Reklama

Skrajna prawica przejmie cel klimatyczny na 2040 rok? Negocjacje trwają

Parlament Europejski Huawei
Skandal w Parlamencie Europejskim.
Autor. pxhere.com/CC0

9 lipca Parlament Europejski (PE) odrzucił wniosek o przyspieszenie rozmów w sprawie przyjęcia stanowiska wobec proponowanego celu klimatycznego na 2040 r. Zgodnie z nim, UE już za 15 lat miałaby osiągnąć 90 proc. redukcji emisji w porównaniu do 1990 r.

W wyniku głosowania 379 europarlamentarzystów odrzuciło plan przyspieszenia rozmów, 300 było za, a jedynie ośmiu wstrzymało się od głosu. O decyzji przeważyło stanowisko centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL) oraz 3 grup prawicowych - w tym skrajnych Patriotów dla Europy (PdE), do których należą m.in. węgierski Fidesz czy polski Ruch Narodowy.

Legislacja, głupcze!

We wtorek 8 lipca poinformowano, że prawicowa grupa Patrioci dla Europy będzie kierować pracami PE nad nowym celem klimatycznym na 2040 r. PdE są przeciwni wprowadzeniu śródterminowego celu 90 proc. redukcji emisji za 15 lat i planują przedstawić własną propozycję.

Wszystko rozbija się o unijny proces legislacyjny. Po przyjęciu propozycji celu klimatycznego na 2040 r. przez Komisję Europejską (KE) 2 lipca, dokument został przekazany jednocześnie do Parlamentu Europejskiego oraz Rady Unii Europejskiej (składającej się z ministrów państw członkowskich). W PE komisja środowiska (ENVI i grupy polityczne (m.in. EPL czy PdE) przyjmują własne poprawki do projektu w pierwszym czytaniu i uchwalają wspólne stanowisko. Z kolei Rada UE analizuje propozycję PE, po czym zatwierdza własną wersję, ustalaną poprzez większość kwalifikowaną. Następnie rozpoczyna się posiedzenie trójstronne (trilog) - nieformalny proces dyskusji między KE, PE a Radą UE, mający na celu wypracowanie kompromisu dotyczącego tekstu aktu prawnego, zanim zostanie on oficjalnie przyjęty.

Obecna rola PdE pozwala ugrupowaniu wystawić tzw. sprawozdawcę (ang. rapporteur), który opracuje pierwszy projekt stanowiska PE dotyczący celu na 2040 r., a także będzie reprezentował Parlament podczas trilogu. Dodatkowo, PdE zyskuje swobodę w ustalaniu terminów prac w ENVI oraz ewentualnego blokowania procedowania, mogąc zawiesić projekt w parlamentarnej próżni nawet na wiele miesięcy. Zapewni to prawicowemu ugrupowaniu znaczący wpływ na ton debaty i ostateczny kształt ustawy.

Stanowiska sprawozdawców są ustalane w trybie aukcji punktowej - każda grupa parlamentarna otrzymuje je w zależności od swojej liczebności. PdE są obecnie trzecią siłą w PE, (zaraz po centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej i centrolewicowym Postępowym Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D)) zajmując 84 miejsca (11,7 proc.) - między innymi dlatego udało im się uzyskać stanowisko sprawozdawcy.

Reklama

EPL złamała "kordon sanitarny"?

Jak informowało Politico, część europosłów chciała odebrać Patriotom możliwość tak silnego wpływania na ustawę - stąd chęć zastosowania trybu pilnego (ang. fast-track), dzięki któremu komisja środowiska (ENVI) nie prowadziłaby długich prac ani dodatkowych wysłuchań, a Parlament mógłby od razu głosować nad projektem sprawozdania lub przyjąć projekt redukcji emisji bez poprawek. Skróciłoby to całą procedurę do kilku tygodni, dzięki czemu UE mogłaby przedstawić cel na 2040 r. podczas brazylijskiego szczytu klimatycznego COP30 (10-21 listopada 2025). Dodatkowo, uniemożliwiłoby to wpływ Patriotów na wygląd negocjacji.

Jednak plany centrolewicowej opozycji spaliły na panewce - głównie ze względu na posłów EPL, którzy wyłamali się z tzw. „kordonu sanitarnego” zorganizowanego wokół Patriotów dla Europy. Dotychczas w ramach tego procesu centrowe i proeuropejskie ugrupowania łączyły siły, aby pozbawić część prawicowych działaczy stanowisk najwyższego szczebla (głównie europosłów z partii takich jak włoska Liga czy węgierski Fidesz). Jednak tym razem EPL nie dołączył do S&D oraz Zielonych.

Europarlamentarna centro-prawica również stawia opór proponowanym progresywnym politykom Zielonego Ładu, zwracając uwagę na pogarszającą się konkurenycjność europejskiej gospodarki i konieczność ponownego przemyślenia polityki środowiskowej bloku. Jak zaznaczał europoseł Jeroen Lenaers: „Zachowajmy odrobinę realizmu (…) Nie chcemy niepotrzebnych opóźnień, nie chcemy blokad, chcemy po prostu pracować nad tą propozycją w ramach normalnego trybu obrad tej Izby”.

Reklama

EPL - która niechętnie popierała proponowany cel 90 proc. ograniczenia emisji i była gotowa odrzucić wniosek Zielonych o zastosowanie trybu pilnego - została zepchnięta w kozi róg. Ostatecznie zdecydowała się poprzeć Patriotów dla Europy, dzięki czemu negocjacje nad ustawą potoczą się normalnym tempem.

Patrioci dla Europy

Zajęcie przez Patriotów dla Europy trzeciego miejsca w Europarlamencie ponownie uwidacznia znaczące zmiany, jakie zaszły w rozkładzie politycznych sił po ostatnich wyborach w 2024 r. Wówczas Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy otrzymali 73 mandaty, a skrajnie prawicowa Tożsamość i Demokracja (ID) 58 miejsc (łącznie 18,19 proc. wszystkich miejsc). 8 lipca 2024 r. ID zostało formalnie rozwiązane, a niemal wszyscy jego deputowani przeszli do nowej formacji - Patrioci dla Europy.

W efekcie w PdE zasiada 84 deputowanych z 12 krajów, a tworzące je partie to m.in. Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen i Jordana Bardelli, Fidesz Viktora Orbana, Liga Matteo Saliviniego czy hiszpański Vox. Niemiecka Alternatywa dla Niemiec została wykluczona jeszcze za czasów Tożsamości i Demokracji, w związku z czym powstało nowe ugrupowanie 25-ciu posłów Europa Suwerennych Narodów (z czego ponad połowa to europarlamentarzyści AfD).

Patrioci to partia eurosceptyczna, która odrzuca politykę Zielonego Ładu, określając ją jako „katastrofalną” i „szkodliwą”. W odezwie po szczycie liderów w Fontainebleau grupa zaapelowała o „porzucenie Europejskiego Zielonego Ładu i wdrożenie ambitnej polityki energetycznej gwarantującej najniższe ceny dla konsumentów i reindustrializację Europy”.

Zdaniem przewodniczącego grupy, Jordana Bardelli, europejski przemysł jest już narażony na zbyt wiele ograniczeń wynikających z implementacji Zielonego Ładu, a przedstawiony cel „wpędziłby UE w recesję”. 29-letni Bardella jest jednocześnie przewodniczącym francuskiego Zjednoczenia Narodowego i sukcesorem Marine Le Pen - najpewniej to on zastąpi ją w wyścigu o fotel prezydencki w 2027 r.

Reklama

„Walczymy o realistyczną i odpowiedzialną politykę klimatyczną, w której wzrost gospodarczy i zatrudnienie będą miały większe znaczenie niż retoryka Grety Thunberg i klimatyczne bzdury!” - napisał na X przewodniczący Patriotów, Anders Vistisen z Duńskiej Partii Ludowej. „EPL powinna zrozumieć, że jedyną szansą na naprawienie błędnej polityki gospodarczej w Europie jest pójście z nami. Wtedy nam się uda” - dodawała europosłanka Enikő Győri z Fidesz.

Zmiany klimatu już tu są - podobnie jak chińskie przedsiębiorstwa

To właśnie kwestia odzyskania europejskiego przemysłu i konkurencyjności unijnej gospodarki powiewa na sztandarach Patriotów dla Europy. I, nie oszukujmy się - odpowiada na obawy i realne wątpliwości polityków wielu krajów członkowskich.

Głosy oporu wobec przyspieszenia ograniczania emisji i przeprowadzania zielonej transformacji pojawiają się m.in. we Francji, Polsce, Włoszech i w Czechach. Politycy mówią o rosnących kosztach energii elektrycznej oraz problemach w utrzymaniu branż energochłonnych, takich jak niemieckie stalownie czy polskie cementownie. Dyskusji nie ułatwia presja zagraniczna i wyczuwalny na europejskim karku oddech chińskich przedsiębiorstw, które już kilka lat temu wyprzedziły swoich odpowiedników ze Starego Kontynentu w zakresie paneli fotowoltaicznych czy elektromobilności - a teraz skupiają się na umacnianiu zdobytej pozycji.

Wszystkie polityczne machinacje i intensywne negocjacje dzieją się nie tylko na tle obaw o konkurencyjność unijnej gospodarki, lecz także - ogromnej fali upałów, paraliżującej południową Europę.

Jak zaznaczała red. Alicja Jankowska na łamach E24, tegoroczny czerwiec był trzecim najcieplejszym w historii pomiarów (od 1940 r.), a w zachodniej części Morza Śródziemnego padł dzienny rekord temperatury powierzchni morza (27,0°C).

Czytaj też

„Podczas drugiej fali upałów temperatury powietrza przekroczyły 40°C w niektórych krajach, a w Hiszpanii i Portugalii nawet 46°C. Oba wydarzenia były związane z utrzymującymi się układami wysokiego ciśnienia, nazywanymi „kopułami ciepła”. Zatrzymują one ciepłe powietrze i prowadzą do przedłużającej się gorącej, słonecznej i suchej pogody. Przyczyniają się też do zwiększonego ryzyka wystąpienia pożarów” - zaznaczała red. Jankowska.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama