Reklama

III kwartał i kolejne miliardy na minusie. Kopalnie znów toną w stratach

Autor. Unsplash

Strata netto górnictwa węgla kamiennego po trzech kwartałach 2025 r. sięgnęła 6,175 mld zł, wynika z danych ARP. Można oczywiście mówić o „poprawie”, bo rok temu sektor a analogicznym okresie był na minusie 9,202 mld zł, ale to tylko pokazuje, że zamiast zarabiać, kopalnie nauczyły się po prostu wolniej tracić pieniądze.

O kondycji polskiego górnictwa można by pisać doktoraty, a temat ten co jakiś czas przebija się do głównego nurtu debaty publicznej, wzbudzając sporo emocji. Niedawno znów tak było, gdy na wierzch wypłynęły kłopoty finansowe JSW i miliardowe straty całego sektora. Tymczasem wystarczy spokojnie spojrzeć na liczby z ostatnich lat, aby wyrobić sobie zdanie o sytuacji, zamiast powtarzać emocjonalne narracje pompowane przez rozmaite środowiska.

Straty górnictwa rosną a cierpliwość podatników...?

Branża ma przychody rzędu 24,554 mld zł, z czego 14,717 mld zł pochodzi ze sprzedaży węgla, a mimo to generuje gigantyczne dziury w bilansie. Na poziomie EBITDA strata sięgnęła 3,945 mld zł, co oznacza, że kopalnie tracą pieniądze jeszcze zanim policzy się koszty finansowe i podatki. To nie jest przejściowe potknięcie, tylko model biznesowy, który bez budżetowej kroplówki już lata temu zwyczajnie by się załamał.

Z roku na rok coraz trudniej udawać, że wszystko da się załatwić kolejną transzą dopłat. Koszty sektora wyniosły 31,297 mld zł, czyli wciąż znacząco więcej niż wyniosły przychody. W górnictwie płaci się jedne z najwyższych pensji w gospodarce, a liczba etatów spada symbolicznie, podczas gdy reszta kraju zmaga się z wysokimi cenami energii i presją na inwestycje w nowe źródła. Mamy więc branżę, która absolutnie nie jest konkurencyjna i równocześnie domaga się coraz większej ochrony przed rynkiem.

YouTube cover video
Reklama

Dla zobrazowania o czym mowa, na łamach Energetyki24 red. Alicja Jankowska porównała planowane wydatki z budżetu państwa z rządowym wsparciem dla Polskiej Grupy Górniczej w maju 2024 r. Okazało się, że tylko w tym jednym miesiącu pomoc dla PGG była wyższa niż roczny budżet ABW. A to nie koniec.

Czytaj też

Do tego dochodzi problem zwałów, które od lat są stałym elementem pejzażu polskiego węgla. Na hałdach wciąż leżą miliony ton surowca, którego nikt nie potrzebuje w obecnej cenie, a sprowadzany z zagranicy węgiel potrafi być tańszy o 2/3 niż ten wydobyty w krajowych kopalniach. Państwo płaci więc de facto dwa razy, najpierw subsydiując wydobycie, a potem łagodząc skutki wysokich rachunków za energię u odbiorców.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama