Reklama

Huragan Melissa zbliża się do Jamajki. Są pierwsze ofiary

Autor. Envato / @Image-Source

Melissa to najsilniejszy huragan w tym roku na planecie. Osiągnął już kategorię piątą, co oznacza, że będzie też największym huraganem, jaki uderzy w Jamajkę od 1851 r. – odkąd prowadzone są pomiary. Klimatolodzy wskazują, że tak silny huragan mógł uformować się w tak krótkim czasie z powodu niezwykle wysokich temperatur wód Oceanu Atlantyckiego, spowodowanych przez zmianę klimatu. To coraz częstsze zjawisko, które sprawia, że częściej niż jeszcze 30 lat temu dochodzi do szybkiego rozwoju gwałtownych burz nad Atlantykiem.

Huragan Melissa okazał się najsilniejszym tego typu zjawiskiem 2025 r. To huragan piątej, najwyższej kategorii, a według ekspertów prędkość wiatru może sięgnąć nawet 282 km/h. Zbliża się do Jamajki, gdzie już teraz spowodował co najmniej trzy ofiary śmiertelne, a wcześniej – łącznie cztery na Haiti i Dominikanie. Melissa będzie największym odnotowanym huraganem w historii wyspy od 174 lat, odkąd prowadzone są pomiary. Klimatolodzy wskazali, że huragan mógł tak szybko przybrać na sile dzięki coraz cieplejszym wodom Atlantyku, co jest powodowane przez globalne ocieplenie.

Huragan dociera do Jamajki

Huragan Melissa osiągnął kategorię piątą w skali Saffira-Simpsona już w poniedziałek 27 października. Należą do niej burze, podczas których wiatr osiąga prędkość 252 km/h i powyżej. Zgodnie z danymi amerykańskiego National Hurricane Center w tym przypadku prędkość wiatru sięga 282 km/h, W niektórych częściach wyspy opady mogą sięgnąć 76 cm, powodując powodzie byłskawiczne i osuwiska. Będzie to najsilniejszy huragan, jaki uderzył w Jamajkę od co najmniej 1851 r. Przez 174 lata najsilniejszym huraganem, jaki dotarł do wyspy, był huragan trzeciej kategorii – Gilbert w 1988 r. Huragany Ivan i Beryl osiągnęły kategorię 4, ale nie dotarły do lądu.

YouTube cover video

W stolicy kraju, Kingston, położonej na wybrzeżu, gdzie znajduje się kluczowa infrastruktura – m.in. główne międzynarodowe lotnisko oraz elektrownie, spodziewana jest huraganowa fala sztormowa o wysokości do 4 m. W kilku miastach na południu wyspy już w nocy doszło do przerw w dostawie prądu z powodu porywów wiatru, które zrywały linie energetyczne. Ponad 50 tys. osób było pozbawionych energii elektrycznej. Niestety, niewielu mieszkańców Jamajki posłuchało wezwania do ewakuacji, mimo zapewnionego transportu. Przedstawiciele władz wyrazili zaniepokojenie faktem, że w ponad 130 schroniskach otwartych na wyspie przebywa mniej niż 1000 osób. „To dużo, dużo poniżej poziomu wymaganego dla huraganu kategorii 5” – powiedział Daryl Vaz, minister transportu Jamajki.

Huragan uderzył wcześniej w Dominikanę, gdzie w poniedziałek zamknięto część szkół i urzędów i ogłoszono najwyższy alarm pogodowy. Uszkodzeniu uległo ponad 750 domów w całym kraju, dojazd do niemal 50 miejscowości pozostaje odcięty, a do ewakuacji zostało zmuszone prawie 4 tys. osób. Zginęła co najmniej jedna osoba. Na Haiti huragan zniszczył uprawy w trzech regionach w czasie gdy ponad połowa ludności kraju (około 5,7 mln osób) doświadcza głodu. Zginęły tam co najmniej trzy osoby. Prognozuje się, że w nocy z wtorku na środę (około godziny 1:00 czasu polskiego) Melissa przesunie się na północny wschód w kierunku Kuby, zmieniając kategorię na czwartą, a następnie w nocy ze środy na czwartek (około godziny 1:00 czasu polskiego) przemieści się w kierunku Bahamów jako huragan kategorii drugiej. Burza nie powinna dotrzeć do USA.

Droga huraganu Melissa z Atlantyku na Jamajkę
Droga huraganu Melissa z Atlantyku na Jamajkę
Autor. Google Maps, zrzut ekranu wtorek 28.10.2025, aktualizacja 11:30 (GMT+1)
Reklama

Coraz cieplejszy Atlantyk, coraz silniejsze huragany

Melissa to trzynasta nazwana burza na Atlantyku występująca podczas tegorocznego sezonu huraganów, który trwa od 1 czerwca do 30 listopada, a do tego czwarta, podczas której prędkość wiatru tak gwałtownie wzrosła. Według prognoz amerykańskiej National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) ​​tegoroczny sezon huraganów na Atlantyku miał być bardziej intensywny niż zwykle – z 13 do 18 nazwanymi burzami, 5 do dziewięciu huraganami i dwoma do pięciu silnymi huraganami. Jak na razie prognozy okazują się trafne – już na ten moment odnotowano 13 burz i cztery silne huragany, a do końca sezonu huraganowego pozostał jeszcze miesiąc.

Jak potwierdzili klimatolodzy, ocieplenie wód oceanicznych spowodowane zmianą klimatu przyczyniło się do podwojenia prędkości wiatru tego huraganu w ciągu niecałych 24 godzin w miniony weekend. Akshay Deoras, meteorolog z Uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii, przyznał, że obecnie naukowcy obserwują szybkie nasilanie się burz.

Ta część Atlantyku jest obecnie niezwykle ciepła – około 30 stopni Celsjusza, czyli o 2 do 3 stopni Celsjusza powyżej normy. I nie chodzi tylko o powierzchnię. Głębsze warstwy oceanu również są niezwykle ciepłe, stanowiąc ogromne źródło energii dla burzy.
Akshay Deoras, meteorolog z Uniwersytetu w Reading

W badaniu opublikowanym w 2023 r. w Scientific Reports przeanalizowano 830 cyklonów tropikalnych na Atlantyku z lat 1971-2020. Analiza wykazała, że obecnie huragany są ponad dwukrotnie bardziej „narażone” na gwałtowny rozwój z niewielkich burz kategorii 1 lub słabszych do katastrofalnych huraganów w ciągu 36 godzin niż wcześniej. Ponadto stwierdzono, że w latach 2001-2020 8,1 proc. burz przekształciło się z małej burzy kategorii 1 lub słabszej w huragan kategorii 3 lub wyższej w ciągu zaledwie 24 godzin. W latach 1971–1990 zdarzyło się to tylko w 3,2 proc. przypadków.

Czytaj też

Żyjemy w cieplejszym świecie, a to oznacza, że huragany będą się szybciej nasilać, zwłaszcza w pobliżu wybrzeży. Jeśli huragan uformuje się głęboko w oceanie i po prostu rozproszy się nad oceanem, wszystko jest w porządku. Nikogo to nie dotknie. Ale jeśli uformuje się blisko wybrzeża i po prostu je przekroczy, jak zobaczymy w przypadku Jamajki i innych regionów, to będzie to poważny problem. Nie możemy powstrzymać huraganów, ale możemy zmniejszyć ryzyko, ograniczając emisje i ulepszając obronę wybrzeży. Świat ocieplił się już zbyt mocno, by zapobiec zjawiskom takim jak gwałtowna intensyfikacja.
Akshay Deoras, meteorolog z Uniwersytetu w Reading
Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama