, postuluje wprowadzenia progresywnego podatku od emisji gazów cieplarnianych, zależnego od poziomu rozwoju kraju, obłożenie towarów importowanych podatkiem od ich śladu węglowego i stopniowe zmniejszanie ilość dopuszczalnych emisji gazów cieplarnianych w EU ETS przy jednoczesnym rozszerzaniu liczby objętych nim sektorów przemysłu oraz ujętych w nim gazów cieplarnianych”.
Jeśli chodzi o środki z KPO postulat nie jest niczym nadzwyczajnym - dokładnie tego wymaga Unia Europejska. Według KE ponad 40 proc. funduszy ma być przeznaczone na zieloną transformację. Czy to wystarczy na realizację ambitnych planów Razem? Według raportu „Polska ścieżka transformacji energetycznej" Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej i EY z 2022 r. biorąc pod uwagę możliwości finansowe państwa oraz istniejące i planowane środki z UE na transformację energetyczną, szacowana luka inwestycyjna wciąż będzie wynosić ok. 8 mld zł do 2030 r. (s. 123). Trudno powiedzieć, czy wpływy z handlu emisjami (w latach 2013-2021 do budżetu wpłynęło 25 mld zł) oraz z podatku od zysków nadzwyczajnych pokryją tę lukę. Jednakże Razem zapowiada, że będzie starać się o większe finansowanie dekarbonizacji na forum UE.
Czytaj też
Stanowisko ws. PEP2040
Na omówienie dokumentu partia przeznaczyła oddzielną publikację. Racjonalnie zauważa, że „Polityka Energetyczna Polski do roku 2040 nie odpowiada na potrzeby teraźniejszości i przyszłości, powinna zostać natychmiast zrewidowana”. To prawda, a zauważa to nawet obecny rząd w swojej propozycji aktualizacji PEP2040, chociaż wciąż jej nie przyjął. Zakłada ona m.in. zwiększony udział OZE tak, aby uniezależniać się od importu paliw kopalnych. Pozwoliłoby to na zmniejszenie importu gazu, który Razem także krytykuje: „spalanie metanu generuje mniej CO2 niż spalanie węgla, ale niestety wycieki metanu przy wydobyciu i transporcie gazu ziemnego powodują, że elektrownie gazowe są równie szkodliwe dla klimatu co elektrownie węglowe”. Dodają też, że „inwazja Rosji na Ukrainę pokazała też czym się kończy zależność od importu paliw. Sama zmiana kierunku nic tu nie zmienia, mieliśmy już kiedyś w historii Kryzys Paliwowy o przyczynach w zupełnie innej części świata” (kryzys naftowy w latach 70. - przyp. Energetyka24). Tymczasem Razem sama chce zastępować wyeksploatowane bloki węglowe gazem – aczkolwiek tylko do czasu zastąpienia go biometanem.
Czytaj też
Podsumowanie
Porównując deklaracje Razem z programem partii z przeciwnego bieguna politycznego, Konfederacji, należy przyznać, że jest on dość dobrze przemyślany. Na uwagę zasługuje podejście długoterminowe do sprawiedliwej transformacji i planowanie na dłużej niż jedną kadencję: „utworzymy długofalową strategię wsparcia dla regionów i społeczności, których gospodarka jest silnie związana z wydobyciem i spalaniem paliw kopalnych. Dla każdego z regionów i społeczności utworzymy program transformacji gospodarczej w porozumieniu z lokalnymi partnerami społecznymi i gospodarczymi. Każdy program transformacji będzie rozpisany na nie mniej niż 20 lat”. Kontrastuje to z programem Konfederacji, który wygląda na przemyślany tylko jeden krok do przodu.
Czytaj też
Postulaty partii w większości są zgodne z kierunkiem nadawanym przez UE. Dostrzegają zagrożenia i szanse związane z kryzysem klimatycznym i unijną polityką. Propozycja „darmowej energii” brzmi jednak jak strzał w kolano. Ponadto niektóre pomysły, choć słuszne, wydają się też zbyt utopijne. Głos Razem może być ważnym głosem w przyszłym polskim parlamencie, przemawiającym na rzecz działań proklimatycznych.