Reklama

Wiadomości

Prezydent Duda leci do Afryki. Czy można polegać na dostawach gazu z Nigerii? [KOMENTARZ]

Autor. Unsplash

Prezydent Andrzej Duda rozpoczyna dzisiaj wieczorem swoją wizytę w Afryce. Pierwszym wizytowanym państwem jest Nigeria, która ma bardzo silną pozycję w regionie, lecz jej sytuacja wewnętrzna i działalność grup terrorystycznych stawiają ją w niekorzystnym świetle. Nie bez znaczenia pozostają też wpływy ekonomiczne Chin oraz wojskowe Rosji.

Reklama

Nigeria jest największym producentem ropy naftowej w Afryce oraz posiada ogromne rezerwy gazu ziemnego. Jeszcze w 2018 roku była piątym co do wielkości eksporterem skroplonego gazu ziemnego (LNG) na świecie. Obecnie jest 10. na świecie pod względem eksportu gazu oraz na 7 miejscu pod względem LNG. W 2021 roku, przed inwazją Rosji na Ukrainę, Nigeria była czwartym co do wielkości źródłem skroplonego gazu ziemnego w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, po USA, Katarze i Rosji. Jednocześnie transporty gazu z Nigerii do NATO pokrywają 13% zapotrzebowania państw Sojuszu.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Ten zachodnioafrykański kraj był największym producentem ropy w 2021 roku w Afryce. Średnia dzienna produkcja ropy w Nigerii wyniosła 1,27 miliona baryłek, a w kolejnych Libii i Angoli z wolumenem na poziomie około 1,1 miliona baryłek. Ponad 80 procent światowego eksportu gazu ziemnego pochodzi z zaledwie 10 krajów, w tym z Nigerii.

Region Delty Nigru jest znany ze swojego bogactwa w ropę. Dlatego ma to kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego krajów NATO, gdyż zarówno Europa, jak i Stany Zjednoczone, odnotowują wzrost zapotrzebowania na importowane surowce energetyczne. Jednak niestabilność i zagrożenia ze strony grup terrorystycznych powodują, że momentami aż jedna czwarta dostaw jest blokowana. Na przykład ataki terrorystyczne na rurociągi w Nigerii w 2016 roku spowodowały aż 36 procent spadek wydobycia ropy, zmniejszając dochody rządowe o 50%.

Czytaj też

Działalność grup terrorystycznych

Ataki na infrastrukturę energetyczną, jak i zaangażowanie grup terrorystycznych w sektor energetyczny (dla korzyści), to rosnący trend w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Takowe działania miały w ostatnich latach miejsce m.in. w Algierii, Libii, Nigerii, Izraelu i Arabii Saudyjskiej.

Najgroźniejszą i największą grupą w Nigerii – oraz regionie – jest Boko Haram. Co ważne, bardzo często prowadzą działalność terrorystyczną w sektorze energetycznym, zwłaszcza w Nigerii. Objawia się to zarówno przejmowaniem surowców, blokowaniem transportu, niszczeniem surowców, a także atakami na infrastrukturę i pracowników.

W 2017 r. administracja prezydenta Muhammada Buhariego rozpoczęła eksplorację północno-wschodniego regionu Nigerii i basenu jeziora Czad. Odkrycie nowych źródeł zasobów naturalnych pozwoliłoby krajowi na dywersyfikację dostaw. Jednakże, prace zostały wstrzymane m.in. przez działalność Boko Haram, która dokonała ataków terrorystycznych. Choć Boko Haram ma głównie cele polityczne i religijne, kwestie surowców energetycznych są również na agendzie organizacji.

Grupę bezpośrednio zagrażającą nigeryjskiemu sektorowi energetycznemu stanowią natomiast Bojownicy Delty Nigru (Niger Delta Avengers) odpowiadający za większość ataków na infrastrukturę naftową Nigerii. Ich działania, obejmujące m.in. bombardowanie instalacji naftowych w Delcie Nigru, są wyrazem protestu przeciwko zaniedbaniu regionu przez rząd. Począwszy od 2016 roku, zaatakowali oni wiele pól i terminali naftowych. Grupa wskazuje na to, że bogactwo regionu w złoża naturalne, nie przekłada się na wzrost poziomu życia obywateli. Jednocześnie, NDA odcina się całkowicie od działalności Boko Haram, wyrażając dezaprobatę dla ataków na cywili.

Czytaj też

Co więcej, NDA sprzeciwiają się sojuszowi z zagranicznymi koncernami energetycznymi, które są oskarżane o wydobywanie i wykorzystywanie rodzimych zasobów naturalnych, nie poprawiając jednocześnie warunków społecznych i ekonomicznych obywateli Nigerii. Działania grupy skłoniły prezydenta Nigerii do zainicjowania programu amnestii dla członków organizacji w celu utrzymania pokoju w południowych regionach państwa.

Występują również inne działania o charakterze terrorystycznym. W 2020 roku ponownie doszło do incydentu, w którym to Ruch na Rzecz Ciągłej Emancypacji Delty Nigru (Continuous Emancipation of Niger Delta) przeprowadził ataki na rurociągi gazowe i naftowe w stanie Bayelsa. Niewielka grupa rebeliantów stanowi kontynuację ruchu powstałego około 2004 roku, którego działalność opierała się na próbach wstrzymania wydobycia ropy naftowej w regionie Delty Nigru i zaprzestania dewastacji środowiska naturalnego. Metody przez nich podejmowane obejmowały porwania dla okupu pracowników instalacji naftowych, przeprowadzanie zbrojnych ataków na zakłady produkcyjne, niszczenie rurociągów czy kradzież ropy i sprzedawanie jej na czarnym rynku.

Potrzeby krajowe

Choć Nigeria jest ważna jako partner surowcowy, to nie oznacza, że będzie chciała współpracować w nadchodzących latach. Dyrektor zarządzający w Neconde Energy Limited, Monday Okoro, stwierdził, że kraj musi pilnie skoncentrować się na wykorzystaniu gazu produkowanego w kraju do rozwoju państwa, zamiast eksportować go za granicę. Według niego wykorzystanie dostępnego gazu to element wprowadzania polityk zrównoważonego rozwoju.

Przedstawiciel Schlumberger Nigeria powiedział, że wysyłka gazu do Europy nie jest sukcesem, ponieważ powinno się używać go w kraju, aby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla i priorytetowo potraktować nigeryjski rozwój gospodarczy. Nie jest zatem pewne, czy Nigeria będzie otwarta na kolejne partnerstwa energetyczne. Być może Polska będzie ostatnim odbiorcą, na którego się zgodzi.

Trzeba też wziąć pod uwagę, że polskiemu prezydentowi w wizycie towarzyszyć będą przedstawiciele koncernów: Orlen i PGNiG. Polskie firmy mają doświadczenie w budowie elektrowni gazowych i zarządzaniu nimi. Można próbować nawiązać współpracę z Nigeryjczykami – przekażcie nam surowce, a my wam know-how i wiedzę w zakresie rozbudowy energetyki gazowej.

Czytaj też

Pojawiające się wyzwania

W warunkach agresywnej polityki energetycznej prowadzonej przez Rosję, NATO ma ograniczony zakres manewru i musi skoncentrować się na dostawach z innych źródeł. W latach 2015-2021 kraje Afryki i Bliskiego Wschodu znajdowały się w pierwszej dziesiątce krajów dostarczających ropę do członków NATO: Arabia Saudyjska (2), następnie Irak (3), Nigeria (4), Libia (6), Algieria (7) i Angola (9). Potrzeba współpracy z państwami z Afryki i Bliskiego Wschodu na pewno będzie się w nadchodzących latach zwiększać.

Prawdą jest, że Nigeria jest obecnie dostawcą surowców do kilku krajów NATO. Jednocześnie Abudża ma silne powiązania z Moskwą i powinna być monitorowana przez Sojusz. Wojskowe porozumienia to jedno, ale wpływ na sytuację polityczną może utrudnić współpracę energetyczną. Rosja, która traci pozycję dostawcy w Europie, chce powstrzymać inne państwa przed zastąpieniem dostaw surowców.

Nigeria pozostaje największą gospodarką, a jednocześnie najludniejszym krajem w Afryce. Czyni to z niej bardzo wpływowe państwo. Jednak na zdolność wydobywczą i produkcyjną Nigerii wpłynęła obecność na jej terytorium organizacji terrorystycznych. Utrata surowców oznacza dla państwa ogromne straty finansowe, ponieważ gospodarka Nigerii jest silnie uzależniona od eksportu ropy i gazu.

Podejmując współpracę energetyczną z Nigerią, trzeba wziąć pod uwagę, że Polska musi zabezpieczyć dostawy na co najmniej kilka miesięcy. Będzie w kolejce innych państw, które również biorą pod uwagę ten kraj Afryki jako strategicznego partnera. Kierunek energetyczny Polski jest właściwy, ale Nigeria ma bardzo duże problemy wewnętrzne, zbyt mocno pozwoliła na zaangażowanie w kraju Chinom, a także zwróciła się militarnie w stronę Rosji. Ogromne złoża surowców i w miarę regularne wydobycie to nie wszystko. W Nigerii jest świadomość, że wyzwania się piętrzą, a problemy – choćby z terroryzmem w kraju – narastają.

Reklama
Reklama

Komentarze