Konferencja Offshore Wind Poland 2025: branża odsłania skalę inwestycji na Bałtyku
Polski Bałtyk przestaje być mapą pełną planów i wizualizacji, a staje się jednym z najgorętszych placów budowy morskiej energetyki wiatrowej w całej Unii Europejskiej. Tegoroczna konferencja Offshore Wind Poland 2025 pokazała, że offshore nie jest już fanaberią klimatyczną, tylko jednym z filarów bezpieczeństwa państwa w epoce wielosektorowych zagrożeń i rosnącego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Spotkanie branży, polityków i inwestorów tradycyjnie otworzył prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusz Gajowiecki, który podkreślił, że Polska stała się najgorętszym rynkiem morskiej energetyki wiatrowej, a grudniowa aukcja ma być największym przetargiem offshore w całej Europie. Z przedstawionych danych wyłania się obraz programu inwestycyjnego o skali, jakiej krajowa gospodarka dotąd nie doświadczyła, a PSEW szacuje, że w wyniku ścieżki aukcyjnej i kolejnych decyzji inwestycyjnych na Bałtyku może powstać nawet 60 GW mocy, co przełoży się na ok. 260 mld złotych nakładów i potencjał do 33 GW zainstalowanej mocy do połowy stulecia. Już dziś same pierwsze projekty mają generować ponad 54 mld złotych wartości dodanej dla PKB. Gajowiecki porównał tę skalę do potrojonego programu CPK, razem z kolejami i całą infrastrukturą, żeby uświadomić publiczności, jak duży jest to wysiłek inwestycyjny dla kraju.
Inwestycje zamiast deklaracji
Liczby przestają tu pełnić funkcję efektownej dekoracji i stają się narzędziem opisu realnej zmiany w gospodarce i polityce. Akcent przesuwa się na inwestycje, które mają windować Polskę w górę zestawień najzamożniejszych państw, a rozwój morskiej energetyki wiatrowej może oznaczać skok o co najmniej jeden–dwa szczeble. Kluczowe znaczenie w tym działaniu ma długoterminowy harmonogram oraz podejście local first, do którego odwołuje się także rząd. Branża deklaruje gotowość do spełnienia wymogu 40% udziału krajowych firm w drugiej fazie rozwoju, a w części projektów nawet więcej. Local content przestaje być tematem panelowych deklaracji i staje się mierzalną rzeczywistością, o czym świadczą inwestycje w porty instalacyjne, fabryki komponentów oraz pierwsze kontrakty na polskie gondole turbin, które już dziś schodzą z linii produkcyjnych w Szczecinie i płyną na Bałtyk w ramach projektu Baltic Power.
Czytaj też
W oparciu o tę perspektywę zaplanowano kolejne elementy konferencji. Do Warszawy przyjechało kilkuset uczestników reprezentujących cały łańcuch wartości – od deweloperów i operatorów systemów, przez firmy portowe i stoczniowe, po sektor finansowy, samorządy oraz administrację centralną. Tak wysoka frekwencja, przy jednoczesnym poszerzaniu profilu uczestników, pokazuje, że rośnie zarówno potencjał branży, jak i znaczenie samego wydarzenia. Offshore Wind Poland, niegdyś adresowana głównie do wąskiej grupy ekspertów, stała się dziś forum, na którym co roku dokonuje się przeglądu kluczowych decyzji dotyczących bezpieczeństwa energetycznego państwa.
Wielokrotnie powracającym motywem paneli była zmiana perspektywy z czystej polityki klimatycznej na międzysektorowe bezpieczeństwo. Dyskutowano nie tylko o tym, jak morska energetyka wiatrowa zastąpi część najbardziej emisyjnych bloków węglowych, ale także o tym, jak jej rozwój powiązać z odpornością systemu na szoki cenowe i geopolityczne. Offshore wpisywany jest w logikę porządkowania struktury kosztów w systemie elektroenergetycznym. Nowe moce na morzu mają stopniowo wypierać najdroższe jednostki oparte na paliwach kopalnych, zwłaszcza te wyeksploatowane, które i tak muszą zostać wyłączone, tak aby rachunek za transformację był jak najmniej bolesny dla przemysłu i gospodarstw domowych.
Energia dla AI i centrów danych
Ważne miejsce zajęły dyskusje poświęcone bezpieczeństwu infrastruktury oraz gwałtownemu wzrostowi zapotrzebowania na prąd ze strony gospodarki cyfrowej. W panelach poświęconych nowym technologiom padały szacunki, według których do końca dekady zapotrzebowanie centrów danych, farm serwerów sztucznej inteligencji i infrastruktury obliczeniowej może wzrosnąć nawet kilkukrotnie. Polska stara się przyciągać takie projekty i budować własne huby mocy obliczeniowej, co bezpośrednio łączy się z pytaniem o źródło taniej, przewidywalnej energii. Na tym tle Bałtyk przedstawiany jest jako naturalne zaplecze energetyczne dla gospodarki opartej na danych, które ma zapewniać nie tylko wolumen, ale również przewidywalność i stabilność cenową.
Uzupełniającym wymiarem tych rozważań jest bezpieczeństwo fizyczne i cybernetyczne. W osobnych sesjach eksperci od infrastruktury krytycznej oraz przedstawiciele służb odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo podkreślali, że granica między atakami cyfrowymi a działaniami wymierzonymi w realną infrastrukturę coraz bardziej się zaciera. Morskie farmy wiatrowe, stacje transformatorowe i sieci przesyłowe stają się potencjalnymi celami, co wymusza nowe standardy ochrony i współpracy pomiędzy operatorami systemów, inwestorami i państwem. Zapowiadane zmiany w krajowym systemie cyberbezpieczeństwa mają objąć także sektor energetyczny, a na konferencji podkreślano konieczność budowania wspólnych procedur i ćwiczeń z udziałem wojska, operatorów i administracji.
Czytaj też
Osobny blok tematyczny dotyczył łańcucha dostaw oraz roli Polski w europejskim przemyśle offshore. Dyskusje o portach instalacyjnych, terminalach serwisowych i możliwościach rodzimych stoczni pokazały, że krajowe firmy nie chcą ograniczać się do roli podwykonawcy. Pojawiały się konkretne przykłady inwestycji w produkcję fundamentów, kabli i elementów turbin, a także plany budowy centrów serwisowych obsługujących projekty na całym Bałtyku. Uczestnicy ostrzegali jednak przed powtarzaniem błędów innych krajów, które zbyt późno zadbały o lokalną bazę przemysłową i dziś obserwują odpływ zamówień do konkurencji. Z tego powodu tak mocno akcentowano znaczenie przewidywalnego, wieloletniego harmonogramu aukcji, który daje firmom podstawę do podejmowania decyzji inwestycyjnych.
Polski offshore w europejskim krajobrazie
Wiele uwagi poświęcono także sytuacji na europejskim rynku morskiej energetyki wiatrowej. Na tle problemów z opłacalnością części projektów w Europie Zachodniej oraz napięć w globalnym łańcuchu dostaw, Polska jawi się jako jeden z niewielu rynków, który wchodzi w nową fazę z jasnymi regulacjami i dużym apetytem na inwestycje. W panelach porównywano doświadczenia z Morza Północnego i Bałtyku, wskazując, że przyszłość należy do regionów, które połączą ambitne cele mocy z przejrzystymi zasadami wsparcia i rozbudową sieci. W tym kontekście grudniowa aukcja na polskim rynku przedstawiana była jako wydarzenie o znaczeniu wykraczającym poza granice kraju, mogące dać sygnał całej branży, że projekty offshore wciąż są możliwe do realizacji w przewidywalnym modelu finansowym.
Na konferencji nie zabrakło także rozmów o społecznym wymiarze inwestycji i walce z dezinformacją. W kilku panelach powtarzał się wątek zorganizowanej kampanii fałszywych informacji na temat morskich farm wiatrowych, ich wpływu na środowisko oraz bezpieczeństwo państwa. Przedstawiano badania opinii publicznej, z których wynika, że poparcie dla offshore jest wysokie, ale jednocześnie w przestrzeni informacyjnej pojawiają się narracje podważające sens tych inwestycji. Stąd inicjatywy branży i spółek skarbu państwa, które mają pokazywać realne efekty projektów, miejsca pracy i wpływy podatkowe, a także tłumaczyć, jak wygląda proces lokalizacji i oceny oddziaływania na środowisko.
Czytaj też
Po tegorocznym Offshore Wind Poland można odnieść wrażenie, że ciężar dyskusji przesunął się z pytania, czy polski offshore w ogóle powstanie, na pytanie, jak go zbudować tak, aby wzmocnić bezpieczeństwo państwa i wykorzystać jego pełen potencjał gospodarczy. Bałtyk z każdym dniem przestaje być metaforą „okna na świat”, a staje się konkretnym placem budowy, na którym rozstrzyga się, czy Polska będzie tylko rynkiem zbytu, czy współautorem nowej energetycznej mapy regionu
Materiał sponsorowany


