Zmiana klimatu jest naturalna, a ludzie żyli w czasach dinozaurów... w co wierzą Polacy?

W lutym tego roku na stronie Eurobarometru opublikowano badanie na temat podejścia do nauki obywateli Europy. Pytano m.in. o zdanie na temat faktów naukowych, a także opinię na temat technologii czy naukowców. Przy niektórych wynikach dotyczących Polski skóra cierpnie, a po ramionach przebiegają ciary żenady.
Badanie opublikowane w lutym na stronie Eurobarometru wskazuje na to, że Polacy mogą „pochwalić się”, są jednym z 35 narodów Europy, który wykazuje najmniejsze zaufane o naukowców i nie uznaje wielu naukowych faktów. Wyniki często są wręcz przerażające.
We wrześniu i październiku ubiegłego roku Verian Brussels (wcześniej Kantar Public) przeprowadziło badanie w 27 państwach członkowskich Unii Europejskiej i ośmiu krajach spoza UE (w tym Wielkiej Brytanii) na próbie ponad 34 tys. respondentów z różnych grup społecznych i demograficznych na zlecenie Komisji Europejskiej, Dyrekcji Generalnej ds. Komisji Europejskiej oraz Dyrekcji Generalnej ds. Badań Naukowych i Badań i Innowacji (DG RTD).
Badanie zaprezentowane w raporcie „Wiedza i postawy obywateli europejskich wobec nauki i technologii” oceniało wiedzę Europejczyków z 35 państw na temat podstawowych faktów naukowych, ich podejścia do nauki oraz pracy naukowców. Badało także opinie o naukowcach. To niezwykle ważne badanie w czasach, gdy społeczeństwa tracą zaufanie do nauki – co jest szczególnie dobrze widoczne od momentu wybuchu pandemii COVID-19.
Co ciekawe, głównym źródłem wiedzy o nauce – zarówno średnio dla Europejczyków, jak i dla Polaków – pozostaje telewizja, nie social media, jak mogłoby się wydawać. Najrzadziej sięgają po czasopisma naukowe.
Co wiedzą Polacy?
W niektórych kategoriach wygrywamy – to właśnie w Polsce najwięcej osób uważa, że zmiana klimatu jest powodowana głównie naturalnymi cyklami, a nie działalnością człowieka. Sądzi tak 52 proc. społeczeństwa. To „najlepszy” wynik spośród państw UE. Hura. W całej grupie badanych 35 państw przebijają nas tylko Turcja (64 proc.) i Czarnogóra (59 proc.).
Niestety, jest coraz gorzej. Wiosną 2021 r. przekonanych o naturalności zachodzącej zmiany klimatu było tylko 35 proc. Polaków. Poprawnej odpowiedzi – że jest ona wynikiem działalności człowieka – udzieliło wtedy 54 proc. Polaków. Teraz proporcja się odwróciła.
Podobny trend jest obserwowany w innych państwach Europy. Jeszcze wiosną 2021 r. tylko 26 proc. Europejczyków twierdziło, że obecna zmiana klimatu jest naturalna, a 65 proc., że jest powodowana przez człowieka. Dzisiaj już ponad ⅓ mieszkańców kontynentu uważa, że powodują ją naturalne cykle, a tylko 58 proc., że działalność człowieka.
Aż 32 proc. Polaków twierdzi, że ludzie żyli w czasach dinozaurów – to piąte miejsce w UE. Wyprzedzają nas tylko Grecja (40 proc.), Włochy (37 proc.), Węgry (35 proc.) i Bułgaria (33 proc.). Ciekawe, czy miała z tym coś wspólnego kultowa wypowiedź byłej premierki Ewy Kopacz, która w 2019 r. została „uhonorowana” nagrodą Biologicznej Bzdury Roku: „Przypomnę strasznie dawne czasy. To jest wtedy, kiedy jeszcze dinozaury były, a ludzie nie mieli żadnych strzelb, nie mieli żadnej broni nowoczesnej, która pozwoliłaby ich zabić. Wie pani, co robili? Rzucali kamieniami!”.
Cóż, badanie wykazuje również, że Polacy nie lubią teorii ewolucji. 38 proc. społeczeństwa uważa, że ludzie nie wywodzą się od innych, wcześniejszych zwierząt.
Do powyższych danych dorzućmy fakt, że 48 proc. Polaków uważa, że ludzi na świecie jest ponad 10 mld, a aż 21 proc. zaprzecza, że kontynenty przemieszczały się i będą przemieszczać się w przyszłości.
Autorzy badania wskazali, że ogólnie respondenci z badanych państw, kiedy są pytani o opinię na temat poprawności lub nieprawdziwości faktów naukowych, od 2021 r. coraz częściej udzielają błędnych odpowiedzi, również w odniesieniu do teorii spiskowych.
Nauka? A komu to potrzebne?
Po tej imponującej prezentacji wiedzy rodaków na temat podstawowych faktów przejdźmy do podejścia do nauki – co może wiele wyjaśnić.
64 proc. Polaków – drugie miejsce w całej badanej Europie zaraz po Słowacji – uważa, że nauka nie jest im potrzebna w codziennym życiu (zsumowane odpowiedzi zdecydowanie się zgadzam i raczej się zgadzam). Jeszcze wiosną 2021 r. z tym stwierdzeniem zgadzało się 57 proc. Polaków, a 28 proc. uważało, że nauka jest dla nich na co dzień ważna.
To trochę tak jak w tym memie: ludzie mówią, że matematyka do niczego im się nie przyda w życiu, a potem zmieniają swoje życie o 360 stopni. Nauka nie przydaje się nam do tego stopnia, że potem skłonni jesteśmy twierdzić, że obecna, bezprecedensowo szybka zmiana klimatu jest naturalna, a przodkowie ludzi istnieli w czasach dinozaurów.
Opinia publiczna vs. naukowcy
Zatem co naród, któremu niezbyt po drodze z niektórymi faktami i który w większości uważa, że nauki na co dzień nie potrzebuje, sądzi o naukowcach?
Ponad połowa (53 proc.) Polaków twierdzi, że naukowcy nie powinni wtrącać się w debatę polityczną nawet jeśli decyzje polityków są sprzeczne z dowodami naukowymi. Zajmujemy pod tym względem czwarte miejsce w UE, po Cyprze, Włochach i Węgrzech.
Co ciekawe, gdy zada się pytanie odwrotne – czy naukowcy powinni interweniować, gdy decyzje polityczne są niezgodne z wiedzą naukową, to tylko 33 proc. Polaków uważa, że nie, chociaż i tak znajdujemy się w ogonku UE – średnio w Europie przeczy temu 18 proc. obywateli.
Niestety, aż połowa Polaków uważa, że naukowcom nie można już ufać, bo są przekupieni. Nie jest to najgorszy wynik w UE – jesteśmy poniżej średniej dla UE27, ale tym bardziej powinno to przerażać. Sytuacja wygląda mniej więcej podobnie od 2021 r.
Jesteśmy za to w czołówce państw uważających, że dzisiejsze problemy są zbyt skomplikowane i przerastają naukowców – zajmujemy czwarte miejsce w UE, a uważa tak 44 proc. Polaków w porównaniu do 39 proc. jeszcze w 2021 r. Gorzej w UE jest tylko w Litwie, Węgrzech i Włoszech.
Niemal połowa (49 proc.) Polaków uważa, że naukowcy są aroganccy (drugie miejsce w UE), 51 proc. (drugie miejsce w UE), że mają wąskie horyzonty oraz 49 proc., że są słabi w komunikowaniu się. 36 proc. Polaków uważa również, że naukowcy są niemoralni, co daje nam niechlubne pierwsze miejsce w UE i drugie wśród badanych 35 europejskich krajów, zaraz po Czarnogórze (38 proc.).
Coś na osłodę
Jesienią ubiegłego roku po raz pierwszy zadano pytanie o ocenę wpływu rozwoju odnawialnych źródeł energii na styl życia w ciągu kolejnych 20 lat. 40 proc. respondentów w Europie odpowiedziało, że wpływ ten będzie bardzo pozytywny, 47 proc. – że raczej pozytywny, a tylko łącznie 10 proc., że negatywny. Chociaż Polacy prezentują jeden ze słabszych wyników w UE, to wcale nie odstajemy mocno do średniej. 33 proc. Polaków uważa, że OZE będzie miało bardzo pozytywny wpływ na ich życie, 53 proc. – że raczej pozytywny, a tylko łącznie 11 proc. – że negatywny.
Z kolei wobec energetyki jądrowej prezentujemy trzecie najbardziej pozytywne nastawienie w Unii Europejskiej (i czwarte w Europie, po Czechach, Finlandii i Turcji) – lepsze niż Francja, podczas gdy Niemcy są prawie na samym końcu. Wizerunek atomu w Polsce poprawił się w ciągu ostatnich lat – o 9 punktów procentowych więcej niż w 2021 r. Polaków zauważa jego pozytywny wpływ.
Ponadto Polacy są tym narodem w UE, który najczęściej uważa, że naukowcy są otwarci na współpracę ze społeczeństwem (65 proc.), a 80 proc. uważa, że naukowcy są rzetelni i wiarygodni (2. miejsce w UE ex aequo z Węgrami i Holandią.
Badane państwa: Belgia, Litwa, Bułgaria, Luksemburg, Czechy, Węgry, Dania, Malta, Niemcy, Holandia, Estonia, Austria, Irlandia, Polska, Grecja, Portugalia, Wielka Brytania, Hiszpania, Rumunia, Francja, Słowenia, Chorwacja, Słowacja, Włochy, Finlandia, Republika Cypru, Szwecja, Łotwa, Albania, Macedonia Północna, Bośnia i Hercegowina, Serbia, Czarnogóra, Turcja, Kosowo.
M.M
A do czego niby ta nauka ma się przydawać? Muszą zawieść dzieciaka do przedszkola, przekładać papierki przez 8 godzin, zrobić zakupy w Biedrze, odebrać dzieciaka, ogarnąć chałupę. Na nic tu równania Maxwella czy splątanie kwantowe, choć czasoprzestrzeń i owszem zakrzywić by się przydało.