Kryzys rolniczy we Włoszech. Powód: zmiana klimatu
Niespodziewane przymrozki i ulewne deszcze spowodowały we Włoszech znaczny spadek zbiorów fig. Rolnicy wskazują na zmianę klimatu jako jego przyczynę i już zastanawiają się nad przechodzeniem na uprawę innych roślin, jeśli sytuacja się nie poprawi.
Straty w niektórych regionach kraju sięgnęły 70 proc. wiosennych zbiorów. „Wydawało się, że to będzie obiecujący rok. Jednak nagłe przymrozki uszkodziły zielone i czarne kwiaty, które wkrótce potem opadły” – opisał rolnik Francesco Palasciano, właściciel gospodarstwa Cuore Verde.
Bezdomne figowce
Michelangelo De Chirico z firmy Molfetta, znajdującej się w miejscowości o tej samej nazwie, oszacował, że spadek produkcji wyniósł prawie 50 proc. z powodu wzrostu globalnych temperatur i przedwczesnego opadania owoców. „Najbardziej dotknięty został obszar między Molfettą, Giovinazzo a Terlizzi, gdzie zjawisko przedwczesnego opadania owoców miało szczególny wpływ na zbiory” – skomentował Molfetta. Wymienione miejscowości znajdują się w prowincji Bari w regionie Apulia na południu Włoch.
Gaetano Modugno prowadzący firmę Evergreen w miejscowości Polignano a Mare uważa, że na znaczne pogorszenie się jakości wczesnych owoców wpłynęły ulewne deszcze i grad.
„Prawdziwym problemem są zmiany klimatu. Drzewo figowe nie jest już w stanie przystosować się do swojego dawnego siedliska. Z roku na rok wytwarza mniej. Jeśli ta tendencja się utrzyma, wiele osób będzie zmuszonych do przejścia na uprawę innych roślin” – uważa Palasciano.
Rosnące temperatury na świecie, będąca wynikiem działalności człowieka i zanieczyszczenia planety, zaostrzają ekstremalne warunki pogodowe i zakłócają tradycyjne cykle upraw. Zjawiska takie jak nieregularne przymrozki, fale upałów i ulewne deszcze niszczą uprawy i zmniejszają plony. Już teraz wpływa to na dochody rolników i może prowadzić do niedoborów oraz wyższych cen.
Tolerancyjny ziemniak w aferze KPO
Badania rolnicze prowadzą do rozwoju bardziej odpornych upraw, a nowe techniki mogą być w stanie lepiej odpowiadać na warunki zmienności klimatu. Wśród polskich projektów, które zostały zakwalifikowane do dotacji w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO) znalazło się także laboratorium hodowli ziemniaka tolerancyjnego na stresy środowiskowe w różnych systemach gospodarowania, w tym ekologicznym. Wnioskodawcą był Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – Państwowy Instytut Badawczy, a dofinansowanie wyniosło blisko 5 mln złotych.
Kiedy wybuchła burza wokół KPO, „tolerancyjny ziemniak” został przez internautów uznany za jeden z niepotrzebnych, a wręcz śmiesznych projektów. Jednak uprawa ziemniaka – jak i innych warzyw – wymaga ciągłego dostosowywania go do zmieniających się warunków środowiskowych po to, aby jak najbardziej uodpornić dane warzywo czy owoc (w tym choćby figę we Włoszech).
„To nie tylko pozyskiwanie odmian o lepszych cechach smakowych i odżywczych, mniejsze czy bardziej efektywne zużycie środków ochrony roślin, ale też dostosowanie się do zmieniających się warunków klimatycznych. Jednym z nich jest susza, która cyklicznie nasila się w naszym regionie świata i uprawa ziemniaka bez nawadniania jest wręcz praktycznie niemożliwa” – tłumaczył portal farmer.pl.
Czytaj też
A ogólna świadomość procesu wytwarzania żywności w krajach rozwiniętych zdaje się być niska. Miejmy nadzieję, że nie zorientujemy się, że „coś jest nie tak”, dopiero gdy na półkach sklepowych zabraknie jakiegoś podstawowego produktu.
