Analizy i komentarze
Biometan - nadzieja transformacji czy ślepa uliczka? [ANALIZA]
Transformacja klimatyczna, choć niezbędna, niesie ze sobą wiele niedogodności - zarówno z punktu widzenia obywateli, jak i systemów gospodarczych czy politycznych. Nasz krajobraz energetyczny zmienia się w tempie, którego nie spodziewał się prawdopodobnie żaden z jego architektów. I jak to zwykle bywa w przełomowych momentach – będą wygrani i przegrani. Tacy, którzy potrafili wyczuć wiatr zmian i dostosować do niego swoje strategie oraz tacy, którzy woleli udawać, że problemu nie ma i w ogóle to Unia jest zła.
Na wzburzonym morzu transformacji biometan jawi się jako latarnia morska, która nie rozwiązuje wprawdzie wszystkich problemów, ale pokazuje relatywnie bezpieczny kierunek. Świat coraz boleśniej zmaga się ze skutkami zmian klimatu, potrzeba ograniczania emisyjności oraz (czy tego chcemy, czy nie) stopniowego odchodzenia od klasycznych paliw kopalnych sprawia, że musimy myśleć o przyszłości naszych systemów energetycznych w zupełnie inny sposób niż dotychczas. Nie oznacza to jednak działania w myśl hasła: „Hulaj Greta, kosztów nie ma", bo one istnieją. I to na wielu płaszczyznach - od finansowej, przez polityczną, aż po społeczną. Sztuką jest znaleźć taką drogę ku zrównoważonej przyszłości, która pozwoli możliwie najmniej dotkliwie wypełnić lukę między potrzebami energetycznymi, zasobami, którymi dysponujemy oraz środowiskiem.
I z natury odrzucić należałoby tutaj skrajne rozwiązania z obydwu stron barykady – bo ani trwanie przy status quo, ani udawanie, że można „zaorać” węgiel z dnia na dzień, nie jest poważnym wyjściem. I tutaj, cały na biało (choć w zasadzie jest bezbarwny) wchodzi biogaz, a przede wszystkim - biometan. W największym uproszczeniu moglibyśmy powiedzieć, że to paliwo wytwarzane z materiałów organicznych, najczęściej: roślin energetycznych, pozostałości roślinnych i rolniczych (w tym obornika), odpadów i osadów ściekowych, pozostałości przemysłu rolno-spożywczego i frakcji bioodpadów komunalnych. Podstawowym substratem są szeroko rozumiane odpady rolnicze, co otwiera także pewne możliwości w zakresie rozwiązywania problemów związanych z gospodarowaniem nimi, ale o tym może innym razem. Kluczowym jest tutaj mechanizm - przekształcając to, co byłoby odpadem w energię, czynimy bardziej efektywnym nasze zarządzanie zasobami. A to jedna z kluczowych cech zjawiska, które zwykliśmy nazywać zrównoważonym rozwojem. Chyba nie trzeba przekonywać, jaka to szansa dla takiego kraju jak nasz, który dysponuje dużym sektorem rolnym. Obszary wiejskie to ponad 90% powierzchni RP. Jednak pomimo całego swojego potencjału sektor biometanu pozostaje w powijakach – i w przypadku Polski jest to określenie wyjątkowo litościwe. W ujęciu bardziej brutalnym powiedzielibyśmy, że tej branży obecnie nad Wisłą tak naprawdę nie ma i jest to zaniedbanie liczone w dekadach. Nieco lepiej jest z biogazem, ale i tu nie ma się czym chwalić – na koniec 2022 działało u nas ok. 380 biogazowni o łącznej mocy 280 MW. Dane Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa wskazują, że w kwietniu br. 150 z nich stanowiły biogazownie rolnicze o łącznej mocy zainstalowanej 144,8 MW. I doprawdy trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy tutaj do czynienia z klasyczną sytuacją, w której czynnikami determinującymi taki stan rzeczy są głównie uwarunkowania legislacyjne, a nie rynkowe.
Przykłady wielu europejskich krajów - jak choćby Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Francji - pokazują jednoznacznie, że spójne, stabilne oraz perspektywiczne (wykraczające poza ,,dziś") ramy prawne mogą stymulować inwestycje, zachęcać do rozwoju i tworzyć podwaliny pod harmonijny wzrost produkcji w przyszłości. Chodzi o osiągnięcie takiego pułapu, w którym możliwe będzie „realizowanie" korzyści na dużą skalę. Ale może być również na odwrót – złe prawo, jego brak lub błędy polityków mogą hamować wzrost, zniechęcać inwestorów (a mowa tu o poważnych pieniądzach) i w efekcie zepchnąć biometan na peryferie dyskursu energetycznego. A to byłaby niepowetowana strata. Szczęśliwie (choć uczciwie należy dodać - szkoda, że tak późno) potencjał biometanu zaczął być dostrzegany także nad Wisłą. Ostatnie tygodnie to czas, kiedy zakończyło się procedowanie przepisów, które mają (przynajmniej w zamyśle) stanowić jeden z pierwszych etapów budowania rynku biogazu i zwłaszcza biometanu. 24 lipca bieżącego roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie biogazowni rolniczych, a także ich funkcjonowaniu. Warto w tym miejscu zauważyć i podkreślić, że w/w ustawa nie obejmuje swoim zakresem wszystkich inwestycji w biogazownie rolnicze. Ciężar położony jest tutaj na gospodarkę obiegu zamkniętego i domykanie procesów w zakładach przetwórstwa rolno-spożywczego czy wśród rolników. Konieczne jest zatem także zlokalizowanie instalacji na terenie gospodarstwa lub ZPRS oraz wykorzystywanie wytwarzanego tam substratu. Przy czym nie ma tutaj ograniczeń przeciwko uzupełnianiu go ,,importem". Ustawa zawiera ograniczenia dotyczące mocy biogazowni – maksymalnie 14 mln m3 biogazu rolniczego, 8,4 mln m3 biometanu z biogazu rolniczego, 10,5 MW łącznej osiągalnej mocy cieplnej oraz 3,5 MW zainstalowanej mocy elektrycznej. Są to oczywiście wartości podane w ujęciu rocznym. Podmioty uprawnione do dobrodziejstw zapisanych w ustawie będą mogły korzystać z ułatwień m.in. w zakresie wydawania decyzji o warunkach zabudowy, pozwolenia na budowę czy wydawania warunków przyłączenia do sieci. Niejako „przy okazji” nowelizowana jest ustawa o nawozach i nawożeniu - w zakresie wykorzystania tzw. poferementu. Autorzy rozwiązań przekonują, że biorąc pod uwagę. że tylko w 2021 roku w biogazowniach powstało 3,8 mln ton masy pofermentacyjnej, to uproszczenie wykorzystywania jej jako nawozu jest ,,wskazane". Twierdzą oni, nie bez racji, że właściwe stosowanie może prowadzić do zmniejszania emisji CO2. Dotychczasowe regulacje w tym obszarze, polegające (w skrócie) m.in. na potrzebie uzyskiwania pozwolenia ministra rolnictwa na użycie danego produktu pofermentacyjnego, były uciążliwe.
18 sierpnia bieżącego roku do podpisu Prezydenta przekazano nowelizację innej, wydaje się, że ważniejszej, ustawy - o odnawialnych źródłach energii. Ustawodawca wskazywał, że przesłankami, które prowadziły do przyjęcia nowych przepisów były m.in. polityka klimatyczna Unii Europejskiej oraz związana z nią konieczność implementacji do krajowego systemu prawnego przepisów dyrektywy REDII. Zakres wprowadzonych regulacji był dość szeroki, dlatego pozwolę sobie skupić się tylko na tych najważniejszych dotyczących biogazu i/lub biometanu. Nowelizacja wprowadziła do ustawy definicję biometanu, jest to:,,(...)gaz uzyskany z biogazu, biogazu rolniczego lub wodoru odnawialnego, poddanych procesowi oczyszczenia, wprowadzany do sieci gazowej lub transportowany w postaci sprężonej albo skroplonej środkami transportu innymi niż sieci gazowe, lub wykorzystany do tankowania pojazdów silnikowych bez konieczności jego transportu". W naturalny sposób wymusiło to potrzebę doprecyzowania innych pojęć, takich jak: biogaz, instalacja spalania biomasy, instalacja OZE, paliwo pomocnicze, spółdzielnia energetyczna, itd. Podobny „los" spotkał wspomniany już nieco wyżej biogaz rolniczy. Ustawa tworzy rejestr wytwórców biometanu prowadzony przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Wpis do rejestru będzie jednym z brzegowych warunków dla podmiotów chcących wytwarzać biometan, gdyż działalność w tym zakresie ma być regulowana. A wiązać będzie się to z co najmniej kilkoma obowiązkami, jak:
- potrzeba posiadania tytułu prawnego do obiektów budowlanych oraz instalacji;
- dysponowanie urządzeniami spełniającymi wymagania w zakresie ochrony środowiska;
- niewykorzystywania paliw kopalnych lub,,zanieczyszczonych" biomasy, biogazu i biopłynów;
- sprawozdawczość w zakresie ilości wytworzonego biometanu oraz informacji dot. tego ile trafiło do sieci gazowej, ile przetransportowano inaczej, ile wykorzystano do tankowania pojazdów lub sprzedano.
