Reklama

Wiadomości

Orlen odpowiada na zarzuty NIK-u. „Ustalenia ws. połączenia z Lotosem są bezwartościowe"

Fot. PKN Orlen
Fot. PKN Orlen

Ustalenia zawarte w raporcie NIK ws. połączenia PKN Orlen z Lotosem są bezwartościowe, sporządzone przy użyciu błędnej metodologii z wykorzystaniem danych niemających nic wspólnego ze stanem faktycznym - ocenił członek zarządu Orlenu Janusz Szewczak.

Reklama

Jak oświadczył w poniedziałek Szewczak, raport NIK w zakresie, w którym dotyczy połączenia Orlenu z Grupą Lotos „w naszej ocenie zawiera poważne błędy i posługuje się danymi, niemającymi nic wspólnego ze stanem faktycznym”. Według niego raport NIK opiera się „na bliżej nieznanych materiałach”, ponieważ Izba nie kontrolowała Orlenu.

Reklama

Według NIK koncern, w związku z realizacją środków zaradczych przy fuzji z Lotosem, zbył podmiotom prywatnym aktywa co najmniej o 5 mld zł poniżej szacowanej przez Izbę ich wartości. Jak wskazała NIK, zbycie udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł.

„Raport jest nierzetelny i bardzo szkodliwy: dla rynku, kapitalizacji, akcjonariuszy i bezpieczeństwa państwa. Naraża cały kraj na utratę wiarygodności” - powiedział Szewczak, dodając, że „ustalenia są bezwartościowe”, i sporządzone pod polityczną tezę, że aktywa Lotosu sprzedano za zbyt niską cenę.

Reklama

„W naszej ocenie nie tylko nie straciliśmy 5 czy 7 mld zł, ale zyskaliśmy 9 mld zł na tej transakcji” - stwierdził Szewczak, zapowiadając publikację dowodzących tego danych.

Czytaj też

Jak podkreślił, obliczając wartość Lotosu NIK posłużyła się błędną metodologią, stosując formułę modelowej marży rafineryjnej razy moce przetwórcze razy pięć. „Ta formuła stanowi skrajne uproszczenie. Bazuje na danych historycznych, nie uwzględnia kosztów przyszłych, zmian i wpływu na przyszłe wyniki” - wskazał Szewczak. Jak dodał, użycie mnożnika pięć świadczy o „niekompetencji i nieznajomości” branży, ponieważ co do zasady mnożniki te są niższe.

Szewczak zaznaczył, że wszystkie wyliczenia NIK opierają się dodatkowo na założeniu, że rafineria korzysta z ropy rosyjskiej, a do początku 2022 r. ten wskaźnik wynosił już tylko 65 proc. „Modelowa marża rafineryjna jest wskaźnikiem hipotetycznym i nie jest tożsama z realną marżą rynkową” - wskazał członek zarządu Orlenu.

Jego zdaniem NIK pominęła takie fakty, jak realizacja dywersyfikacji dostaw. „Tego typu manipulacje pozwoliły podwyższyć wartość Lotosu, bo ropa rosyjska historycznie była tańsza, a więc dawała wyższą marżę, co w metodologii NIK daje wyższą wartość Lotosu” - oświadczył Szewczak. „W naszej ocenie nie ma to nic wspólnego z wartością grupy” - podkreślił.

Z opublikowanego w poniedziałek raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że PKN Orlen, w związku z realizacją środków zaradczych przy fuzji z Lotosem, zbył podmiotom prywatnym aktywa co najmniej o 5 mld zł poniżej szacowanej przez NIK ich wartości. Izba wskazała, że zbycie udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz Aramco nastąpiło poniżej wartości wyceny o ok. 3,5 mld zł. Jednocześnie Aramco uzyskało bardzo mocną pozycję w Rafinerii Gdańskiej sp. z o.o., w tym prawo weta wobec kluczowych decyzji strategicznych w zakresie zarządzania spółką - zaznaczyła Izba. W jej ocenie występuje ryzyko paraliżowania działalności Rafinerii Gdańskiej w przypadku braku zgody udziałowców co do strategicznych kierunków rozwoju spółki.

Czytaj też

W informacji o wynikach kontroli „Realizacja działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym” NIK stwierdziła, że biorąc pod uwagę wskazany przez Radę Ministrów cel poprawy bezpieczeństwa energetycznego Polski i regionu, proces połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos, przy uwzględnieniu środków zaradczych uzgodnionych między PKN Orlen i Komisją Europejską, spowodował istotne ryzyka.

Według NIK cena sprzedaży aktywów w ramach środków zaradczych przy przejmowaniu Lotosu była „rażąco niska”, za wyjątkiem transakcji z MOL. Węgierski koncern przejął 417 stacji paliw, należących wcześniej do Lotosu.

W czerwcu 2022 r. Orlen otrzymał od Komisji Europejskiej zgodę na fuzję z Grupą Lotos, wcześniej - zgodnie z wymogami KE - koncern przedstawił środki zaradcze planowane w związku z przejęciem Lotosu. Zdecydowano, że węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Grupy Lotos w Polsce, natomiast Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech oraz 41 stacji paliw na Słowacji. Obszar logistyki paliw i asfaltu w ramach spółki Lotos Terminale kupi Unimot. Natomiast Lotos Biopaliwa kupi firma Rossi Biofuel.

Jednocześnie Orlen zdecydował o sprzedaży Saudi Aramco 30 proc. akcji gdańskiej rafinerii Grupy Lotos i uzgodnił długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie, przy czym docelowy wolumen dostaw saudyjskiego surowca powinien wynieść 20 mln ton rocznie. Koncern ocenił, że dostawy te mogą zaspokajać do 45 proc. łącznego zapotrzebowania całej Grupy Orlen - już po przejęciu Lotosu - zarówno w Polsce, jak i na Litwie oraz w Czechach.

Czytaj też

Grupa Orlen to multienergetyczny koncern, który posiada m.in. rafinerie w Polsce, w Czechach i na Litwie. Zarządza także segmentem petrochemicznym i segmentem wydobywczy węglowodorów. Rozwija jednocześnie segment odnawialnych źródeł energii i planuje rozwój bezpiecznej energetyki jądrowej - do 2030 r. zamierza uruchomić co najmniej jeden mały reaktor jądrowy SMR.

W ubiegłym roku zaktualizowano strategię Grupy Orlen do 2030 r., uwzględniając jej priorytetowe cele, zwłaszcza po fuzji z Grupą Energa, Grupą Lotos i PGNiG. Zgodnie z tym dokumentem, do końca dekady koncern ma zainwestować ponad 320 mld zł.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze