Polska walka z wiatrakami trwa. Ustawa "na pewno nie zyska akceptacji prezydenta"
Jak poinformował w studiu PAP rzecznik prasowy prezydenta Rafał Leśkiewicz, ustawa wiatrakowa w obecnym kształcie nie uzyska akceptacji Karola Nawrockiego. Leśkiewicz zapewnia jednocześnie, że obietnica obniżenia cen prądu o 33 proc. zostanie spełniona.
Zdaniem rzecznika prezydenta dołączenie kwestii zamrożenia cen energii do nowelizacji ustawy wiatrakowej miało charakter czysto polityczny i „wcale nie chodzi o to, aby ulżyć milionom Polaków”.
Wiatraki, Nawrocki, ring i prawy sierpowy
W ubiegły czwartek minister energii Miłosz Motyka apelował do prezydenta Karola Nawrockiego o podpisanie ustawy wiatrakowej. Jak zapewniał Motyka, procedowana ustawa - która obecnie czeka jedynie na podpis niedawno zaprzysiężonego prezydenta Nawrockiego - przede wszystkim „odblokowuje polski potencjał w zakresie lądowych farm wiatrowych, które mogą zagwarantować Polakom niskie ceny energii elektrycznej”.
Podczas konferencji prasowej ministrowi Motyce towarzyszyli przedstawiciele polskich przedsiębiorców i pracowników: Paulina Grądzik z Konfederacji Lewiatan, Mateusz Lewandowski z Pracodawców RP i Henryk Kalisz z Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Pracodawców. Wszyscy wskazywali na konieczność zapewnienia taniej energii elektrycznej w systemie, konkurencyjność polskiej gospodarki i fakt, że lądowa energetyka wiatrowa jest jednym z najtańszych źródeł energii.
Niestety wygląda na to, że minister energii porwał się z motyką na Słońce, a jego zapewnienia o braku kalkulacji politycznych i merytoryczności procedowanej ustawy nie przekonały prezydenta Nawrockiego.
„Może posłużę się porównaniem pięściarskim. Pan Motyka próbuje faulować w ringu stojąc naprzeciwko prezydenta Nawrockiego, a prezydent Nawrocki trzyma gardę i wyprowadza prawy sierpowy” - zaznaczał w rozmowie z PAP Rafał Leśkiewicz. „Zamrożenie cen energii elektrycznej jest rzeczą oczywistą i naturalną, jednak w tej ustawie wprowadzono rzecz, która nie powinna się znaleźć w przepisach, odległości wiatraków od zabudowań (500 m zamiast 700m), co się w ogóle nie wiąże z zamrożeniem cen energii” - dodał.
W związku z tym ustawa ma charakter polityczny, a nie merytoryczny. Wcale nie chodzi o to, aby ulżyć milionom Polaków i zamrozić ceny prądu - tak, jak było to planowane - ale by postawić prezydenta w niezręcznej sytuacji. Pan prezydent na pewno wyprowadzi cios i obecne rozwiązanie nie zyska jego akceptacji.
Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy prezydenta RP>
Najwyraźniej koncyliacyjny ton ministra Motyki nie podziałał na Pałac Prezydencki, podobnie jak słowa o zablokowanym polskim potencjale energetyki wiatrowej, wspomnienie o tworzeniu polskiego łańcucha dostaw czy też o wielomiesięcznym dialogu z odbiorcami energii, wspólnotami lokalnymi oraz polskim przemysłem.
Warto przypomnieć, że na koniec 2023 r. moc zainstalowana w lądowej energetyce wiatrowej w Polsce wynosiła 9,63 GW, choć zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) przy założeniu odległości 500 m od zabudowań potencjał polskiej lądowej energetyki wiatrowej wynosi ok. 40 GW do 2040 r. Zakładając obecne 700 m, zmniejsza się on do 22 GW. Na tle UE prezentujemy się jeszcze gorzej, stanowiąc jedynie ok. 3,78 proc. całości mocy w tym sektorze.
Przypomnijmy, że do projektu nowelizacji w ostatniej chwili dodano zapis o zamrożeniu cen energii do końca bieżącego roku na poziomie 500 zł netto za 1 MWh, co wzbudziło niezadowolenie opozycji. Ówczesny prezydent Andrzej Duda określił to jako „wymuszenie” i „stawianie pod ścianą”.
Czytaj też
Jak zapewnia rzecznik, obecnie trwają rozmowy w kancelarii prezydenta: „Niedługo przedstawimy nasze rozwiązanie, prosimy o chwilę cierpliwości. Obietnica obniżenia ceny prądu o 33 proc. zostanie spełniona - skuteczność, konsekwencja i sprawczość to znaki rozpoznawcze prezydentury Karola Nawrockiego. Możecie być państwo pewni, że przedstawi on rozwiązanie umożliwiające zamrożenie cen prądu a zobaczymy, jak zareaguje na to polski rząd”.
