Reklama

Analizy i komentarze

70 tys. osób uwięzionych na festiwalu Burning Man. Powód? Ulewne deszcze [KOMENTARZ]

Fot. Pexels/Oday Hazeem
Fot. Pexels/Oday Hazeem

Organizatorzy imprezy polecili uczestnikom oszczędzanie wody, żywności i paliwa.

Reklama

Obfite deszcze nawiedziły pustynię w Nevadzie i spowodowały powstanie gęstego błota. W efekcie uczestnicy festiwalu Burning Man zostali odcięci od świata. Drogi dojazdowe są nieprzejezdne, a pobliskie lotnisko zamknięte. Jak informuje CNN, jedynie kilku osobom udało się pieszo opuścić teren imprezy.

Reklama
Reklama

Burning Man to impreza odbywająca się na pustyni Black Rock w Nevadzie. Co roku gromadzi się tam kilkudziesięciotysięczna społeczność, która wspólnie buduje miasto Black Rock City będące miejscem do samoekspresji poprzez sztukę. Wydarzeniu towarzyszą pokazy i rytuały, w tym palenie kukły (the Man). Jak okazało się w tym roku, ze względu na położenie wyjazd z terenu może być utrudniony. Festiwal odbywa się bowiem na tzw. suchym jeziorze, czyli zagłębieniu o płaskim dnie położonym na pustyni (ang. playa). W takim miejscu w czasie ulewnego deszczu woda nie spływa, a powoli z niego odparowuje, zamieniając teren w błoto. Jest ono tak gęste, że uniemożliwia poruszanie się pojazdami. W związku z tym na festiwal nie mogą dotrzeć dostawy, a uczestnicy nie mogą wyjechać. 

Jak obecnie wygląda sytuacja? 

Organizatorzy zaapelowali o znalezienie bezpiecznego schronienia i oszczędzanie zapasów do czasu wyschnięcia gruntu. Nie są jeszcze w stanie oszacować, kiedy drogi staną się znów przejezdne, a o wszystkim na bieżąco informują na swojej stronie. Na razie jedynie odpowiednie pojazdy służb ratunkowych są uprawnione do poruszania się po terenie. W sobotę doszło do śmierci jednego z uczestników, jednak według CNN organizatorzy podają, że nie miało to związku z warunkami pogodowymi.  

Wokół sytuacji pojawiają się również fake newsy. Na platformie X pojawiła się sfałszowana grafika z Centers for Disease Control and Prevention (CDC) o rzekomym ognisku Eboli na terenie Black Rock City. Jak donosi m.in. Forbes, CDC nie podało takiej informacji, a na wybuch epidemii nie ma dowodów. 

Czytaj też

Czy takie opady są normalne? 

CNN zawiadamia, że ilość deszczu jaka spadła na pustynię w ostatnich dniach odpowiada średniej dla 2-3 miesięcy. Warto pamiętać, że Nevada jest najbardziej suchym stanem USA. Wraz z postępującą zmianą klimatu takie ekstremalne zjawiska pogodowe będą występować coraz częściej. W wyższej temperaturze zwiększa się intensywność parowania, co prowadzi do bardziej obfitych opadów. W związku z tym również huragany będą przynosić intensywniejsze deszcze. Według National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) ocieplenie klimatu o 2°C spowoduje wzrost natężenia opadów o 10-15 proc. w promieniu 100 km od centrum huraganu. 

Czy festiwal na środku pustyni to dobry pomysł? 

Chociaż na liście 10 zasad Burning Mana znajduje się zapis o „niepozostawianiu śladów” (ang. Leaving No Trace) warto zastanowić się nad wpływem tak ogromnego festiwalu na środowisko. Organizatorzy apelują o sprzątanie po sobie oraz starania o pozostawianie miejsc w lepszym stanie, niż były, ale aktywiści klimatyczni zgłaszają wątpliwości. Jak informuje Vox, festiwal co roku powoduje emisję 100 tys. ton dwutlenku węgla, czyli tyle, ile 22 tys. samochodów spalinowych w ciągu roku. Uczestnicy przybywają na wydarzenie z odległych zakątków świata, a wszystko musi być dostarczone na teren ciężarówkami. Do tego dochodzą emisje generatorów prądu i te pochodzące ze spalania instalacji artystycznych podczas festiwalu. 

Czytaj też

W tym roku aktywiści na krótki czas zablokowali wjazd na teren imprezy. Protestujący należący do koalicji grup aktywistów klimatycznych Seven Circles, postawili kilka żądań gospodarzom. Zaapelowali o zakaz prywatnych odrzutowców, jednorazowych tworzyw sztucznych oraz ograniczenie generowania prądu na osobę. W zorganizowanej petycji wezwali organizatorów także do inicjacji zmian systemowych. „Burning Man powinien mieć taki sam wpływ polityczny na kontrkulturę jak Woodstock" - powiedział Mun Chong, rzecznik Extinction Rebellion NYC. 

W 2020 roku organizatorzy opublikowali „Environmental Sustainability Report", w którym deklarowali cel osiągnięcia negatywnego śladu węglowego. Polega to na usuwaniu z atmosfery więcej CO2, niż się wyemitowało. Rozważają m.in. wykorzystanie technologii wychwytu i składowania dwutlenku węgla, sadzenie drzew oraz wykorzystanie energii słonecznej do zasilania festiwalu.

Reklama
Reklama

Komentarze