Reklama

Analizy i komentarze

Po fotowoltaicznym boomie zostały wspomnienia. Nowe dane z Polski

Autor. Edovideo / Envato Elements

Prosumentów w Polsce jest niemal 1,4 mln – przekazał Urząd Regulacji Energetyki. Prawie wszyscy to posiadacze własnej mikroinstalacji fotowoltaicznych. Przydomowych elektrowni słonecznych przybywa, ale nie tak dynamicznie, jak w ubiegłych latach. I niewiele wskazuje na to, że sytuacja się poprawi.

Rozwój prosumenckiej fotowoltaiki w Polsce, a więc małych instalacji na dachach czy posesjach, był przez lata przedstawiany przez politycznych decydentów jako sukces zarówno rządzących, jak i obywateli. Tak rzeczywiście było, bo przyrost nowych mocy z małych elektrowni słonecznych przekroczył oczekiwania, stale oddawane są też duże farmy słoneczne. Nie bez przyczyny bite są kolejne rekordy generacji energii elektrycznej ze źródeł fotowoltaicznych.

Żeby oddać skalę tego słonecznego boomu: w aktualnym dokumencie strategicznym, jakim jest Polityka Energetyczna Polski 2040 (wciąż niezaktualizowanej od 2020 r.), założono, że do 2030 roku nad Wisłą będzie 5-7 GW mocy w fotowoltaice, zarówno prosumenckiej, jak i nazwijmy to – zawodowej, czyli w farmach.

Cel został osiągnięty nie tylko wcześniej, ale i z ogromną nadwyżką. Z najnowszych danych przedstawionych przez Urząd Regulacji Energetyki wynika, że na koniec 2023 roku moc zainstalowana tylko w mikroinstalacjach OZE wyniosła blisko 11,3 GW, a małych źródeł energii było przyłączonych ponad 1,4 mln. Prawie wszystkie z nich to instalacje fotowoltaiczne – 99,9 proc.

Reklama

Prosumentów w Polsce pod koniec roku było ok. 1,386 mln (tylu mikroinstalacji prosumenckich doliczono się w systemie elektroenergetycznym) i ich źródła energii odpowiadały za 98 proc. wszystkich mikroinstalacji.

Jest dobrze, ale po boomie na fotowoltaikę czas na normalizację

Wszystkie informacje zebrane przez URE to na pewno dobra informacja z perspektywy postępów polskiej transformacji energetycznej, choćby w zakresie rozwoju energetyki rozproszonej. Jednak zarówno branża, jak i regulator, zauważają, że nie udało się utrzymać dotychczasowej dynamiki: mocy i liczby instalacji nie przybywa tyle, co w ostatnich latach.

Na pewno nie można na podstawie tych danych wieszczyć „zwijania się” zainteresowania panelami fotowoltaicznymi. Przez cały 2023 rok przybyło 2 GW mocy zainstalowanej w mikroinstalacjach i nie jest to zły wynik. Rekordowy był 2022 r., gdy przyłączono 3,2 GW w całym kraju. Rok wcześniej – 3,1 GW.

Spowolnienie ma kilka przyczyn, ale i boom pojawił się nie bez powodu. Zaczynając od początku: od 1 kwietnia 2022 roku zaczął obowiązywać nowy system rozliczeń dla prosumentów. Kto nie zgłosił zamiarów założenia paneli przed tym terminem, był automatycznie zapisywany do nowego systemu, czyli net-billingu. W obawie przed innym rodzajem rozliczenia wiele osób przyspieszało decyzję o inwestycji w fotowoltaikę, by dalej rozliczać się w net-meteringu. O różnicach między tymi systemami przeczytasz w tekście Nowy system rozliczeń prosumentów od 1 kwietnia 2022 r.

Reklama

Net-billing sprawia również, że prosumenci są niejako zmuszeni do bardziej efektywnego zarządzania autokonsumpcją, a najlepiej – magazynowania energii elektrycznej. Tymczasem wiąże się to z większymi kosztami, koniecznością dokupienia magazynu energii. To m.in. dlatego kolejne programy „Mój Prąd” i podobne były rozszerzane o wsparcie finansowe dla urządzeń wspomagających gromadzenie energii i zarządzanie nią.

Obawy przyszłych prosumentów

Pewne poprawki czekają też sieci dystrybucyjne, które nie były przygotowane na pojawienie się tak wielu nowych źródeł. Spółki-operatorzy inwestują teraz niemałe pieniądze, by poprawić elastyczność sieci dystrybucyjnych. M.in. po to, by jak najrzadziej występowały problem znany niektórym posiadaczom fotowoltaiki, czyli wyłączającym się falownikiem, ponieważ napięcie w sieci przekracza 253 V.

Spadające zainteresowanie to także efekt wszystkich wydarzeń na rynku energii w Polsce, który przez kryzys i rządowe interwencje stał się mniej przewidywalny (a z perspektywy prosumentów w net-billingu to kluczowe, by wiedzieli, jak kształtować będą się ceny energii elektrycznej). Trudno też nie brać pod uwagę nasycenia rynku: jeżeli w Polsce jest 1,4 mln prosumentów, to jeśli ktoś był zainteresowany instalacją paneli, już to zrobił.

Teraz władzom czy firmom pozostaje przekonywać tych, którzy mogliby zostać prosumentami, ale jeszcze się wahają. A szybko to się nie zmieni, ponieważ nie brakuje w kraju osób, które poza fotowoltaiką, zdecydowały się na wybór pompy ciepła jako źródła ogrzewania domu. I teraz obawiają się o wysokie rachunki – więcej na ten temat w wywiadzie z Pawłem Lachmanem, prezesem Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.

Reklama
Reklama

Komentarze