Reklama

Analizy i komentarze

Meksyk skazany na zieloną energię? [KOMENTARZ]

Claudia Sheinbaum (w centrum)
Claudia Sheinbaum (w centrum)
Autor. Wikimedia/EneaMx

Dr Claudia Sheinbaum, bo o niej mowa, może być również pierwszą kobieta na stanowisku prezydenta kraju. Pracowała m.in. dla IPCC, co może zwiastować kurs na niskoemisyjne rozwiązania. Jej konkurentka nie pozostaj w tyle. Wybory już w czerwcu 2024 r.

Reklama

Sheinbaum reprezentuje to samo ugrupowanie co urzędujący prezydent Andres Manuel López Obrador, popularnie zwany AMLO, czyli Movimiento Regeneracion National (MORENA). 61-latka w latach 2018-2023 zarządzała stołecznym regionem miasta Meksyk. W 2021 r. otrzymała World Mayor Prize za politykę związaną z walką z epidemią Covid-19. W tym samym roku usunęła z miasta pomnik Krzysztofa Kolumba. Stolica Meksyku o tej samej nazwie jest jedną z najbardziej zaludnionych metropolii na świecie – mieszka tam 8,85 mln ludzi.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Odciąć pępowinę

Z Sheinbaum rywalizował w prawyborach były minister spraw zagranicznych Marcelo Ebrrard. Polityk otrzymała osobiste błogosławieństwo AMLO, który jest założycielem i przewodniczącym Moreny. „Meksyk jest jednym z zaledwie dwóch krajów G20, które nie wyznaczyły celów zerowej emisji netto, a plan klimatyczny ogłoszony w zeszłym roku podczas COP27 został skrytykowany przez Climate Action Tracker jako gorszy niż poprzedni. Istnieje pewna nadzieja, że Sheinbaum, biorąc pod uwagę jej wkład w raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) dotyczące przeciwdziałania zmianom klimatu, może przyjąć inne podejście jako prezydent" – pisze portal Climate Home News. Portal podkreśla, że zwycięstwo Sheinbaum może być klimatycznym punktem zwrotnym po epoce AMLO, którego administracja mocno wspierała paliwa kopalne, skupiając się na suwerenności energetycznej.

Wszystko pięknie, tylko należy zauważyć, że Sheinbaum została nominowana tylko dlatego, że López Obrador nie może kandydować na kolejną kadencję. Jest ona zależna od obecnego prezydenta i jego partii politycznie, prawdopodobne jest to, że AMLO chciały mieć kontrolę nad państwem nawet po zakończeniu swojej drugiej kadencji. Nie będzie to łatwe, bo w Meksyku panuje ustrój prezydencki, w którym głowa państwa sprawuje realną władzę wykonawczą, mianuje i odwołuje ministrów, wydaje dekrety z mocą ustawy, mianuje sędziów Sądu Najwyższego (za zgodą senatu) oraz ma prawo weta wobec ustaw uchwalonych przez Kongres.  

Zielona opozycja

Przeciwniczką Sheinbaum będzie senator Xóchitl Gálvez, którą wystawiła opozycyjna koalicja. Starcie w takim formacie gwarantuje, że będą to historyczne wybory, bo głową państwa na pewno zostanie po raz pierwszy kobieta. Sama Gálvez należy do konserwatywnej Partido Acción Nacional (PAN). W latach 2015-2018 była burmistrzem dzielnicy Miguel Hidalgo w mieście Meksyk. W 2018 r. dostała się do senatu. Od wczesnych lat. 90. XX w. z sukcesami prowadziła własną firmy z obszaru IT. Pierwsze polityczne próby sięgają 2010 r., kiedy kandydowała na gubernatora stanu Hidalgo.

Gálvez też nie próżnuje w kwestii klimatu. „Uczyniła przejście na energię odnawialną centralnym elementem swojej kampanii prezydenckiej. Mówi, że położy kres "uzależnieniu od paliw kopalnych", otwierając jednocześnie drogę dla sektora prywatnego do sprzedaży taniej czystej energii. Prywatni inwestorzy prawdopodobnie posłuchaliby tego wezwania, gdyby Gálvez doszła do władzy, nie tylko ze względu na boom near-shoringu, który przekierowuje amerykańskie łańcuchy dostaw z Azji do Meksyku" – ocenia Climate Home News.

Czytaj też

Energetyka w Meksyku

Meksyk konsumuje znacznie więcej energii niż np. Polska, bo ok. 325 TWh (w 2021 r.). My w tym samym 2021 r. zużyliśmy ok. 173,5 TWh.  Ok. 56 proc. energii elektrycznej w Meksyku produkują elektrownie gazowe, 14,3 proc. elektrownie na ropę naftową, 10,6 – wodne, 6,4 proc. – wiatrowe, 3,8 proc. – słoneczne, 3,8 proc. – węglowe, 3,6 proc. – jądrowe i 1,5 proc. – geotermalne. Udział paliw kopalnych jest dominujący, choć zauważalne są moce odnawialne. Meksyk posiada dwa reaktory jądrowe w elektrowni Laguna Verde na południu kraju o łącznej mocy 1,55 GW.  

Trzeba przyznać, że Meksyk ma sporo do nadrobienia jeżeli chodzi o czystą energię. Warunki do OZE, zarówno do energii słonecznej, jak i wiatrowej, są bardzo dobre. Problem w tym, że Meksyk jest 12. na świecie producentem ropy naftowej a cały przemysł należy właściwie do jednego państwowego kolosa – Pemexu. Za kadencji AMLO koncern przeżywał trudności związane m.in. z epidemią koronawirusa i często korzystał z państwowej kroplówki.

Czytaj też

Skazani na dekarbonizację?

Z jednej strony Sheinbaum obiecała, że obiecała korzystać z dziedzictwa Lópeza Obradora a z drugiej zapowiedziała zwiększenie mocy w źródłach odnawialnych – podaje Reuters. Sugerując się współpracą z IPCC można założyć, że Sheinbaum na sercu leży polityka klimatyczna i redukcja emisji. Do tej pory, będąc częścią obozu AMLO, musiała być lojalna wobec swojego szefa i nie kontestować jego braku zainteresowania dekarbonizacją. Jeśli zostanie wybrana na głowę państwa, na co wskazuje większość sondaży, będzie miała znacznie więcej swobody i niezależności w forsowaniu rozwiązań promujących niskoemisyjne źródła energii. Paradoksalnie, pomimo swoich afiliacji, może znacznie mniej śmiele zapowiadać zwrotu ku czystej energii niż jej konserwatywna, prorynkowa kontrkandydatka. Wydaje się, że niezależnie od tego, kto wygra przyszłoroczne wybory, w jakiejś formie nastąpi zwrot od polityki wiekowego i przywiązanego do konwencjonalnych źródeł energii AMLO w kierunku tych zielonych.

Reklama
Reklama

Komentarze