Zamieszanie z datą uruchomienia elektrowni jądrowej. Czarnecka ponownie zabrała głos

We wtorek rano na antenie TVP Info Czarnecka oceniła, że rok 2039 będzie „przełomowy” dla Polski. Dlaczego? – Wtedy powinna powstać pierwsza elektrownia w Choczewie – doprecyzowała ministerka przemysłu. Zapoczątkowało to debaty o tym, co właściwie miała na myśli – czy chodziło o ukończenie i uruchomienie do tego czasu wszystkich z trzech planowanych bloków elektrowni, czy też start pierwszego.

Podany przez nią termin (wspomniała o latach 2039-2040) znacząco odbiegał od harmonogramu Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, w którym założono oddanie do użytku pierwszego bloku w 2033 r. Według opinii części ekspertów harmonogram na ten moment i tak jest opóźniony o 1,5, a nawet 2 lata. Tymczasem ze słów Czarneckiej wynikało, że przesunięcie może wynieść od 6 do nawet 7 lat.

Co z terminem budowy atomu? Czarnecka doprecyzowuje

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, już po wypowiedzi w TVP Info, Czarnecka ponownie odniosła się do sprawy. Jej słowa zrelacjonował za pośrednictwem serwisu X (daw. Twitter) dziennikarz „Rzeczpospolitej” Bartłomiej Sawicki.

– Zakładamy rok 2040 jako uruchomienie elektrowni jądrowej ostrożnościowo. Nasi poprzednicy zakładali rok 2032 – 2033 zbyt optymistycznie – powiedziała szefowa resortu przemysłu.

Wiele wskazuje na to, że Czarnecka zna nieprzedstawiony dotąd „uaktualniony” harmonogram dla programu jądrowego. Opowiadał o nim w kwietniu wiceminister klimatu i środowiska oraz pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando, zapowiadając prezentację nowego planu realizacji projektu jądrowego na Pomorzu na koniec kwietnia lub początek maja tego roku. Jak dotąd ten uaktualniony harmonogram nie został przedstawiony opinii publicznej.