„Niemcy nas okłamali”. Mocne słowa obrońcy Serhija K. dla E24
Autor. Dmytro Łubinec/Facebook
To, że Niemcy nas okłamali może być problemem po stronie włoskiej – powiedział w rozmowie z E24 mecenas Nicola Canestrini, obrońca Serhija K., zatrzymanego we Włoszech w związku z podejrzeniem udziału w sabotażu Nord Stream. Jak powiedział, strona niemiecka przekazała Włochom nieprawdziwe informacje w sprawie możliwego losu Serhija K. w Niemczech.
Katarzyna Łukasiewicz: Jakie były powody rozpoczęcia strajku głodowego przez Serhija K.? Jak obecnie czuje się Pana klient?
Nicola Canestrini: Strajk głodowy, który był decyzją o charakterze ekstremalnym podjętą 31 października, był spowodowany warunkami panującymi w areszcie. Serhij K. ma pewne wymagania dietetyczne. Potrzebuje też dodatku białka do pożywienia, a po dwóch i pół miesiącach włoska administracja więzienna nie była w stanie mu go zapewnić.
Kiedy poinformował mnie o swojej decyzji, powiedział, że w ogóle nie może nic jeść, a przecież jego wymagania dietetyczne mogą być typowe dla ogółu społeczeństwa. Jest przetrzymywany w areszcie o zaostrzonym rygorze czy też o najwyższym stopniu bezpieczeństwa, który istnieje we Włoszech, poza rygorem przeznaczonym dla członków mafii.
Nicola Canestrini
Miał więc nadzieję, że jego protest pomoże innym. Przeżyliśmy dwanaście dni strajku głodowego. Społeczeństwo masowo interweniowało. Wywierano naciski na włoskie Ministerstwo Sprawiedliwości, które nadzoruje administrację więzienną i wnioskowano o informacje do sądu w Bolonii, który ma prawo orzekać o prawach osób przebywających w więzieniu.
Administracja więzienia, w którym jest przetrzymywany, była bardzo zainteresowana rozwiązaniem problemu, ponieważ zdawała sobie sprawę, że może to być problematyczne. Spotkałem się z nimi w poniedziałek. Rozmawiałem z dyrektorem więzienia, który zapewnił mnie, że problemy zostaną rozwiązane prawdopodobnie następnego dnia i tak się stało.
Pozostaje jednak kilka kwestii, a konkretnie fakt, że Serhij K. jest niepalący, a znajduje się w ośrodku, w którym wszyscy palą, mówimy tu o nałogowych palaczach dniem i nocą. Dlatego poprosiliśmy o umieszczenie go w celi dla niepalących, co oczywiście zależy od kwestii przeludnienia, a jest to powszechny problem systemowy włoskich więzień. Zostaliśmy za to ukarani przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu w 2013 roku. Włochy od ponad 12 lat nie są w stanie rozwiązać problemu przeludnienia, poniżającego i niehumanitarnego traktowania. Ale przynajmniej administracja więzienna obiecała się tym zająć.
Poza tym poprosiliśmy o więcej czasu na rozmowy z jego rodziną, ponieważ otrzymał pozwolenie na jedynie cztery godziny miesięcznie, co jest niczym, ale to absolutnie niczym, jeśli weźmie się pod uwagę jego sytuację prywatną. Pochodzi z kraju, który został najechany. Codziennie pojawiają się o tym wiadomości i bardzo martwi się o swoją ojczyznę. Złożyliśmy więc wniosek o zwiększenie tego czasu do 12 godzin miesięcznie, co oznacza jedno widzenie co dwa, trzy dni. Zobaczymy, czy to zadziała.
Serhij K. postanowił przerwać strajk głodowy, ponieważ osiągnął swój cel, więc to był udany protest.
K.Ł.: Czyli w ośrodku, w którym znajduje się obecnie Serhij K., więzieni są głównie członkowie mafii?
N.C.: Nie do końca. Samo więzienie ma siedem różnych progów bezpieczeństwa, ale on jest przetrzymywany na drugim poziomie bezpieczeństwa, najwyższym we Włoszech w przypadku zarzutów o terroryzm. Bardziej surowy jest tylko poziom, który dotyczy mafii.Wątpię, żeby to było zgodne z prawem, ponieważ nikt poza Rosją nie mówi o terroryzmie w kontekście śledztwa w sprawie Nord Stream.
K.Ł.: Jak obecnie wygląda sytuacja Serhija K. w kontekście systemu sprawiedliwości we Włoszech? Wiemy, że ta sprawa była rozpatrywana przez różne włoskie sądy.
N.C.: To całkiem proste. Decyzja ramowa w sprawie europejskich nakazów aresztowania ustanowiła nową zasadę w postępowaniu dotyczącym ENA.
A więc w Unii Europejskiej istnieje pewien poziom wzajemnego zaufania, a zasada wzajemnego uznawania powinna mieć zastosowanie bez żadnego zaangażowania politycznego.
Nicola Canestrini
Minister sprawiedliwości, rząd, prezydent Republiki Włoskiej ani premier nie mają możliwości bezpośredniej interwencji w tej sprawie, ponieważ w sprawach ekstradycyjnych zazwyczaj chodzi o ekstradycję do innych państw członkowskich niż państwa członkowskie Unii Europejskiej. Na przykład do Turcji, ale i do Szwajcarii, a nawet do Rosji – ustala to Europejska konwencja o ekstradycji z 1957 roku. W 2002 roku państwa członkowskie postanowiły zastąpić tę umowę i ustanowić specjalną procedurę współpracy sądowej, czyli właśnie europejski nakaz aresztowania, ENA. Kiedy więc Włochy otrzymały nakaz wydany 18 sierpnia przez Niemcy, wykonaliśmy go we Włoszech, podczas gdy Serhij K. był na wakacjach z rodziną.
Rozprawa odbyła się 22 sierpnia. Rozpoczęliśmy postępowanie w sprawie ENA w pierwszej instancji 3 września i niestety, włoski sąd potraktował go jako terrorystę, nawet w sądzie, co oznaczało, że uniemożliwiono mu osobiste stawiennictwo w sądzie i zmuszono do udziału w rozprawie za pośrednictwem łącza wideo.
Złożyliśmy w związku z tym skargę, ale sąd postanowił nie zezwolić na jego osobistą obecność na sali sądowej. W naszej linii obrony poruszyliśmy wiele kwestii, które były (wątpliwe – E24) po stronie niemieckiej, np. brak prawa do rzetelnego procesu, ponieważ wniosek o dostęp do akt sprawy został, co zaskakujące, odrzucony przez niemiecką prokuraturę.I ujmę to tak, Niemcy, które są znane z praworządności, nie powinny igrać z prawami człowieka. Niemcy twierdzą, że Serhij K. ma oczywiście prawo do dostępu do akt swojej sprawy, ponieważ gdy ktoś zostanie aresztowany, to prawo do rzetelnego procesu jest niezbędne do uzyskania dowodów uzasadniających aresztowanie. Więc nie ma już tajemnicy śledztwa.
Jeśli prokuratura chce pomóc w zachowaniu tajności śledztwa, powinna to zrobić przed wydaniem nakazu aresztowania, ponieważ oczywiście podstawowe prawa do rzetelnego procesu sądowego domagają się uzyskania dowodów od oskarżonego, aby mógł się on właściwie bronić.
Nicola Canestrini
Zgadzają się z tym, ale twierdzą, że niemiecki kodeks postępowania karnego reguluje to prawo tylko w postępowaniach krajowych. Mówią więc: „Okej, w decyzji w sprawie ENA nie stwierdziliśmy, że istnieje prawo dostępu do akt sprawy dla osób zatrzymanych za granicą”. Odpowiadają więc na naszą prośbę, mówiąc, że oczywiście uzyskamy pełny dostęp do akt sprawy, ale dopiero gdy Serhij K. znajdzie się w Niemczech, co jest dziwną logiką i jest to całkowicie niezgodne z zasadami praworządności i z art. 6 Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka.
Poza tym zgłosiliśmy pewne zastrzeżenia dotyczące ośrodków zatrzymań w Niemczech. Okazuje się, że znajduje się tam 13 000 więzień i istnieje Państwowy Instytut Zapobiegania Torturom, który jest oficjalną niemiecką organizacją utworzoną przez rząd. Cierpi ona na niedobór personelu, ale w każdym razie istnieje taka organizacja. W zeszłym roku pojawiły się doniesienia, że w niemieckich więzieniach nie szanuje się godności ludzkiej. Zwróciliśmy się więc z prośbą o informacje na ten temat i co zaskakujące, Niemcy skłamali w swoich odpowiedziach.
Powiedzieli, że nie było żadnych problemów z warunkami w więzieniu, w którym zostałby zamknięty Serhij K. w przypadku wydania. Problem polegał na tym, co odkryliśmy w otwartych źródłach. Nasze informacje wskazują na to, że ta sama organizacja sporządziła raport, powołując się na problemy właśnie w tym więzieniu.
Więc powróciliśmy do tej kwestii i uważamy, że wzajemne zaufanie to coś, czego nie można dochodzić bez jego uprzedniego okazania. To, że Niemcy nas okłamali, może być problemem po stronie włoskiej.
