Analizy i komentarze
Historyczna sprawa w Hadze. Kraje wyspiarskie walczą o sprawiedliwość klimatyczną
Kraje wyspiarskie stają przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości (MTS) w Hadze w największej sprawie w historii instytucji. 99 państw, kilkanaście organizacji międzyrządowych, dwa tygodnie przesłuchań i 15 sędziów.
Mieszkańcy małych wysp obawiają się wzrostu poziomu morza, który zagraża ich przetrwaniu. Żądają, aby państwa, które w największym stopniu przyczyniły się do zmiany klimatu, zostały pociągnięte do odpowiedzialności.
Małe kraje wyspiarskie to państwa o szczególnej charakterystyce, które w badaniach dotyczących rozwoju stanowią odrębną kategorię – Small Island Developing States ( SIDS ). Populacja SIDS liczy około 65 mln osób, które są wyjątkowo narażone na skutki zmiany klimatu, choć zazwyczaj przyczyniły się do niej w minimalnym stopniu. SIDS na ogół nie posiadają zbyt wielu złóż surowców ani ziemi uprawnej, w ogromnej więc mierze polegają na kosztownym imporcie do odległych, odizolowanych przez ocean, zakątków świata. Jako że często są to piękne, rajskie wyspy, to dużą część gospodarki stanowi sektor turystyczny.
Nie chodzi więc tylko o to, że podnoszący się poziom morza dosłownie zatopi wyspy – chociaż taka obawa istnieje np. w przypadku Tuvalu , która jest położona praktycznie na poziomie morza. Wzrost poziomu wód będzie powodował także erozję plaż, na które tak chętnie przyjeżdżają turyści, oraz niszczył infrastrukturę specjalnie dla nich zbudowaną zaraz na wybrzeżu. Będzie także powodować problemy z utrzymaniem portów, od których zależy dostępność nawet podstawowych produktów na wyspach. Dodatkowo zmiana klimatu powoduje intensyfikację ekstremalnych zjawisk pogodowych i może przyczyniać się do częstszych i silniejszych burz tropikalnych, które już teraz pustoszą wyspy. Może także potęgować powodzie, sięgające dalej w głąb lądu, i zanieczyszczać w ten sposób wody. Przez zmianę klimatu rośnie też zakwaszenie wód w morzach, co zagraża życiu morskiemu i sektorowi rybołówstwa – również ważnemu elementowi gospodarki państw wyspiarskich.\
Przed Trybunałem mają więc stanąć przedstawiciele SIDS, a także największych państw-trucicieli. Historycznie najwięcej wyemitowały bowiem USA, Unia Europejska z Wielką Brytanią, Chiny, Rosja czy Indie, chociaż emisje Indii czy Chin zaczęły rosnąć od stosunkowo niedawna. Trudno się dziwić, skoro w tych państwach nastąpił taki wzrost populacji. Jeśli przeliczyć emisje na mieszkańca, to przeciętny Chińczyk emituje niewiele więcej, niż przeciętny Polak. Mieszkaniec Indii emituje natomiast 3,5 raza mniej niż Polak, a mieszkaniec Papui-Nowej Gwinei – 10 razy mniej.
Jak powiedział Ralph Regenvanu, specjalny wysłannik Vanuatu ds. zmian klimatycznych i środowiska: odpowiedzialność za kryzys klimatyczny spoczywa całkowicie na garstce łatwo rozpoznawalnych państw, które wytworzyły zdecydowaną większość emisji gazów cieplarnianych, ale najmniej straciły z powodu ich skutków. „Znajdujemy się na pierwszej linii kryzysu, którego nie stworzyliśmy” – dodał .
Chociaż Trybunał w Hadze nie ma kompetencji, by wydawać wiążące wyroki, to jego decyzja będzie stanowić symboliczny krok milowy w walce o sprawiedliwość klimatyczną. Sędziowie z różnych państw świata starają się odpowiedzieć na pytania : co państwa powinny robić na mocy prawa międzynarodowego, aby chronić klimat i środowisko przed emisjami gazów cieplarnianych spowodowanymi przez człowieka oraz jakie są prawne konsekwencje dla rządów, których działania lub brak działania znacząco zaszkodziły klimatowi i środowisku?
Margaretha Wewerinke-Singh, prawniczka z Vanuatu i Melanesian Spearhead Group, stwierdziła, że niektóre państwa naruszyły prawo międzynarodowe poprzez swoje działania i zaniechania. Chodzi m.in. wydawanie licencji na wydobycie paliw kopalnych i przyznawanie dotacji przemysłowi paliw kopalnych, brak regulacji emisji i niewystarczającą pomoc finansową.
Batalię sądową rozpoczęła Cynthia Houniuhi z Wysp Salomona, szefowa organizacji Pacific Island Students Fighting Climate Change. Jak powiedziała , państwa emitujące najwięcej naruszają „świętą umowę” między pokoleniami. Dla wielu mieszkańców wysp ochrona ich ziem to także kwestia duchowa. „Bez naszej ziemi, nasze ciała i wspomnienia są odcięte od fundamentalnych relacji, które definiują to, kim jesteśmy. Ci, którzy mogą stracić, to przyszłe pokolenia” – oznajmiła Houniuhi w sądzie.
Today, after 5 years of tireless campaigning, sleepless nights, and unwavering dedication, the #Pacific took #ClimateChange to the world’s highest court.#ClimateJusticeAtTheICJ!!!!! pic.twitter.com/DUBleRNKXX
— Pacific Islands Students Fighting Climate Change (@pisfcc) December 13, 2024
„Stawka nie mogłaby być wyższa. Jest nią przetrwanie mojego ludu i wielu innych” – powiedział Arnold Kiel Loughman, prokurator generalny państwa archipelagu Vanuatu. „Jako główny prawnik mojego kraju, stanąłem przed tym sądem, ponieważ krajowe środki prawne nie są w stanie zaradzić kryzysowi o takim zasięgu i skali” – oznajmił podczas sesji otwierającej przesłuchania.
„Dla naszego pokolenia i dla wysp Pacyfiku kryzys klimatyczny jest zagrożeniem egzystencjalnym. To kwestia przetrwania, a największe gospodarki świata nie traktują tego kryzysu poważnie. Potrzebujemy MTS, aby chronić prawa ludzi na pierwszej linii frontu” – mówił z kolei Vishal Prasad z Pacific Islands Students Fighting Climate Change.
The Pacific is always known to be resilient in the face of disasters.
— Pacific Islands Students Fighting Climate Change (@pisfcc) December 17, 2024
People who have witnessed the climate crisis' worst impacts need to have their voices heard.
This is why we presented the People’s Petition to the world’s top court.
Learn more on https://t.co/pE9MEXIYRc pic.twitter.com/mkuNcEM32C
Ta sprawa to kontynuacja walki państw o najniższych dochodach o sprawiedliwość klimatyczną. Co roku ich przedstawiciele walczą podczas szczytów klimatycznych ONZ o finansowanie ich adaptacji do skutków zmiany klimatu oraz pomocy w niskoemisyjnym rozwoju państw. W tym przypadku nie chodzi tylko o pieniądze, ale też technologie, szkolenia kadr i know-how przekazywany przez państwa o najwyższych dochodach. Wynik tegorocznego szczytu klimatycznego COP29 w Azerbejdżanie rozczarował wiele państw w najtrudniejszej sytuacji, które wprost nazwały ustaloną kwotę finansowania działań proklimatycznych. „żartem”.
Czytaj też
Podczas pierwszego dnia przesłuchań przedstawiciele państw spierali się o to, czy ich zobowiązania wykraczają poza Porozumienie Paryskie przyjęte teoretycznie jako „prawnie wiążący międzynarodowy traktat w sprawie zmian klimatu”, ale tak naprawdę dający swobodę ustalania własnych celów i polityk w ramach państwa bez konsekwencji w razie ich niedotrzymania. Niemcy i Arabia Saudyjska stwierdziły , że nie mają żadnych zobowiązań wykraczających poza tę umowę.
Decyzja MTS do niczego ich nie zmusi, ponieważ zadaniem instytucji jest jedynie wydawanie tzw. opinii doradczych. W sprawie zmian klimatu podobne kompetencje mają też Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza (ITLOS) i Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka (MTPC). W tym roku ITLOS wydał opinię, że bogate państwa powinny ograniczać swoje emisje szybciej niż te dopiero rozwijające się. Był to pierwszy tego typu dokument wydany przez sąd międzynarodowy. Sąd stwierdził również, że obowiązki państw wykraczają poza te zawarte w Porozumieniu Paryskim ze względu na międzynarodowe prawo morza . Z kolei MTPC rozpatrywał w tym roku sprawy dotyczące prawa do życia w czystym środowisku na wniosek m.in. przedstawicieli Barbadosu i niedługo powinien wydać swoją opinię. Również Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł , że rząd Szwajcarii naruszył prawa swoich obywateli, nie podejmując wystarczających działań w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Wszystkie te opinie będą podstawą w przyszłych międzynarodowych negocjacjach i sporach klimatycznych.