Reklama

Rekordowo niski stan wody w Wiśle. Tylko 13 cm na stacji Warszawa-Bulwary

Bardzo niski stan wody w Wiśle. Nie widać nurtu, większość rzeki to łany piachu
Wisła, Warszawa, okolice Mostu Anny Jagiellonki (Mostu Południowego), 6 lipca 2025 r.
Autor. Jakub Wiech

Susza hydrologiczna panuje w całym kraju. Po suchej jesieni, bezśnieżnej zimie, mało intensywnych opadach wiosną obecne wysokie temperatury powodują przyspieszone parowanie. Rekordy niskich stanów wód odnotowywane są na rzekach w różnych częściach Polski. W ocenie eksperta potrzebne są dwa miesiące z równomiernymi opadami znacznie wyższymi od normy, by zażegnać problem.

W niedzielę poziom wody w Wiśle na stacji Warszawa-Bulwary spadł do 13 cm. To najniższy zanotowany w tym miejscu wynik od rozpoczęcia pomiarów. Wcześniejsze rekordy padły w poprzednich dniach – w sobotę było to 15 cm, a w piątek – 19 cm. Norma na tej stacji wynosi 230 cm. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień w całym kraju. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej prof. Jerzy Kozyra z Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowego Instytutu Badawczego (IUNG-PIB) w Puławach, likwidacja suszy hydrologicznej będzie prawdopodobnie możliwa dopiero jesienią ze względu na wzmożone parowanie latem. Nie pomogą ani przelotne opady, ani gwałtowne ulewy.

Susza hydrologiczna w całym kraju

Dotychczasowy rekord na stacji Warszawa-Bulwary odnotowano we wrześniu 2024 r., wynosił 20 cm. Wcześniej podczas suszy letnio-jesiennej w 2015 r. było to 26 cm. Norma na tej stacji wynosi 230 cm. Na stacji Warszawa-Nadwilanówka woda ma 41 cm. Poprzedni rekord na tej stacji wynosił 55 cm.

YouTube cover video

Sytuacja jest zła w całym kraju – obszary objęte suszą hydrologiczną występują we wszystkich województwach, chociaż najgorzej jest we wschodniej, centralnej i południowej Polsce. Susza hydrologiczna tworzy się w wyniku niedoboru opadów atmosferycznych (suszy atmosferycznej), gdy przepływy w rzekach spadają poniżej wieloletnich wartości średnich.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy (IMGW-PIB) informował w komunikacie z 5 lipca o 72 ostrzeżeniach przed suszą hydrologiczną. W całym kraju odnotowano poziom wody poniżej minimum okresowego w 29 punktach pomiarowych na rzekach. 6 lipca w 314 stajach pomiarowych odnotowano przepływ wody poniżej progu SNQ (średniego niskiego przepływu). 75 proc. stacji hydrologicznych znajdowało się w strefie wody niskiej. Według prognoz Instytutu temperatury w lipcu i sierpniu będą powyżej normy, co będzie dodatkowo pogarszać sytuację.

Reklama

Kiedy będzie szansa na poprawę?

Jak powiedział prof. Kozyra w rozmowie z PAP, w Polsce poziom wody w rzekach zależy od opadów atmosferycznych – woda najpierw przesiąka przez glebę, przedostaje się do głębszych jej warstw, jeśli jest jej wystarczająco dużo (tj. przekroczy pojemność wodną gleby) to dociera do poziomu wód podziemnych i dopiero trafia do cieków wodnych. Dlatego pierwszą oznaką suszy hydrologicznej mogą być drzewa w słabej kondycji, które pobierają wodę z głębszych warstw gleby. Niestety, w tym roku opady wiosną były niskie, stany wód nie miały więc szans zostać uzupełnione po bezśnieżnej zimie i wcześniejszej suchej jesieni. Teraz do tego dochodzą jeszcze upały zwiększające parowanie – nawet trzykrotnie, jak powiedział profesor.

„Normalnie to ok. 2-3 litry z metra kwadratowego w postaci parowania z powierzchni np. jeziora oczka wodnego, zaś podczas czwartkowego upału – według pomiarów parowania na stacji agrometeorologicznej IUNG-PIB w Osinach koło Puław – wyparowało według zainstalowanego na tej stacji ewaporometru 7 litrów wody z metra kwadratowego zwierciadła wody” – poinformował. Przez to sytuacja może nie poprawić się aż do jesieni, do czasu, gdy temperatury spadną i parowanie zostanie ograniczone. Aby nie było suszy hydrologicznej – jak ocenił profesor – potrzebne są około dwa miesiące z opadami znacząco przewyższającymi normy wieloletnie. Opady też muszą być odpowiednie – po tak długotrwałym przesuszeniu przelotne deszcze nie uzupełnią poziomu wody w glebie i nie dotrą do jej głębszych warstw. Podobnie jak ulewy.

Na to potrzeba czasu i długotrwałych opadów atmosferycznych. Opady z gwałtownych burz w większości nie przesiąkają do głębszych warstw gleby, woda nie dostaje się do poziomu wód gruntowych i nie zasila źródeł, opady te powodują raczej spływy powierzchniowe, a w konsekwencji szybkie wezbrania rzek, ale po takich wezbraniach następują też szybkie spadki poziomu wody w tych rzekach.
prof. Jerzy Kozyra, Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowy Instytut Badawczy

Czytaj też

Ekspert podkreślił, że susza zagraża nie tylko organizmom wodnym i rolnictwu, ale też ma konsekwencje dla fabryk i elektrowni, które korzystają z dużych ilości wody. To problem np. dla Elektrociepłowni Siekierki w Warszawie. Gospodarstwa domowe mogą z kolei spotkać się z ograniczeniami w korzystaniu z wody np. do podlewania ogrodów czy napełniania basenów. Taki zakaz wprowadzono już w gminie Zielonki pod Krakowem.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama