Nord Stream, surowce Arktyki i Rosnieft. Jak USA układają się z Rosją?
Autor. Kremlin.ru, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=171860864
Nord Stream, Arktyka i Rosnieft, albo opowieść o tym, jak robić interesy na wojnie. Słynny już artykuł Wall Street Journal ujawnia kulisy „planu pokojowego” USA w sprawie Rosji i Ukrainy, a także jego konsekwencje dla Polski. Jak zmora powraca kwestia gazociągów Nord Stream i ich możliwego przejęcia przez Amerykanów.
Zgodnie z doniesieniami WSJ, reprezentanci rosyjskiego biznesu spotykają się z amerykańskimi firmami, by badać możliwości wydobycia pierwiastków ziem rzadkich i transakcji energetycznych. A wśród nich – odbudowy Nord Stream.
Róbcie pieniądze, nie wojnę
„Kusząc wielomiliardowymi kontraktami na wydobycie metali ziem rzadkich i energię, Moskwa mogłaby zmienić gospodarczą mapę Europy, a jednocześnie wbić klin między Amerykę i jej tradycyjnych sojuszników” – piszą dziennikarze WSJ.
Po tym jak do mediów wyciekły różne, choć bardzo podobne, wersje planu pokojowego USA w celu zakończenia wojny Rosji z Ukrainą, na całym świecie zawrzało. Europejscy politycy zgodnie podkreślali, że plan ten wygląda raczej jak lista życzeń Rosji niż sposób na zakończenie działań zbrojnych. A doskonale wiemy, że zamrażanie konfliktów do czasu, gdy gospodarka znowu zacznie działać jak należy, to specjalność Moskwy. Chwilowo nawet Europa zachodnia zdaje sobie z tego sprawę.
Reporterzy WSJ dotarli do kulisów powstania „planu pokojowego”, w którego centrum znalazł się specjalny wysłannik USA Steve Witkoff i Kirił Dimitrijew, posłaniec Władimira Putina. W ocenie amerykańskiego dziennika, Witkoff podziela podejście do geopolityki prezydenta Donalda Trumpa. „Podczas gdy pokolenia dyplomatów postrzegały postsowieckie wyzwania Europy Wschodniej jako węzeł gordyjski, który trzeba boleśnie rozwiązać, prezydent wyobrażał sobie proste rozwiązanie: granice liczą się mniej niż interesy. W latach 80. zaproponował osobiste negocjacje w sprawie szybkiego zakończenia zimnej wojny, chcąc zbudować jednocześnie – jak powiedział radzieckim dyplomatom – wieżowiec Trump Tower po drugiej stronie ulicy od Kremla, z komunistycznym reżimem jako partnerem biznesowym” – napisano.
Witkoff opisał szczegółowo w rozmowie z WSJ swoje nadzieje na to, że Rosja, Ukraina i USA zostaną partnerami biznesowymi. „Rosja ma tak wiele ogromnych zasobów, olbrzymie połacie ziemi” – mówił. „Jeśli dokonamy tego wszystkiego, wszyscy będą prosperować, będą tego częścią i na tym skorzystają, to naturalnie stanie się to bastionem przeciwko przyszłym konfliktom” – wyjaśniał Witkoff, prezentując skrajny przykład politycznej dysocjacji.
Przedstawiciele Rosji mieli, wedle relacji WSJ, dawać do zrozumienia w rozmowach z Witkoffem, jak i z zięciem Donalda Trumpa Jaredem Kushnerem, że lukratywne umowy z USA po zakończeniu wojny stanowiłyby „gwaranta pokoju”.
Po kawałku pokojowego tortu dla każdego
Niektórzy z najbardziej zaufanych przyjaciół Putina, miliarderzy objęci sankcjami – Giennadij Timczenko, Jurij Kowalczuk i bracia Borys i Arkadij Rotenbergowie wysłali swoich przedstawicieli „na dyskretne spotkania z amerykańskimi firmami w celu omówienia umów dotyczących wydobycia pierwiastków ziem rzadkich i energii (…) Obejmuje to również reaktywację gigantycznego gazociągu Nord Stream, którego sabotażu dokonali ukraińscy nurkowie i objętego sankcjami Unii Europejskiej”.
Na początku tego roku przedstawiciele amerykańskiej firmy petrochemicznej Exxon Mobil spotkali się z największą rosyjską państwową spółką energetyczną, Rosnieftem, aby omówić powrót do ogromnego projektu gazowego na Sachalinie, jeśli Moskwa i Waszyngton dadzą zielone światło. Obecnie Rosnieft objęty jest sankcjami USA w związku z wojną prowadzoną przez Rosję przeciw Ukrainie. W dodatku Exxon, miliarder i inwestor Todd Boehly oraz inni rozważali zakup aktywów należących do Łukoilu.
Gentry Beach, znajomy Donalda Trumpa Juniora i darczyńca kampanii wyborczej jego ojca, prowadzi rozmowy w sprawie nabycia udziałów w rosyjskim projekcie gazu arktycznego, jeśli zostaną z niego zniesione sankcje. Inny darczyńca Trumpa, Stephen P. Lynch, zapłacił w tym roku 600 000 dolarów lobbyście bliskiemu Trumpowi Juniorowi, który pomaga mu w uzyskaniu licencji Departamentu Skarbu na zakup gazociągu Nord Stream 2 od rosyjskiej spółki państwowej – przekazał WSJ.
Lynch, inwestor z Miami, zwrócił się do rządu USA z prośbą o zezwolenie mu na udział w licytacji rurociągu Nord Stream 2, jeśli zostanie on wystawiony na aukcji w szwajcarskim postępowaniu upadłościowym. Lynch, który w 2022 roku otrzymał od Departamentu Skarbu licencję na sfinalizowanie przejęcia szwajcarskiej filii rosyjskiego Sbierbanku, starał się o licencję na rurociąg jeszcze za czasów administracji Joe Bidena, ale w kwietniu zintensyfikował działania lobbingowe, zatrudniając Chesa McDowella, przyjaciela Trumpa Jr.
Niedawno powiązani z Kremlem biznesmeni Timczenko, Kowalczuk i Rotenbergowie oferowali swoim amerykańskim odpowiednikom koncesje gazowe na Morzu Ochockim, a także potencjalnie w czterech innych lokalizacjach. Rosja wspomniała również o możliwościach wydobycia pierwiastków ziem rzadkich w pobliżu ogromnych kopalni niklu w Norylsku oraz w aż sześciu innych lokalizacjach na Syberii, które wciąż pozostają niewykorzystane – twierdzą anonimowe źródła.
Beach prowadził rozmowy w sprawie nabycia 9,9% udziałów w projekcie Arctic LNG z Novatekiem, drugim co do wielkości producentem gazu ziemnego w Rosji – częściowo należącym do Timczenki – jeśli Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zniosą nałożone na niego sankcje, jak wynika z projektów umów, do których dotarł WSJ.
W oświadczeniu Beach stwierdził, że partnerstwo z Novatekiem „przyniosłoby ogromne korzyści każdej firmie zaangażowanej w promowanie amerykańskiego przywództwa energetycznego” oraz że jego firma, America First Global, „aktywnie poszukuje możliwości inwestycyjnych, które wzmacniają amerykańskie interesy na całym świecie”. Stwierdził, że „nigdy nie współpracował ze Stevem Witkoffem”, ale jest „niezwykle wdzięczny” za wysiłki Witkoffa i innych, podejmowane w celu zakończenia wojny na Ukrainie. Trump Jr. oświadczył, że nie robi interesów z Beachem.
Trudna sztuka robienia interesów
Nie ma dowodów na to, że Witkoff, Biały Dom lub Kushner są informowani o tych działaniach lub je koordynują – podkreślono. Tak Witkoff, jak i zapewne wielu innych przedstawicieli amerykańskiej administracji, uważa, że umowy gospodarcze przyniosą obopólne korzyści i zagwarantują trwały pokój.
Latem Donald Trump i Władimir Putin spotkali się na Alasce. Według źródeł Reutersa, w trakcie spotkania były omawiane umowy energetyczne, co miało na celu – w ocenie samych zainteresowanych – wypracowanie pokoju. Rozmawiano wówczas m.in. o Exxon Mobil i projekcie Sachalin-1. Wśród szerokich planów handlowych znalazło się także wspólne wydobycie przez USA i Rosję pierwiastków ziem rzadkich w Arktyce.
Dmitrijew i Witkoff regularnie rozmawiali telefonicznie o coraz ambitniejszych propozycjach. „Wierzymy, że Stany Zjednoczone i Rosja mogą współpracować praktycznie przy wszystkim w Arktyce” – powiedział Witkoff w jednym z wywiadów.
O możliwości przejęcia przez USA zniszczonych nitek Nord Stream informowaliśmy kilkukrotnie na łamach E24. „Amerykanie zainteresowani są naprawą i rozpoczęciem pracy tego połączenia przy jednoczesnym przejęciu go na własność, co miałoby stać się elementem negocjacji z Rosją i Ukrainą ws. pokoju” – pisał w marcu red. Jakub Wiech.
Na stole negocjacyjnym leżą więc wielkie interesy – w stopniu, mogłoby się wydawać, bardziej skrajnym niż w przypadku innych konfliktów i innych amerykańskich administracji. Witkoff mówi otwarcie: „Zajmuję się negocjowaniem umów, dlatego tu jestem”. Najwyraźniej negocjacje pokojowe to po prostu sztuka robienia interesów i nic ponadto. Dobrze by było, gdyby ta sztuka jeszcze dobrze wychodziła.
Czytaj też
A co to wszystko oznacza dla Polski? Po raz kolejny, nic dobrego. Ślepa wiara w niekwestionowane partnerstwo z USA powinna zostać poddana konstruktywnej krytyce wiele lat temu, trochę już się z tym spóźniliśmy. Naprawa Nord Stream nie jest w naszym interesie, a być może jest w interesie amerykańskiej administracji, tfu!, amerykańskiego biznesu. Warto byłoby patrzeć szerzej i dalej – teraz już poza zawężone pole widzenia USA.
