Sprawa Nord Stream: Serhij K. trafi do Niemiec. Znamy uzasadnienie decyzji
Autor. By Vuo - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=71382268
Zatrzymany we Włoszech na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania Serhij K. trafi do Niemiec. W ocenie Sądu Najwyższego w Bolonii nie ma potwierdzenia, że sabotaż Nord Stream miał charakter wojskowy, więc Ukrainiec nie może być chroniony immunitetem funkcjonalnym.
Decyzja Sądu Okręgowego w Warszawie z 17 października, odmawiająca ekstradycji podejrzewanego o sabotaż Nord Stream,stanowi istotny punkt odniesienia prawnego, który bez wątpliwie weźmie pod uwagę niemiecki wymiar sprawiedliwości – uważają włoscy obrońcy Serhija K. podejrzanego o sabotaż Nord Stream.
Wniosek jest jasny
Sąd w Warszawie uznał czyny, o które podejrzewany był zatrzymany w Polsce Wołodymyr Żurawlow za „zgodne z prawem działania militarne” – przekazała kancelaria Serhija K. Włoscy obrońcy odnieśli się w przesłanym komunikacie do decyzji Sądu Najwyższego w Bolonii o wydaniu Ukraińca do Niemiec na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, pomimo stoczonej przeciwko takiemu obrotowi spraw batalii prawnej.
Jesteśmy przekonani, że Serhij K. zostanie uniewinniony w Niemczech – stwierdzili, dodając, że „gdy wszystkie fakty zostaną właściwie ocenione w świetle międzynarodowego prawa humanitarnego i prawa konfliktów zbrojnych, wniosek będzie jasny: nie popełniono żadnego przestępstwa”.
W ten sposób odniesiono się do zasady immunitetu funkcjonalnego, zgodnie z którą, w tym przypadku, żołnierz wykonujący rozkazy nie może zostać pociągnięty za to do odpowiedzialności karnej (chyba że popełniłby zbrodnię wojenną). Decyzja sądu w Warszawie stanowi ważne odniesienie dla kancelarii broniącej Serhija K., ponieważ sytuacja Wołodymyra Żurawlowa, jest niemal bliźniaczo podobna. Jednak polski wymiar sprawiedliwości podjął inną decyzję niż włoski.
Co ciekawe, włoski sąd orzekł, że ciężar dowodu na istnienie takiego immunitetu nie został spełniony, głównie dlatego, że państwo wnioskujące, czyli Niemcy, nie przedstawiło żadnego potwierdzenia, że domniemany sabotaż miał charakter wojskowy, a żaden ukraiński organ oficjalnie nie uznał tego czynu za operację wojskową.
Zdaniem obrońców jednak sabotaż gazociągów Nord Stream został dokonany na rozkaz państwa lub armii ukraińskiej w ramach wojny z Rosją w celu osiągnięcia uzasadnionego celu. Dowodzą tego dziennikarskie śledztwa, „z których wynikało, że czyny były dziełem armii ukraińskiej pod dowództwem generała Załużnego i przy koordynacji służb specjalnych, w celu pozbawienia Rosji strategicznego zasobu do wywierania nacisków politycznych i finansowania wojny”.
W ocenie kancelarii Serhija K. „każda operacja sabotażowa przeprowadzona w celu odparcia zbrojnej inwazji stanowi przestępstwo polityczne chronione na mocy zasad konstytucyjnych”.
Jednak zdaniem sądu w Bolonii po zmianach legislacyjnych z 2021 r. wyjątek dotyczący przestępstwa politycznego nie stanowi obecnie autonomicznej podstawy odmowy wydania w ramach systemu ENA.
Ograniczenie ochrony praw podstawowych
Zdaniem obrońców istnieje także ryzyko „nieludzkiego lub poniżającego” traktowania więźniów w ośrodkach w Niemczech, ale boloński sąd uznał, że informacje uzupełniające dostarczone przez władze niemieckie są wystarczające, aby wykluczyć jakiekolwiek realne ryzyko.
Ponadto linia obrony opierała się o zasadę Ne Bis in Idem, czyli „nie dwa razy za to samo” – powołano się na wcześniejsze postępowania w Danii, które zostały zarchiwizowane. Włoski sąd stwierdził jednak, że nie ma wystarczających dowodów na to, że w toczącym się postępowaniu zapadło prawomocne orzeczenie, które mogłoby uniemożliwić wszczęcie postępowania karnego w związku z tymi samymi faktami.
„Choć z szacunkiem przyjmujemy orzeczenie, zauważamy, że stanowi ono istotne ograniczenie ochrony praw podstawowych w ramach systemu Europejskiego Nakazu Aresztowania” – napisali w oświadczeniu obrońcy z kancelarii Canestrini Lex.
Decyzja sądu w Bolonii zapadła w czwartek 20 listopada, jednak dopiero teraz opublikowano jej uzasadnienie. W rozmowie z E24 szef kancelarii Nicola Canestrini mówił, że ma nadzieję na to, iż włoski sąd weźmie pod uwagę decyzję Warszawy w sprawie Wołodymyra Żurawlowa, która uznała dokładnie to, na co powoływali się włoscy obrońcy: przede wszystkim wzięto pod uwagę kwestię immunitetu funkcjonalnego i przestępstwa politycznego.
Czytaj też
I nie chodzi tutaj o to, że Żurawlow czy Serhij K. na pewno popełnili czyny, jakie im zarzucono, jednak nawet jeśli braliby udział w sabotażu, to powinni zostać ochronieni jako obywatele kraju, toczącego sprawiedliwą wojnę obronną. Teraz sprawa Serhija K. trafia do Niemiec, gdzie powinniśmy dowiedzieć się więcej na temat podejrzeń, jakie ma wobec niego tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Walka o jego uwolnienie – zgodnie z zapewnieniami włoskiej kancelarii – wcale się nie skończyła, a wchodzi jedynie w nowy etap, już w Niemczech.
