Reklama

Nowe umowy dedykowane Unipetrolowi

PKN Orlen podpisał aneks do umowy z Rosnieftem na dostawy ropy naftowej na potrzeby czeskiej spółki Unipetrol. Porozumienie przewiduje elastyczny przedział dostaw od około 2,9 mln ton do około 5 mln ton rocznie. Analogiczne porozumienie płocki potentat zawarł również z firmą Tatnieft (około 600 tys. ton rocznie). Dostawy z Rosnieftu będą realizowane w okresie od 1 lipca 2016 r. do 30 czerwca 2019 r. do zakładu w Litvinowie. Z kolei porozumienie z Tatnieftem będzie obowiązywało od 1 lipca 2016 r. do 30 czerwca 2017 r.

PKN Orlen kontynuuje dywersyfikację dostaw ropy

Kontraktację należy rozumieć jako logiczną konsekwencję grudniowych umów jakie Orlen zawarł z rosyjskimi podmiotami na dostawy do swoich rafinerii w Płocku i Możejkach oraz majowej z Saudi Aramco, która oprócz wymienionych już wyżej zakładów ma obsługiwać również czeskie aktywa.

Gigant z Arabii Saudyjskiej zdecydował się na pierwszą w historii Polski, ale także całego regionu bałtyckiego, umowę długoterminową z Orlenem dopiero po zawarciu kontraktów rosyjskich. To początek relacji dwustronnych, wstępny okres, w którym wielkość dostarczanego wolumenu nie jest jeszcze porównywalna z potrzebami rafinerii kontrolowanych przez płockiego potentata. Tym m.in. należy tłumaczyć konieczność zawarcia porozumienia z Rosnieftem i Tatnieftem w celu zaspokojenia bieżących potrzeb Unipetrolu.

Warto zwrócić uwagę na to, że mimo poprawiającej się koniunktury na rynku ropy (poziom 50 $ za baryłkę, perspektywa wchłonięcia nadwyżki z rynków światowych w IV kwartale roku) Orlenowi udało się przeforsować mechanizm „widełek cenowych”. Czy jednym z argumentów negocjacyjnych była jego pogarszająca się jakość na kierunku wschodnim?

Mechanizm zastosowany w umowie z Rosnieftem dedykowanej Unipetrolowi pozwala Orlenowi modyfikować odbiór surowca. Stwarza to miejsce dla saudyjskiej ropy w czeskich zakładach. Czy tylko dla niej?

Obecnie toczą się negocjacje polsko-irańskie w zakresie importu węglowodorów. Według informacji Energetyka24.com jest bardzo prawdopodobne, że pierwsze dostawy z National Iranian Oil Company świadczone na rzecz płockiego giganta będą miały miejsce we wrześniu. Do jakich zakładów? Rozmowy mają dotyczyć Gdańska, Butyngi i Triestu – skąd bierze swój początek ropociąg IKL, który zaopatruje Unipetrol. 

Docelowo taka sytuacja oprócz wartości dywersyfikacyjnej może wytworzyć dużą konkurencję cenową pomiędzy dostawcami z Rosji, Arabii Saudyjskiej i Iranu, a przecież Orlen sonduje także Irak. Chodzi o bardzo niedaleki horyzont czasowy – grudniowe i czerwcowe umowy z Rosjanami zawarto przecież tylko na trzy lata (Tatnieft-Unipetrol na rok). To mniej więcej okres obowiązywania…abonamentu telefonicznego. 

Po omówieniu kontekstu biznesowego czas skomentować także kontrowersje jakie pojawiają się przy okazji umów dedykowanych Unipetrolowi. 

Rosyjska ropa dla Orlenu sponsoruje zbrojenia Kremla? 

Pierwszą jest korelacja pomiędzy kupnem rosyjskiej ropy, transferem tych środków do budżetu Rosji i ich wydatkowaniem na zbrojenia. To argumentacja warta uwagi, ale stosując ją musimy pamiętać o kilku kwestiach.

Po pierwsze, choć dla osób niezorientowanych brzmi to kuriozalnie, nowe umowy z Rosjanami długofalowo mają na celu ograniczenie wolumenu kupowanego z kierunku wschodniego. Dziś ani Arabia Saudyjska ani tym bardziej Iran czy Irak nie są gotowe na zagwarantowanie Polsce odpowiednich wolumenów dostaw, ale kontraktacja na tych kierunkach jest w toku, a za trzy lata (zaledwie!) sytuacja może wyglądać o wiele mniej korzystnie dla strony rosyjskiej. Zresztą już dziś zostali oni zmuszeni do implementacji „widełek” w umowach. 

Po drugie, region Zatoki Perskiej bywa niestabilny i trudno wyobrazić sobie sytuację, w której przeorientowalibyśmy 100% dostaw na ten kierunek wpadając z jednego uzależnienia, w drugie. Tymczasem dostawy z USA pozostają nadal frazą publicystyczną nieosadzoną w konkretach. 

Menadżerowie Orlenu nie powinni być obecni w Petersburgu?

Druga kontrowersja związana z umowami dedykowanymi Unipetrolowi dotyczy miejsca ich zawarcia tj. Forum Ekonomicznego w Petersburgu. Wśród komentatorów z Polski dominuje przekonanie, że powinno się je bojkotować. Trudno wymagać tego jednak od koncernu tej wielkości co Orlen. Jego obecności wymagało choćby to by „trzymać rękę na pulsie” skoro w wydarzeniu uczestniczyli jego główni konkurenci i partnerzy.

Ponadto mimo procesu dywersyfikacji dostaw ropy płocki potentat nadal jest zmuszony opierać większość importu na kierunku wschodnim. Nie tak łatwo zakontraktować średnio i długoterminowo odpowiednie wolumeny od dostawców nierosyjskich. Dlatego kontakty na najwyższym szczeblu np. z Rosnieftem są konieczne.

Jest jeszcze jeden element, o którym warto pamiętać. Orlen przybył do Petersburga realizując nie tylko własne interesy, ale także w pewnym sensie czeskie. To państwo, w którym płocka firma miała wieloletnie problemy, a dopiero w ostatnich miesiącach udało się odmienić ten trend i unormować relacje. Rząd Bohuslava Sobotki z pewnością bacznie obserwował proces kontraktacji surowca do Unipetrolu. Obecność prezesa Jasińskiego i wiceprezesa Jędrzejczyka w Petersburgu w moim przekonaniu wpłynie pozytywnie i umocni pozycję Orlenu nad Wełtawą. To bardzo potrzebne szczególnie dziś, gdy swoich aspiracji wobec Unipetrolu nie ukrywa wspierana przez kapitał chiński grupa J&T.

 

Zobacz także: Spektakularne ustępstwa Rosjan. Nowe porozumienie Orlen - Rosnieft

Zobacz także: Nowy rząd postawił na rosyjską ropę. „Pragmatyzm ponad resentymenty”

Zobacz także: Saudyjska umowa Orlenu – regionalny „game changer”

Zobacz także: Szef irańskiego MSZ w Warszawie: rozmowy o dostawach ropy

Zobacz także: Problemy z jakością rosyjskiej ropy trafiającej do Polski?

Reklama

Komentarze

    Reklama