Ważnym elementem nowelizacji jest odejście od systemu wsparcia dla biogazu rolniczego w postaci świadectw pochodzenia. Odnotować należy tutaj, co uczynił także ustawodawca, że dotychczasowe rozwiązania nie uzyskały notyfikacji zgodnie z art. 108. Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Nowy system, feed-in-premium, oparty jest na stałej cenie zakupu dla instalacji o mocy nie większej niż 1 MW. Projektowany model zakłada, w uproszczeniu, pokrycie różnicy między ceną rynkową, a ceną umożliwiającą pokrycie kosztów i uzasadniony zwrot inwestycji. Resort przekonuje, że to „jedno z najpopularniejszych rozwiązań funkcjonujących aktualnie w państwach członkowskich UE, które postawiły na rozwój biometanu". Branża zwraca jednak uwagę, że warto byłoby, szczególnie w kontekście deklarowanych planów w zakresie rozwoju rynku, rozważyć objęcie systemem także większych instalacji – niezależnie od tego jak transportowane jest później paliwo. Polska Organizacja Biometanu uważa, że zasadnym wydaje się wprowadzenie dwuetapowego systemu wsparcia - dla instalacji do 1 MW w pierwszym okresie oraz w formie aukcji, w drugiej fazie. Dla powyższego istotne są również zapisy art. 83q, które mówią o tzw. regule kumulacji. Zgodnie z nią przy określaniu stałej ceny zakupu należy uwzględnić pomoc publiczną przeznaczoną na pokrycie nakładów inwestycyjnych.
Ustawa, jeśli uzyska podpis prezydenta, wprowadzi także zmiany w prawie energetycznym, rozszerzając definicję paliwa gazowego o biometan. Inwestorów czekają również pewne ułatwienia związane z wykonywaniem przyłącza do sieci gazowej. Obecnie jest to poważny problem, ponieważ operator, ze względu na ograniczenia sieciowe (co też każe nam się zastanowić nad komplementarnością naszego podejścia do biometanu) ,,stosunkowo często" odmawia wydania pozytywnej decyzji przyłączeniowej. Na gruncie nowych przepisów w takiej sytuacji będzie zobligowany do wskazania alternatywnej lokalizacji wykonania przyłącza. Uprości to analizę ekonomiczną projektów. Z czasem jednak conditio sine qua non rozwoju sektora stanie się zwiększenie możliwości sieci w zakresie absorpcji paliwa wytwarzanego w biogazowniach czy biometanowniach. Przypomnę, że oficjalnie mówi się tutaj o potencjale 7-8 mld m3 rocznie.
Podsumowując - biogaz, a zwłaszcza biometan, to jeden z elementów naszej energetycznej racji stanu. Dobrze, że wokół tych kwestii dzieje się coraz więcej, ale wszystkim nam wyjdzie na dobre, jeśli spróbujemy „podkręcić tempo” najbardziej jak to tylko możliwe. Budowanie takich sektorów gospodarki trwa, a my nie startujemy w tym wyścigu z pole position. Celem niniejszego opracowania był nie tylko subiektywny przegląd nowych przepisów dotyczących tyleż obiecującego, co jednak niedocenianego sektora, ale nade wszystko zwrócenie uwagi, że jest to jeden z tych obszarów, w których trajektoria rozwoju rynku jest wprost powiązana z jakością otoczenia prawnego.