Liderzy śląsko-dąbrowskiej i górniczej Solidarności, Związku Zawodowego Górników i PZZ Kadra w liście otwartym do członków Parlamentu Europejskiego zaapelowali o usunięcie z projektu tzw. rozporządzenia metanowego zapisów, stanowiących - jak ocenili - „śmiertelne zagrożenie dla polskiego górnictwa”.
"Obecnie nad rozporządzeniem pracują komisje Parlamentu Europejskiego. Najprawdopodobniej w maju lub czerwcu odbędzie się głosowanie na posiedzeniu plenarnym. Czasu zostało bardzo niewiele, dlatego musimy robić wszystko co możliwe, żeby dotrzeć z naszymi argumentami do każdego europosła. List trafił do ponad 700 eurodeputowanych" – powiedział w piątek śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Dyskutowane w PE regulacje wprowadzają od 2027 r. normę 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla innego niż koksowy (pierwotnie projekt dopuszczał emisję 0,5 tony metanu), a od roku 2031 - 3 tony gazu na 1000 ton węgla, w tym koksowego. Polskie kopalnie emitują więcej - średnio od 8 do 14 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla, zostałyby więc obłożone wysokimi karami za przekroczenie norm - w Polskiej Grupie Górniczej byłoby to ok. 1,5 mld zł rocznie. Tym samym nawet dwie trzecie kopalń PGG musiałoby zostać zamkniętych już w 2027 r. Polscy europosłowie proponują podniesienie limitu i wyłączenie z regulacji węgla koksowego. Podobnego zdania są związkowcy.
"W naszej ocenie racjonalne zmiany w tym rozporządzeniu powinny polegać przede wszystkim na wprowadzeniu derogacji dla zakładów górniczych węgla kamiennego, ze szczególnym uwzględnieniem kopalń węgla koksującego i kopalń zaplanowanych do zamknięcia w najbliższych latach" - czytamy w liście, opublikowanym w piątek przez śląsko-dąbrowską Solidarność.
"W przypadku objęcia tych zakładów regulacjami o redukcji emisji metanu niezbędne będzie urealnienie limitu emisji z 3-5 ton na kilotonę (1000 ton - PAP) wydobytego węgla do poziomu przynajmniej 8 t dla kopalń węgla energetycznego, i następnie odpowiednio wyższego dla kopalń węgla koksowego, a także wydłużenie okresów przejściowych - przygotowawczych oraz wsparcie dla finansowania inwestycji podnoszących efektywności odmetanowania kopalń" - napisali związkowcy.
Czytaj też
W swoim liście związkowi liderzy przypomnieli, że w Parlamencie Europejskim oraz w innych instytucjach UE często przedstawiany był pogląd, że transformacja energetyczna może zakończyć się sukcesem jedynie wtedy, gdy będzie ona naprawdę sprawiedliwa.
"Projekt rozporządzenia o redukcji emisji metanu nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją. Stanowi jej zaprzeczenie. Dlatego jeszcze raz apelujemy o głęboką, oparta na faktach refleksję nad tym rozporządzeniem. Przyszłość całego regionu Górnego Śląska zależy od tego, jak będą Państwo głosować w sprawie rozporządzenia metanowego. Los setek tysięcy pracowników i ich rodzin jest w Państwa rękach" - napisali do europosłów sygnatariusze listu.
Na początku kwietnia ze wspólnym apelem o odrzucenie rozporządzenia metanowego w proponowanej formie wystąpili także do europarlamentarzystów prezesi Polskiej Grupy Górniczej, Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Tauronu Wydobycie. Wcześniej, 25 marca, z inicjatywy związków zawodowych w Katowicach odbyło się spotkanie w sprawie procedowanego rozporządzenia, w którym wzięli udział europosłowie z woj. śląskiego ze wszystkich grup politycznych. Deputowani podpisali wspólną deklarację, w której zobowiązali się do podjęcia działań na rzecz usunięcia z rozporządzenia metanowego zapisów krzywdzących dla polskiego przemysłu wydobywczego.
"W tej sprawie politycy od lewa do prawa, pracodawcy i związkowcy mówią jednym głosem. W polskiej rzeczywistości takie sytuacje nie zdarzają się prawie nigdy. To pokazuje, z jak poważnym problemem mamy do czynienia" – skomentował Dominik Kolorz.
W liście otwartym do eurodeputowanych związkowcy ocenili, że przyjęcie unijnego rozporządzenia w obecnej formie spowoduje likwidację kilkuset tysięcy miejsc pracy w górnictwie i jego otoczeniu.
"Polska Grupa Górnicza, największa spółka węglowa w Polsce i Europie, będzie zmuszona do niemal natychmiastowego zamknięcia 2/3 kopalń. Kilka lat później w podobnej lub nawet gorszej sytuacji znajdzie się Jastrzębska Spółka Węglowa. To producent węgla koksowego, który jest uznawany za jeden z krytycznych surowców dla Unii Europejskiej" – czytamy w wystąpieniu.
Czytaj też
Przedstawiciele central związkowych zaznaczyli również, że rozporządzenie traktuje w sposób nierówny europejskie górnictwo i podmioty spoza UE. Zgodnie z proponowanymi zapisami, importerzy węgla nie będą obarczani opłatami za emisję metanu w sposób adekwatny do obciążeń przewidzianych dla europejskich producentów.
W liście przypomniano, że w ub. roku do Unii Europejskiej sprowadzono ok. 125 mln ton węgla, co stanowi ok. 70 proc. zużycia tego surowca. "Polskie kopalnie, które inwestują ogromne pieniądze w wychwytywanie metanu, zostaną zamknięte, a węgiel będzie sprowadzany z krajów, gdzie emisją metanu nikt się nie przejmuje. Na dodatek ten węgiel trzeba będzie transportować z miejsc oddalonych o tysiące kilometrów" – wyjaśnił lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
W związkowym wystąpieniu oceniono również, że rozporządzenie metanowe w proponowanej formie przekreśli Umowę społeczną dotyczącą transformacji górnictwa, którą w maju 2021 roku podpisali przedstawiciele rządu, związków zawodowych, pracodawców i samorządowców. Umowa zakłada stopniowe wygaszanie wydobycia i ograniczanie zatrudnienia w kopalniach do 2049 roku.
"Przyjęcie rozporządzenia w sprawie redukcji emisji metanu wymusi niemal natychmiastową likwidację większości kopalń. W takich warunkach region Górnego Śląska, gdzie ulokowana jest większość polskiego przemysłu górniczego, czeka nie sprawiedliwa transformacja, ale społeczna i gospodarcza katastrofa" – napisali związkowcy do eurodeputowanych.