Wiadomości
To w końcu ile za prąd od 1 lipca? Oto składowe rachunku za energię elektryczną
Sprzedaż i dystrybucja, opłata mocowa, abonamentowa i kogeneracyjna – to wpływa na końcowy, sumaryczny rachunek za zużycie energii elektrycznej. W związku z zamieszaniem powstałym po kolejnym mrożeniu – i jednoczesnym odmrożeniu – niektórych opłat, podsumowujemy, z czego składa się rachunek za prąd i na co zwracać uwagę. Zwłaszcza jeśli ktoś otrzymał „rachunek grozy”, czyli prognozę nieuwzględniającą interwencji rządu.
Jeszcze przed kryzysem energetycznym wszystko toczyło się według schematu: raz do roku, w grudniu, prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdzał taryfy dla odbiorców indywidualnych. Raz w roku wzbudzało to mniejsze czy większe emocje. W 2019 r. pierwszy raz rząd wkroczył do akcji, obniżając akcyzę z 20 zł/MWh na 5 zł/MWh i zmniejszając opłatę przejściową.
W 2021 roku zdecydowano się na większą interwencję. Obniżono stawki VAT na energię elektryczną czy zniesiono akcyzę (to akurat mała oszczędność – 5 zł za każdą zużytą MWh). Później mrożono ceny, a coroczne taryfy zaczęły tracić znaczenie dla odbiorców indywidualnych.
Nie inaczej jest i w tym roku, gdy URE opublikował nowe stawki taryfowe, ale są one kluczowe dla spółek obrotu (na ich podstawie będą otrzymywać zwrot kosztów za sprzedawanie prądu po kosztach). Za to dla gospodarstw domowych taryfa ma tylko częściowe zastosowanie. Ponownie bowiem zastosowano mechanizm mrożenia cen energii elektrycznej, ale niepełny. Co ponownie rodzi pytanie: za co właściwie płacimy?
Tajemnice rachunków za prąd
Dwie główne składowe rachunku za energię elektryczną, najbardziej wpływające na jego wysokość, pozostają niezmienne: to sama cena prądu (na rachunku znana jako „energia czynna” wraz z opłatą handlową) oraz opłata dystrybucyjna („opłata sieciowa”, związana z kosztami dostarczenia energii elektrycznej).
W przypadku ceny sprawa od 1 lipca 2024 r. jest prosta: wynosi 500 zł za MWh, czyli 50 groszy za kWh. Do tego doliczyć trzeba VAT. Z czego wynika ta cena? W tym roku z politycznej decyzji, bo ustalona przez URE taryfa to 622,80 zł/MWh (URE dopiero co zaktualizował taryfy, nowe opublikował 28 czerwca, poprzednia wynosiła 739,3 zł/MWh) i jest niższa niż ta ustanowiona na rok 2023. Temu paradoksowi poświęciliśmy oddzielny tekst: Gaz i prąd będą droższe. Winne… mrożenie cen energii.
Inaczej jest w przypadku dystrybucji, wobec której zastosowanie mają stawki taryfowe. Ten element całkowitej ceny za prąd uległ odmrożeniu. Za 1 MWh do zapłacenia jest 430,1 zł, czyli dostawa 1 kWh to ok. 43 grosze. Właśnie wzrost opłaty dystrybucyjnej najbardziej wpływa na podwyżki od 1 lipca. Opłata wzrosła z 289 zł/MWh do 430 zł.
Czytaj też
Pozostając przy megawatogodzinach: rocznie przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce zużywa ok. 2 MWh. I jeżeli ktoś chce prognozować, ile zapłaci w drugiej połowie roku, powinien ufać na razie uproszczonym, własnym wyliczeniom na podstawie np. stawek podawanych przez URE. Rząd spóźnił się z wprowadzeniem przepisów dotyczących mrożenia cen, prezydent podpisał ustawę 10 czerwca. Tymczasem spółki energetyczne musiały wysłać prognozy odbiorcom jeszcze przed 1 lipca. Wysłały więc przewidywane wyliczenia dotyczące rachunku za prąd bez uwzględnienia mrożenia cen. Stąd chaos ostatnich dni. Firmy dopiero zaczną rozsyłać „urealnione” (uwzględniające mrożenie) prognozy.
Zdaniem URE miesięczny rachunek gospodarstwa domowego w Polsce wzrośnie o 27,5 zł netto miesięcznie (czyli bez VAT). Jest jeden warunek – zużycie nie przekracza 2 MWh rocznie. Z uwzględnieniem VAT, tj. brutto, miesięczny rachunek według URE wzrośnie o około 33,8 zł miesięcznie. Poniższa grafika pokazuje, jak urząd wyliczył tę wartość.
Czytaj też
Inne składowe rachunku za prąd
Na powyższej infografice znalazła się wzmianka o opłacie mocowej, która została zniesiona na pół roku. W ten sposób odbiorcy zapłacą mniej od 2,66 zł do 14,9 zł netto miesięcznie (wysokość opłaty zależy od zużycia). Opłata mocowa jest na rachunkach od 2021 r. i z niej zasilany jest budżet rynku mocy, będącego mechanizmem wsparcia dla istniejących i powstających elektrowni, niezbędnych dla bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Na rachunku można natrafić też na opłatę abonamentową (m.in. za odczyt) czy opłatę OZE, kogeneracyjną, jakościową. Wszystkie składają się natomiast na opłatę dystrybucyjną. Te koszty są jednak niewielkie, w skali 6 miesięcy to kilkanaście złotych.
Warto mieć na uwadze także usługi dodatkowe, oferowane przez sprzedawców. Np. w E.ON (daw. innogy) jest to „Zielona Energia” itd. To koszt niezależny od decyzji URE ws. taryf, mogący wynikać z umowy zawartej z dostawcą.