Reklama

Analizy i komentarze

Przez zmianę klimatu doświadczamy huraganów takiej mocy, że zabrakło już skali

Palmy wygięte przez silny wiatr podczas burzy
Autor. Envato elements / @Sergio_Lacueva_Photography_GlobalNewsArt

W ciągu ostatnich 10 lat świat nawiedziło pięć cyklonów o niespotykanej dotąd sile. Naukowcy postulują rozszerzenie skali oceny siły huraganów, by uwzględnić zmiany spowodowane antropogenicznym globalnym ociepleniem.

Skala Saffira-Simpsona, służąca ocenie siły huraganów, stosowana od pół wieku, przestaje być wystarczająca. Skala opisuje huragany w kategoriach od 1 – najsłabszego o prędkości minimum 119 km/h, do 5 – najsilniejszego o prędkości 252 km/h i powyżej. Dwaj naukowcy, Michael F. Wehner i James P. Kossin, w badaniu z 2024 r. argumentują, że obecnie spotykane cyklony tropikalne potrafią mieć bardziej niszczycielski potencjał, niż te zazwyczaj przypisane do kategorii 5. Postulują więc zdefiniowanie nowej zupełnie nowej, szóstej kategorii, która będzie rozpoczynać się od prędkości wiatru na poziomie 309 km/h.

Skąd wziął się ten pomysł?

Z takimi huraganami już po prostu mieliśmy do czynienia – to nie jest tylko hipotetyczny konstrukt czy wynik symulacji komputerowych. W ciągu ostatniej dekady wystąpiło pięć huraganów na tyle silnych, aby załapać się do nowej kategorii. Najsilniejszy z nich – huragan Patricia na wschodnim Pacyfiku z 2015 r. – osiągał prędkość prawie 350 km/h.

Czytaj też

Społeczność badaczy cyklonów długo opierała się rozszerzeniu skali. Jej współtwórca, Robert Simpson, argumentował , że huragany kategorii 5 wystarczają już do zniszczenia każdego budynku. Biorąc pod uwagę dzisiejsze możliwości technologiczne, konstrukcje są bardziej wytrzymałe i są w stanie oprzeć się takim wiatrom. Tym z kategorii 6 – jeszcze niekoniecznie. Dlatego też powstaje zagrożenie niedoszacowania ryzyka związanego z huraganem tej mocy.

Dlaczego huragany stają się silniejsze?

Powód jest łatwy do odgadnięcia – zmiana klimatu. Symulacje przeprowadzone przez badaczy  potwierdzają znaczący wpływ ludzi na siłę burz występujących w ciągu ostatnich 40 lat. Te teoretyczne rozważania potwierdzają badania doświadczalne i wykazują wzrost maksymalnej intensywności burz wraz z ocieplaniem się oceanów.

Zaobserwowano około 12 proc. wzrost prędkości wiatru na każdy 1°C ocieplenia oceanów dla tych najsilniejszych huraganów.  Przekłada się to na aż 40 proc. wzrost niszczycielskiego potencjału takiej burzy mierzonego za pomocą wskaźnika PD. Uwzględnia on siłę, czas trwania i częstotliwość cyklonów. W 2022 r. średnia temperatura wód była wyższa o około 0,7°C niż średnia z XX wieku. Mówiąc wprost – w coraz bardziej ogrzanym świecie należy spodziewać się większej liczby huraganów o sile kategorii 6.

Czytaj też

Czemu właściwie ma służyć rozszerzenie skali?

Pierwotna skala Saffira-Simpsona z lat 70. XX wieku brała pod uwagę kilka parametrów opisujących burzę (oszacowany szczytowy wiatr, spiętrzenie sztormowe i minimalne ciśnienie centralne) do opisania zarówno zniszczeń spowodowanych wiatrem, jak i wodą podczas uderzenia cyklonu tropikalnego w wybrzeże. W 2010 r. została ona zmieniona i obecnie uwzględnia tylko ryzyko związane z wiatrem. Do określenia pozostałych zagrożeń – opadów, powodzi i fal sztormowych – są stosowane inne, wyspecjalizowane wskaźniki. A to właśnie one odpowiadają za największą część zgonów związanych z cyklonami tropikalnymi. W USA zgony spowodowane bezpośrednio przez wiatr to tylko 8 proc. przypadków.

Mimo to skala Saffira-Simpsona jest najczęściej stosowanym wskaźnikiem do informowania opinii publicznej o zagrożeniach związanymi z cyklonami tropikalnymi. Wehner i Kossin twierdzą, że rozszerzenie skali mogłoby „podnieść świadomość na temat niebezpieczeństw związanych ze zwiększonym ryzykiem poważnych cyklonów tropikalnych spowodowanych globalnym ociepleniem”.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama