Reklama

Analizy i komentarze

Najsilniejszy w historii o tej porze roku. Huragan Beryl spustoszył Karaiby, może uderzyć w Teksas

Zalana zniszczona ulica
Powódź na ulicy Jeremie w Castries w Saint Lucia po przejściu huraganu Beryl
Autor. Flickr / @In Old News

Zmiana klimatu napędza siłę huraganów. W tym roku warunki mogą być szczególnie trudne ze względu na wyjątkowo wysoką temperaturę wód w oceanach oraz szybko nadchodzącą La Niñę. Oba te zjawiska ułatwiają tworzenie się szczególnie silnych huraganów.

Huragan Beryl zaliczono do najwyższej kategorii czwartej w pięciostopniowej skali siły huraganu. To najsilniejszy obserwowany o tej porze roku huragan od co najmniej 100 lat, prędkość wiatru wzrosła niezwykle szybko, a w swoim maksimum przekraczała 250 km/h. Zazwyczaj tak silne huragany rozwijają się dopiero w późniejszej części sezonu, po tym jak morza nagrzeją się latem – temperatura wody musi wynosić co najmniej 26°C. Jednakże zgodnie z przewidywaniami amerykańskiej National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) – prognozy mówiły o 85 proc. szans – ten sezon huraganowy okazuje się wyjątkowo silny ze względu na wyższe niż przeciętne temperatury oceanów i nadchodzącą La Niñę.

Chociaż siła huraganu okresowo spadała, zebrał on krwawe żniwo – na Karaibach, gdzie uderzył najmocniej, zginęło co najmniej 10 osób. Jak pisze Reuters, oczekuje się, że ta liczba wzrośnie, gdy na dotkniętych wyspach zostanie przywrócona łączność  – ograniczona m.in. przez brak dostaw prądu. Beryl zmiótł też praktycznie wszystko z powierzchni Union Island, wyspy należąca do państwa Saint Vincent i Grenadyny. Ponad 90 proc. budynków zostało zniszczonych , ucierpiało także wiele upraw.

Duże znaczenie miało przy tym to, że mieszkańcy wysp mieli niewiele czasu na przygotowanie. Beryl rozwinął się bowiem w zaledwie 42 godziny z depresji tropikalnej o niskiej prędkości wiatru do ponad 170 km/h. To najszybciej spośród wszystkich do tej pory obserwowanych huraganów atlantyckich występujących w czerwcu lub na początku lipca. Unia Europejska obiecała przekazać pomoc humanitarną wartą 450 tys. euro na potrzeby ludności na Grenadzie oraz Saint Vincent i Grenadynach. Organizacja Narodów Zjednoczonych na pomoc przeznaczy 4 mln USD.

Reklama

Huragan uderzył też m.in. w Jamajkę, Barbados i Kajmany , a niedawno dotarł na półwysep Jukatan w Meksyku, gdzie znajduje się popularny ośrodek turystyki – Tulum. Na ten moment (16:00 5 lipca) ma siłę huraganu kategorii drugiej. Niedługo jednak może się wzmocnić i ponownie uderzyć w Meksyk, a potem dotrzeć do Teksasu. Jego trasę i siłę można śledzić na mapie udostępnianej w czasie rzeczywistym przez CNN.

Huragany a zmiana klimatu

Wraz ze zmianą klimatu nie wzrasta liczba huraganów, ale raczej ich siła. Przy spełnieniu innych warunków koniecznych do ich powstania, wyższe temperatury wody oznaczają silniejsze huragany, ponieważ umożliwia to uzyskanie większych prędkości wiatru. To właśnie ciepłe – i coraz cieplejsze – oceany są głównym paliwem dla huraganów. Obecnie w Atlantyku panują takie temperatury, jak zazwyczaj dopiero we wrześniu, gdy wody mają możliwość nagrzania się przez całe lato – to wtedy przypada szczyt sezonu huraganowego. Większość dużych burz występowała pod koniec sierpnia i we wrześniu.

Beryl nie jest pojedynczą anomalią – ukazuje on trend dotyczący burz na całym świecie związany z globalnym ociepleniem. „Chociaż nie jest pewne, w jakim stopniu zmiany klimatu przyczyniły się do wczesnego powstania huraganu Beryl, nasze modele klimatyczne sugerują, że średnia intensywność huraganów wzrośnie w przyszłości z powodu zwiększonego globalnego ocieplenia” – wyjaśnił dla BBC Hiroyuki Murakami , naukowiec z Geophysical Fluid Dynamics Laboratory NOAA.

Czytaj też

Sytuacja w tym roku jest wyjątkowa, ponieważ po jednym z najsilniejszych El Niño, jakie zaobserwowano, może szybko – jeszcze w tym roku – nastąpić jego przeciwieństwo La Niña, która ma efekt ochładzający, ale jednocześnie może zmniejszać tzw. uskoki wiatru, czyli szybkie zmiany prędkości wiatru, czasem związane też ze zmianą jego kierunku. Takie warunku sprzyjają powstawaniu huraganów. Z kolei ze względu na sposób, w jaki przynoszący wzrosty temperatur El Niño wpływa na wiatry w atmosferze, hamuje on powstawanie silnych huraganów na Atlantyku.

Jak informuje NOAA: „obecny sezon huraganowy charakteryzuje się również potencjałem ponadnormalnego monsunu zachodnioafrykańskiego, który może wytwarzać afrykańskie fale wschodnie, które są zalążkiem niektórych z najsilniejszych i długotrwałych burz atlantyckich. Wreszcie, lekkie pasaty (ang. trade winds) pozwalają huraganom rosnąć w siłę bez zakłóceń spowodowanych silnym uskokiem wiatru, a także minimalizują chłodzenie oceanów. Spowodowane przez człowieka zmiany klimatu powodują ocieplenie oceanów na całym świecie i w basenie Atlantyku oraz topnienie lodu na lądzie, co prowadzi do wzrostu poziomu morza, zwiększając ryzyko wystąpienia sztormów. Wzrost poziomu morza stanowi wyraźny wpływ człowieka na potencjalne szkody spowodowane przez dany huragan”. W tym roku agencja prognozuje od czterech do siedmiu huraganów kategorii co najmniej 3. Zazwyczaj występują trzy takie zjawiska w sezonie. Niektórzy badacze postulują już wprowadzenie szóstej kategorii siły huraganów.

Czytaj też

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze