Reklama

Wywiady

Berdychowski: legislacja energetyczna nie ulegnie szybkim zmianom, a nadzieja na to jest naiwna [WYWIAD]

Autor. FE / Materiały prasowe

Niestety szybkie wdrożenie rozwiązań legislacyjnych nie jest możliwe, ponieważ to czasochłonny proces, często zajmujący lata. Warto zdać sobie sprawę, że utrzymanie złudzenia, że możemy to osiągnąć w krótkim czasie, jest naiwne i nierealne.- powiedział w rozmowie z serwisem Energetyka24.com Przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego Zygmunt Berdychowski.

Reklama

Karol Byzdra: Wakacje dobiegły końca. Niewielu jeszcze zastanawia się nad nadejściem zimy, niemniej dla państwa to ostatni moment, aby rozpocząć przygotowania do zbliżającego się sezonu grzewczego. Czy rząd wyciągnął odpowiednie wnioski po ubiegłorocznym kryzysie energetycznym?

Reklama

Zygmunt Berdychowski: Polska jest na początku tej długiej drogi transformacji energetycznej. Nie chodzi tylko o to, czy wystarczy nam węgla na ten rok, bo prawdopodobnie już go nie zabraknie. To bardziej kwestia tego, że nie mamy jeszcze fundamentalnych warunków legislacyjnych, aby każda zbliżająca się zima czy okresy niepogody, kiedy dostęp do energii z OZE jest ograniczony, nie stwarzały problemów. Niestety szybkie wdrożenie tych rozwiązań nie jest możliwe, ponieważ to czasochłonny proces, często zajmujący lata. Warto zdać sobie sprawę, że utrzymanie złudzenia, że możemy to osiągnąć w krótkim czasie, jest naiwne i nierealne. Musimy podjąć długofalowe, strategiczne działania, aby wyznaczyć jasne cele, które pozwolą nam uniknąć obaw przed nadchodzącą zimą i niekorzystnymi warunkami pogodowymi.

Jednym z tych rozwiana dla polskiego sektora energetycznego ma by powolnie NABE. Jak pan ocenia ten pomysł?

Reklama

Czytaj też

Myślę, że to nieuchronny krok niezależnie od sprawowanej władzy w Polsce. Konieczne jest skonsolidowanie tych aktywów, które podlegają przyspieszonemu procesowi restrukturyzacji, aby napędzić sektor większymi możliwościami inwestycyjnymi. W tej kwestii nie mam żadnych wątpliwości. Pytanie, czy istniały inne możliwości lub czy można było wprowadzić NABE wcześniej.

Czy można by uznać, że wcześniejsze utworzenie NABE przyczyniłoby się do poprawy sytuacji w polskim sektorze energetyki węglowej?

Wszyscy jesteśmy świadomi, że proces wycofywania się z wykorzystywania węgla jest nieuchronny z oczywistych powodów. Wydaje mi się, że perspektywa, o której wcześniej rozmawialiśmy, a także ta przedstawiana przez naszych unijnych partnerów, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach takich jak wojna czy pandemia, wcale nie przesądza o zakończeniu wydobycia węgla w Polsce. Uważam, że byłoby przedwczesne twierdzenie, że rok 2049 będzie rokiem, w którym ten etap się zakończy. Nadal znajdujemy się w sytuacji, w której możliwe jest, że konieczne będzie wydłużenie tego okresu i że energetyka węglowa będzie potrzebna nam na dłużej. Czy to zmienia cokolwiek w kontekście rozwoju strategii polskiej energetyki? Nie. To zupełnie inny problem, a rozwiązania, które trzeba wdrożyć, będą konieczne niezależnie od tego, czy perspektywa ta będzie krótsza czy dłuższa o 5 lat.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że konieczne jest stopniowe odejście od wykorzystywania węgla jako źródła energii. Jednakże istnieje ryzyko, że z powodu nieprzewidywalnych zdarzeń, takich jak potencjalne konflikty zbrojne czy pandemie, może być konieczne wydłużenie okresu, w którym nadal będziemy korzystać z tego surowca. Czy powinniśmy w takiej sytuacji obwiniać rzeczywistość, która nas otacza? Oczywiście, że nie, jednak powinniśmy również podejmować świadome działania, aby ograniczyć nasze uzależnienie od węgla. Dlatego ważne jest, abyśmy postrzegali ustalone cele ekologiczne jako elastyczne wytyczne, które można dostosowywać w odpowiedzi na zmieniające się okoliczności. Nie powinniśmy przesadnie przywiązywać się do konkretnych terminów ani zakładać, że wszystko musi być zrealizowane w ściśle określonym czasie, ani też nie powinniśmy obawiać się, że cały nasz wysiłek spełznie na niczym.

Jakie powinny być obecnie priorytety rządu w zarządzaniu polską energetyką?

Należy podjąć konieczne kroki legislacyjne w celu ułatwienia procesu wdrażania znacznych projektów infrastrukturalnych, jednocześnie zachowując należytą ochronę praw własności obywateli. Procedury związane z odwoływaniem się od decyzji oraz wstrzymywaniem inwestycji linowych powinny być zaprojektowane tak, aby w przypadku projektów o strategicznym znaczeniu dla funkcjonowania państwa i poszczególnych regionów, umożliwiały przyspieszoną realizację tych inwestycji. Jest to niezwykle istotne wyzwanie, które należy priorytetowo traktować, zwłaszcza w kontekście znacznych nakładów finansowych koniecznych do przeznaczenia na transformację energetyczną kraju. Różne analizy wskazują na zakres kosztów, wynoszący od 600 miliardów do 900 miliardów złotych. Nie powinniśmy koncentrować się na dyskusji, czy koszty te będą niższe czy wyższe, lecz raczej na efektywnym wykorzystaniu ograniczonych zasobów. Obecnie istniejące ramy prawne i regulacje muszą sprzyjać realizacji dużych projektów infrastrukturalnych, a aktualnie napotykamy na pewne trudności w tym zakresie.

Czytaj też

Czy aktualna sytuacja geopolityczna stwarza możliwość osiągnięcia deklarowanych celów klimatycznych pakietu „Fit for 55" w przewidzianym terminie?

To oczywiste, że osiągnięcie zaproponowanych celów klimatycznych w ramach pakietu „Fit for 55" w deklarowanym czasie jest wyzwaniem. Cele te zostały sformułowane w 2021 roku, a już wówczas nie uwzględniały skutków pandemii, zarówno w kontekście odchodzenia od węgla, jak i możliwości związanych z zastosowaniem alternatywnych źródeł energii, takich jak fotowoltaika.

Aktualnie każdy odpowiedzialny polityk musi zrozumieć, że ponad 80% wolumenu produkcji płytek krzemowych, stanowiących podstawę ogniw słonecznych, ma miejsce w Chinach. To fakt, który wprowadza znaczącą zależność ekonomiczną od tego kraju, co z kolei wpłynie na naszą zdolność do instalowania większych ilości fotowoltaiki. Nie z tego powodu, że nie chcielibyśmy tego robić, ale z powodu potencjalnych działań naszych azjatyckich partnerów, którzy mogą przykładowo wprowadzić eksportowy podatek od sprzedaży paneli fotowoltaicznych za granicę. Takie działania mogą znacząco wpłynąć na ograniczenie dostępności tych paneli na rynku europejskim.

Dodatkowo, obecnie nie mamy jeszcze dostatecznie rozwiniętych technologii, aby zagwarantować, że będziemy w stanie przeprowadzić transformację energetyczną w Europie bez zakłóceń w tak krótkim czasie.

Zatem czy wyznaczone cele klimatyczne Unii Europejskiej nie niosą ryzyka, które mogłoby być destrukcyjne dla europejskiej gospodarki? Istnieje obawa, że mogą one skutkować odpływem firm, które zdecydują się przenieść swoje działalności poza kontynent, aby uniknąć wysokich kosztów produkcji. Czy powinna Unia Europejska rozważyć ewentualne złagodzenie swoich założeń w zakresie polityki klimatycznej?

Jestem przekonany, że zmiany w europejskiej polityce klimatycznej są nieuchronne, niezależnie od deklaracji różnych podmiotów. Niemniej jednak, realizacja tych założeń w proponowanych terminach staje się coraz trudniejsza, nie tylko ze względu na niedawne wydarzenia, takie jak wzrost cen gazu, ale przede wszystkim dlatego, że przeważyło myślenie o konieczności transformacji energetycznej nad realistycznym podejściem do osiągnięcia celów. To myślenie, które opiera się na życzeniach, a nie na realnym bilansowaniu możliwości i korzyści, jakie wynikają z realizacji określonych celów w przedstawionym horyzoncie czasowym. W tej kwestii nie mam absolutnie żadnych wątpliwości.

Wojna na Ukrainie niewątpliwie miała istotny wpływ na zmianę tego podejścia w Europie.

Zdecydowanie. Wystarczy popatrzeć się na przykład Niemców. Nasi zachodni partnerzy nie dysponują obecnie 55 miliardami metrów sześciennych taniego gazu i zmuszeni są teraz nabywać go od innych dostawców na całym świecie. W związku z tym niemiecki przemysł chemiczny funkcjonuje w zupełnie innych realiach, niż to miało miejsce dotychczas. Nic nie porusza tak wyobraźni, jak radykalna zmiana zasad ekonomicznych związanych z produkcją energii. Dziś każdy w Europie zdaje sobie sprawę, że oparcie się na współpracy z Rosją w celu osiągnięcia niezależności energetycznej było krótkowzroczne i naraziło nas na ogromne perturbacje. Jest to szczególnie widoczne, gdy spojrzymy na niemiecki przemysł samochodowy. Od tego momentu nikt w Europie nie powinien mieć monopolu na podejmowanie jakichkolwiek decyzji, które tak bardzo uzależniają nas od jednego kraju.

Czytaj też

Niemniej jednak wciąż można usłyszeć narrację namawiającą Niemcy i Europę do wznowienia współpracy energetycznej z Rosją.

Przewidzenie kierunku, w którym europejska gospodarka będzie zmierzać po wojnie na Ukrainie stanowi pewne wyzwanie. Jednak obecnie wydaje się to niewyobrażalne.

Odcięcie się od Rosji stanowi szansę dla ukraińskiego sektora energetycznego. Jakie konkretne korzyści mogą wyniknąć z integracji energetycznej między Europą a Ukrainą?

Obecnie Ukraina jest eksporterem netto energii elektrycznej. Sektor ten dysponuje zaawansowanymi technologiami oraz elektrowniami jądrowymi, co sugeruje, że Ukraina może stać się wartościowym partnerem do efektywnej współpracy w dziedzinie energetyki.

W jaki sposób polskie przedsiębiorstwa mogą przyczynić się do procesu odbudowy Ukrainy?

Jestem przekonany, że istnieje wiele kluczowych czynników, które mają znaczący wpływ na obecny stan rzeczy. Postaram się to przedstawić za pomocą jednego przykładu. W roku 2004 Polska przystąpiła do Unii Europejskiej i od tego czasu liczne renomowane instytucje, zajmujące się analizą rozwoju gospodarczego Niemiec, skupiły swoją uwagę na kilku istotnych elementach.

Czytaj też

Pierwszym z nich jest dostęp do konkurencyjnego rynku dostępnego dla przedsiębiorstw niezależnie od ich wielkości. Kolejnym istotnym aspektem jest niezwykle zmotywowana siła robocza, która dąży do osiągnięcia sukcesu. Dodatkowo, istnieje wyraźna skłonność do absorbowania inwestycji zagranicznych, co staje się o wiele bardziej atrakcyjne w przypadku, gdy płatności dokonywane są w złotówkach, a nie w euro.

Warto również zauważyć, że udział polskich małych i średnich przedsiębiorstw odgrywa kluczową rolę w procesie odbudowy Ukrainy. Obecnie Polska jest krajem, który w Europie przyjął najwięcej uchodźców z Ukrainy, co stanowi istotny czynnik wpływający na konkurencyjność naszej gospodarki w porównaniu do innych państw europejskich. Dzięki temu, Polska może osiągnąć niższy poziom bezrobocia, nie na poziomie 9, ale nawet na poziomie 5 procent.

Dziękuje za rozmowę. $$

Reklama

Komentarze

    Reklama