Reklama

Niż genueński może przynieść intensywne opady. IMGW wydał ostrzeżenia

pochmurne niebo nad osiedlem bloków
Autor. Envato / @LegasC

Obecnie stan wód w rzekach w wielu częściach kraju jest bardzo niski, a prognozowane intensywne opady nie będą w stanie poradzić sobie z suszą hydrologiczną czy rolniczą. Wysuszona gleba nie będzie w stanie przyjąć gwałtownej ulewy – woda raczej szybko spłynie po jej powierzchni, doprowadzając do gwałtownych wezbrań. IMGW wydało ostrzeżenia przed gwałtownymi wzrostami stanów wody.

Po suchym okresie, z wysokimi temperaturami i intensywnym parowaniem, stany wody w polskim rzekach są tragicznie niskie. W wielu miejscach padły rekordy, a we wszystkich województwach panuje susza hydrologiczna. Sytuacja o tej porze roku nigdy nie wyglądała tak źle od początku pomiarów hydrologicznych – komentował w rozmowie z PAP hydrolog Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego (IMGW-PIB). Teraz prognozy pogody na ten tydzień wskazują na wystąpienie opadów, w niektórych regionach intensywnych. Pojawiają się obawy dotyczące potencjalnej powodzi, jaką może przynieść niż genueński. IMGW w komunikacie wyjaśnia, jak duże jest zagrożenie. W części kraju wydano już ostrzeżenia przed gwałtownym wzrostem stanów wód, a szef MON informuje o gotowości służb.

Zagrożenie powodziowe – w najbardziej niekorzystnych scenariuszach

IMGW wydał już ostrzeżenia hydrologiczne I stopnia przed gwałtownymi wzrostami stanów wody. Dotyczą południowo-wschodniej części Polski, czyli na terenie woj. lubelskiego, podkarpackiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i południowej części mazowieckiego. Na tych obszarach mogą wystąpić podtopienia, a w przypadku wystąpienia szczególnie intensywnych opadów, punktowo istnieje możliwość przekroczenia stanów ostrzegawczych. Ostrzeżenia te będą obowiązywały do poniedziałku do godz. 23. Intensywne opady mają rozpocząć się we wtorek, a ich kulminacja w nocy z wtorku na środę.

YouTube cover video

Jeszcze w sobotę 5 lipca prognozy wskazywały, że prawdopodobieństwo wystąpienia ekstremalnych opadów w Polsce jest stosunkowo niewielkie, a ryzyko powstania wielkoskalowej powodzi – niskie. Najnowsze, z 6 lipca, choć wciąż wykazują pewne rozbieżności co do prognozowanego obszaru, intensywności i czasu trwania opadów, są już znacznie bardziej spójne. Wskazują na istotne opady deszczu (również z burzami) na obszarze południowej, wschodniej i środkowej Polski, które mogą wywoływać przekroczenia stanów ostrzegawczych i alarmowych, zwłaszcza w zlewniach górskich i wyżynnych oraz na terenach miejskich. Słabsze opady mogą utrzymywać się aż do połowy następnego tygodnia.

„W przypadku realizacji najbardziej niekorzystnych scenariuszy numerycznych prognoz pogody (prognozy modeli UM, Alaro) w południowej i częściowo centralnej części kraju prognozowane sumy opadów mogą stanowić zagrożenie powodziowe, zwłaszcza w obszarach górskich i zurbanizowanych, w zlewni górnej Wisły oraz górnej i środkowej Odry” – dodał IMGW w komunikacie. Wszystko to przez pojawiający się w modelach prognozy pogody niż genueński.

Reklama

Czym jest niż genueński?

Niż genueński jest naturalnym zjawiskiem, które już nie raz zdarzało się w przeszłości. Układ niskiego ciśnienia zaczyna rozwijać się nad północną częścią Półwyspu Apenińskiego, do czego doszło w poniedziałek. Następnie taki niż wędruje znad Zatoki Genueńskiej we Włoszech i aż do Europy Środkowo-Wschodniej zgodnie ze szlakiem niżów Vb według W. Van Bebbera – i tak według prognoz ma zadziać się w najbliższych dniach. Niże przemieszczające się tym szlakiem, zwane genueńskimi, mają tendencję do przynoszenia intensywnych opadów, zwłaszcza w ciepłych miesiącach, ponieważ zaciągają wilgotne i nagrzane powietrze znad Morza Śródziemnego. Według IMGW nocy z wtorku na środę omawiany niż ma dotrzeć nad południowo-wschodnią część Polski. W tym miejscu prawdopodobnie utrzyma się przez kilka dni, co będzie skutkować „istotnymi hydrologicznie opadami deszczu na obszarze południowej, wschodniej i środkowej Polski”.

To samo zjawisko spowodowało powódź tysiąclecia w 1997 r. Również we wrześniu 2024 r. niż genueński Boris spowodował powódź na południu Polski – co było dość nietypowe, bo zazwyczaj nie formują się one we wrześniu. Wody Morza Śródziemnego były wówczas cieplejsze niż zazwyczaj, co spowodowało zwiększone parowanie i wyższą zawartość wody w powietrzu, a w związku z tym – bardziej obfite opady. Dodatkowo niż Boris został uwięziony pomiędzy dwoma układami wysokiego ciśnienia – wyżu nadchodzącego znad Rosji oraz wyżu nadchodzącego znad północno-zachodniej Francji. Taki układ baryczny przynosi z kolei wichury. Wszystkie te wyjątkowo niefortunne okoliczności złożyły się na tak katastrofalną powódź, jaka dotknęła Europę w zeszłym roku.

Reklama

Czy jesteśmy przygotowani na powódź?

Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej o podniesieniu gotowości brygad Wojsk Obrony Terytorialnej na terenach, gdzie może dojść do intensywnych opadów. Przekazał, że również inne jednostki zostaną podniesione w stan gotowości, w tym wojska inżynieryjne.

„Obowiązkowe stawiennictwo w ciągu 6 godzin, pełna gotowość Wojsk Obrony Terytorialnej do udzielenia wszelkiego wsparcia dla wojewodów, społeczności lokalnej. (…) Wojska Obrony Terytorialnej gotowe są do udzielania pomocy natychmiast we wszystkich obszarach, w których zagrożenie będzie występować” – zapewnił szef Ministerstwa Obrony Narodowej.

Czytaj też

Z kolei wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Wiesław Leśniakiewicz po odprawie w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa zapowiedział, że przynajmniej dwa razy na dobę będą przygotowywane prognozy pogodowe, które ewentualnie mogłyby wskazywać na zagrożenia.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama