Reklama

Gaz

Azerski gaz popłynie do Europy w 2020 roku

Południowy Korytarz Gazowy / Fot. BP
Południowy Korytarz Gazowy / Fot. BP

Coraz bardziej wyraźnych kształtów przybiera projekt Południowego Korytarza Gazowego, za którego spraw Europa będzie mogła otrzymywać surowiec z Azerbejdżanu. Prace związane z budową połączeń wchodzących w jego skład przebiegają zgodnie z planem, co czyni wielce prawdopodobnym scenariusz, w którym gaz popłynie do UE już w 2020 roku. Zdaniem analityków zagrożeniem dla przedsięwzięcia mogą być jednak działania podejmowane przez Rosję, związane przede wszystkim z rurociągiem Turkish Stream.

Gaz z Azerbejdżanu ma być wysyłany do Unii Europejskiej przez Gruzję, Turcję, do Grecji, Albanii, a dalej przez Morze Adriatyckie do Włoch. To tak zwany Południowy Korytarz Gazowy, który ma składać się z trzech części. 

Pierwsza to Gazociąg Południowokaukaski (SCP), z Azerbejdżanu, przez Gruzję do granicy z Turcją. Drugi odcinek to Gazociąg Transanatolijski (TANAP), biegnący przez całą Turcję do granicy z Grecją. Trzeci - Gazociąg Transadriatycki (TAP) - ma transportować gaz przez Grecję, Albanię, Morze Adriatyckie do Włoch. Bruksela i wiele państw UE upatruje w projekcie szanse na dywersyfikację dostaw gazu i wzmocnienie pozycji przetargowej względem Rosji.  

Ilgar Gurbanov, analityk azerskiego think-tanku Centre for Strategic Studies podkreśla, że budowa korytarza przebiega sprawnie. "Budowa odcinków TAP i TANAP jest w ponad połowie drogi, podobnie prace na złożu Shah Deniz II (w Azerbejdżanie). Rozbudowa istniejącego Gazociągu Południowokaukaskiego jest ukończona w 80 proc. Azerski gaz ze złoża Shah Deniz II może trafić do Europy w 2020 roku, a nawet jeszcze wcześniej" - powiedział PAP. Jak dodał, opóźniona jest jedynie konstrukcja podwodnego odcinka gazociągi TAP - z Albanii do włoskiej Apulii - bo przeciwko budowie protestują mieszkańcy tego włoskiego regionu.  

Ekspertka Atlantic Council Agnia Grigas również przyznaje, że choć budowa postępuje, projekt może opóźnić opór społeczny mieszkańców Apulii. Wskazuje również na rosyjski lobbing przeciwko budowie gazociągu. "Potencjalnym problemem są również relacje turecko-rosyjskie. Mimo napięć politycznych między tymi krajami, Moskwa aktywnie próbuje zachęcić Turcję do projektu Turk Stream, który mogłyby osłabić entuzjazm Turcji dla projektu Południowego Korytarza Gazowego. Jest to szczególnie niepokojące w momencie, gdy stosunki Turcji z Zachodem są skomplikowane" - powiedziała PAP.

Jej zdaniem Rosja będzie walczyć o to, żeby utrzymać rynki w Europie, szczególnie w jej południowej części. "Moskwa będzie dążyć do tego, żeby budowa Turk Streamu się powiodła. Dzięki temu ten gazociąg mógłby konkurować z Południowym Korytarzem Gazowym poprzez niższe ceny surowca i dumping, obniżając konkurencyjność Korytarza. Potrzeba będzie sporo woli politycznej w południowych krajach Europy, aby uniezależnić się od rosyjskiego gazu" - powiedziała.  

Gurbanov zauważa, że chociaż rosyjski projekt budowy gazociągu do Europy przez Morze Czarne uważany jest za główną konkurencję dla Południowego Korytarza Gazowego, nie jest tak postrzegany w Azerbejdżanie. Jego zdaniem z tego powodu, że od ostatecznej decyzji o rozpoczęciu budowy po dostawy pierwszego gazu mijają lata; tymczasem budowa Korytarza jest już w toku, a rosyjski projekt ciągle na papierze.  

"Południowy Korytarz Gazowy otworzy drogę do Europy nie tylko dla azerskiego gazu, ale także irańskiego, irackiego, turkmeński oraz bliskowschodniego. Pojawią się możliwości budowy interkonektorów i terminali LNG. Projekt pozwoli odbiorcom błękitnego paliwa - krajom Europy Południowo-Wschodniej - na stanie się regionalnym hubem gazowym" - podkreślił Gurbanov. 

Zdaniem Grigas, chociaż Południowy Korytarz Gazowy nie zwiększy bezpośrednio bezpieczeństwo energetyczne Polski i państw bałtyckich, będzie miał duże znaczenie dla całej Europy. "Bez tego połączenia takie kraje jak Bułgaria, Słowacja czy Węgry, a w mniejszym stopniu Włochy, pozostaną zakładnikami Gazpromu i wpływów politycznych Moskwy. Biorąc pod uwagę obecny poziom bezpieczeństwa Europy i rosnącą agresję Rosji, kraje takie jak Polska i kraje bałtyckie będą znacznie bardziej bezpieczne, gdy ich sojusznicy w NATO i UE nie będą w kieszeni Kremla" - powiedziała.

Po rezygnacji z budowy South Stream Rosja rozpoczęła rozmowy z Turcją na temat łączącego oba kraje gazociągu po dnie Morza Czarnego - Tureckiego Potoku (Turkish Stream). Gazprom zapowiada, że budowa morskiego odcinka gazociągu rozpocznie się w drugiej połowie 2017 roku. 

Jesienią zeszłego roku szef tego koncernu Aleksiej Miller powiedział, że strona turecka zaoferowała możliwość dostarczania gazu przez Turecki Potok do granicy turecko-greckiej. Następnie szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow zadeklarował, że Rosja gotowa jest przedłużyć na terytorium UE jedną z dwóch nitek Tureckiego Potoku, jeśli otrzyma pisemne gwarancje od Unii, że projekt ten będzie realizowany. 

Południowym Korytarzem Gazowym, który będzie liczył 3 tys. km gazociągów, początkowo ma być przesyłanych do Europy 16 mld m sześc. gazu rocznie.

Zobacz także: Lotos Jastrzębskiego: koncentracja na stabilnym rozwoju, korekta „globalnych” planów [KOMENTARZ]

Zobacz także: Rada ds. spółek Skarbu Państwa rozpoczęła działalność

PAP - mini 

Reklama

Komentarze

    Reklama