Ford stawia na taniego elektryka. Zapowiedział pick-upa za 30 tys. dolarów
Ford zapowiedział, że do 2027 roku wprowadzi na rynek elektrycznego pick-upa za 30 tysięcy dolarów. Mimo wielu przeciwności amerykański gigant chce wywrócić do góry nogami rynek elektryków w USA i rzucić wyzwanie Tesli, która obecnie zmaga się z poważnymi problemami finansowymi.
Prezes Forda, Jim Farley, ogłosił niedawno nowe plany rozwoju koncernu. Jak podaje Politico, mimo rosnącej niechęci amerykańskiej administracji rządowej do samochodów elektrycznych, firma nie zamierza rezygnować z inwestycji w ten sektor. Ford zapowiedział, że do 2027 roku wprowadzi na rynek nowego elektrycznego pick-upa F-150 Lightning, którego cena ma zaczynać się od 30 tys. dolarów. To aż o 24 tys. dolarów mniej niż obecne modele ciężarówki, których ceny zaczynają się od 54 tys. dolarów.
Aby zrealizować te ambitne plany, Ford zapowiedział znaczące inwestycje. Koncern przeznaczy 2 mld dolarów na uruchomienie produkcji nowego pick-upa w zakładzie w Kentucky. Według deklaracji, projekt ma przynieść rentowność już w pierwszym roku. Zarząd wyraźnie wierzy, że nowy model okaże się zarówno sukcesem wizerunkowym, jak i komercyjnym.
„Potrzebowaliśmy radykalnego podejścia, aby stworzyć przystępny cenowo pojazd, który zachwyci klientów pod każdym względem: designem i innowacyjnością, elastycznością, przestrzenią wewnętrzną, przyjemnością z jazdy i niższymi kosztami eksploatacji” – powiedział Farley cytowany przez Politico. „Ale musimy to zrobić w sposób zrównoważony i przynoszący zyski, a także z udziałem amerykańskich pracowników” – dodał.
Nowy model ma być wyposażony w akumulatory litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP), które będą produkowane w fabryce Forda w Michigan. Ogniwa te wyróżniają się dużą pojemnością i długą żywotnością – mogą wytrzymać od 2000 do nawet 5000 cykli ładowania, zanim ich pojemność spadnie poniżej 80%. Są one również bezpieczniejsze od klasycznych akumulatorów litowo-jonowych, ponieważ cechują się mniejszą podatnością na przegrzanie czy samozapłon.
Dzięki zastosowaniu tego rodzaju akumulatorów, Ford liczy na obniżenie kosztów produkcji oraz ograniczenie zależności od chińskich dostawców surowców, co stanowi jeden z kluczowych elementów nowej strategii firmy.
Strategia ponad polityką Trumpa
Ford zdaje się nie oglądać na decyzje polityczne płynące z Waszyngtonu. Pomimo wielu przeszkód, w tym ograniczania ulg podatkowych na samochody elektryczne przez administrację Donalda Trumpa, firma zapowiada konsekwentnie realizować swoje plany. Nowy pick-up będzie pierwszym modelem powstającym w ramach „Uniwersalnego Systemu Produkcji EV”, który ma uprościć proces montażu, zmniejszyć liczbę części i obniżyć koszty. W ten sposób Ford nie tylko rzuca rękawicę Tesli, lecz także przygotowuje się na coraz ostrzejszą konkurencję ze strony chińskich producentów, którzy zdominowali dziś globalny rynek pojazdów elektrycznych. „Ford coraz śmielej deklaruje, że niezależnie od tego, co dzieje się w USA, przyszłość motoryzacji jest elektryczna. W tym kierunku zmierza cały świat” – ocenia Nick Nigro z Atlas Public Policy.
Kolejny cios w Teslę
Zapowiedzi Forda zbiegają się z coraz wyraźniejszym osłabieniem Tesli. W drugim kwartale 2025 roku globalne dostawy aut marki spadły o 13,5 proc., a w USA o 9 proc. Analitycy wskazują na rosnącą konkurencję ze strony tańszych chińskich producentów, ale także na kryzys wizerunkowy Elona Muska. Jego polityczne zaangażowanie, a później konflikt z Donaldem Trumpem, wywołały falę bojkotu pod hasłem „Tesla Takedown”.
Na jego problemy nakłada się również kwestia finansowa. Tesla w dużej mierze opierała się na dotacjach i kredytach regulacyjnych. Według Sky News w 2024 roku stanowiły one 38 proc. zysków firmy, a tylko w pierwszym kwartale 2025 przyniosły 595 mln dolarów, więcej niż wyniósł jej zysk netto. Bez tego wsparcia spółka działałaby na minusie, a potencjalne ograniczenie subsydiów przez administrację USA mogłoby zachwiać fundamentami jej modelu biznesowego. Szerzej sprawę opisaliśmy ma łamach Energetyka24 w artykule: Tesla traci grunt pod kołami. Miliardowe dotacje znikają przez konflikt z Trumpem.
Czytaj też
Od samego początku firma korzystała z systemu dotacji i ulg, które napędzały rozwój elektromobilności w USA. Kluczowe znaczenie miały właśnie kredyty regulacyjne, które Tesla mogła odsprzedawać innym producentom niespełniającym norm emisji, przede wszystkim w Kalifornii i innych stanach z restrykcyjnymi przepisami. Jako marka produkująca wyłącznie auta elektryczne, Tesla była jednym z największych beneficjentów tych rozwiązań.
Dziś jednak jej przewaga zaczyna się kurczyć, a ceny samochodów Tesli nadal są wyraźnie wyższe niż zapowiadane przez Forda. Najtańszy Model 3 zaczyna się od 42 tys. dolarów, a Model Y niemal 45 tys. dolarów, nie mówiąc już o Cybertruck zaczynającym się od 60 tys. dolarów. Na tym tle elektryczny pick-up Forda za 30 tys. dolarów może okazać się prawdziwym przełomem, który odbierze Tesli część klientów.
Tesla powinna czuć presję konkurencji także ze strony BMW. Już wkrótce bawarski koncern zaprezentuje swój nowy flagowy model iX3, będący pierwszym z serii Neue Klasse. Elektryczny SUV ma oferować zasięg do 800 km, ultraszybkie ładowanie z mocą 400 kW i całkowicie nowe oprogramowanie. Wszystko to ma wyznaczyć nowy standard w segmencie premium i jeszcze mocniej podgrzać rywalizację na rynku EV.
Czy plan Forda się uda?
Eksperci podkreślają, że realizacja planów Forda nie będzie łatwa, ponieważ wysokie koszty pracy i baterii w USA budzą wątpliwości czy firma zdoła utrzymać zakładaną cenę.„To bardzo ambitne założenie, być może zbyt optymistyczne” – ocenia Stephanie Brinley z S&P Global Mobility. Jednocześnie analitycy zgadzają się, że kierunek jest nieunikniony. Elektryfikacja staje się globalnym standardem, a koncerny motoryzacyjne muszą podjąć ryzyko, jeśli chcą zachować konkurencyjność.