Nicola Canestrini
Wie Pani, w przypadku decyzji w sprawie ENA nie oceniamy, czy podejrzany jest winny, czy niewinny. Włochy muszą sprawdzić, czy spełnione są warunki jego wydalenia i jakie to są warunki. Chodzi o poszanowanie praw podstawowych. Skoro istnieje międzynarodowa zasada zwyczajowa, zwana immunitetem funkcjonalnym, żołnierz nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za coś, co wykonał na rozkaz.
Poprosiliśmy włoski sąd, aby zapytał Niemców: „Dlaczego twierdzicie, że to sabotaż? Czy istnieją jakieś przesłanki, na podstawie których możemy wywnioskować, że była to operacja wojskowa?” Włoski sąd odmówił przeprowadzenia tej weryfikacji, ale podtrzymaliśmy ten wniosek na początku września 2025 roku, cytując źródła śledcze z ważnych niemieckich i międzynarodowych gazet, z których jasno wynikało, że była to operacja wojskowa. Były tam nazwiska osób z jego (Serhija K. – E24) łańcucha dowodzenia, nawet temu nie zaprzeczały. Więc trochę sobie pogrywali, bo wyobrażam sobie, że ukraiński rząd ma pewne problemy z przyznaniem, że to była ukraińska operacja wojskowa, ale on, żołnierz, oficer, kapitan ukraińskiej armii, nie powinien być kozłem ofiarnym w tej sprawie.
Nie obchodzi mnie polityka międzynarodowa. Zależy mi na tym, aby prawa mojego klienta były respektowane. Jeśli, jak twierdzą Niemcy, był częścią dowództwa tej grupy, to najwyraźniej zrobił to, co według nich zrobił zgodnie z rozkazem, i powinno to zostać ocenione w aktach sprawy.
Nicola Canestrini
Wie Pani o immunitecie funkcjonalnym, ale proszę mi przerwać, jeśli za dużo mówię.
K.Ł.: Nie, proszę kontynuować.
N.C.: Historia immunitetu funkcjonalnego sięga pierwszej połowy XIX wieku. W 1835 roku amerykański kapitan wysadził statek w kanadyjskim porcie, a rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki prawie 200 lat temu ustanowił, że żołnierz nie może ponosić odpowiedzialności za coś, co zrobił zgodnie z rozkazem. Ta zasada stała się następnie częścią prawa międzynarodowego, które jest najważniejszym źródłem prawa w środowisku międzynarodowym, ponieważ nawet umowy nie mogą uchylać prawa zwyczajowego.
Same Włochy uznały tę zasadę w związku z pewną ważną kwestią. Chodziło o sprawę (Mario – E24) Lozano, w której amerykański żołnierz omyłkowo postrzelił włoskiego oficera służb specjalnych w Iraku, w Bagdadzie, podczas operacji, w której ratował włoską dziennikarkę, Giulianę Sgrenę W tej sprawie Włochy chciały osądzić amerykańskiego żołnierza, twierdząc, że nie mógł powoływać się na immunitet funkcjonalny, ponieważ był to błąd, ponieważ w samochodzie, który został ostrzelany przez amerykańskich żołnierzy, nie było terrorystów, ale byli tam włoski urzędnik i włoscy dziennikarze. Nawet w tej sprawie włoski Sąd Najwyższy w 2008 roku podtrzymał zasadę immunitetu funkcjonalnego.
Nicola Canestrini
Nawiasem mówiąc, wie Pani, że podczas II wojny światowej doszło do masakr dokonanych przez nazistów w środkowej części Włoch? To była ogromna zbrodnia wojenna. Ocaleni podali Niemcy do sądu za szkody wyrządzone wobec ludzi i mienia. I w tej sprawie społeczność międzynarodowa stwierdziła, że immunitet funkcjonalny chroni, również w przypadku roszczeń odszkodowawczych, nawet państwo przed pociągnięciem do odpowiedzialności. Mamy więc rozpatrzoną sprawę.
Myślę więc, że to, co nigdy nie było brane pod uwagę w orzecznictwie, dotyczyło kwestii, czy ten immunitet ma zastosowanie również do postępowania ekstradycyjnego. Myślę, że tak, ale to jest kwestia otwarta. Poza tym, włoskie sądy stwierdziły, że immunitet funkcjonalny nie może być brany pod uwagę, ponieważ rząd ukraiński nigdy nie udzielił oficjalnego potwierdzenia, że była to ukraińska operacja wojskowa.
Ale szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie, czy prezydent Ukrainy wiedział, czy nie wiedział o operacji. Oczywiście, jeśli czyny rzekomo popełnione przez mojego klienta to prawda. Ale to kwestia łańcucha dowodzenia nad nim – nie jest drugim szefem po panu Zełenskim, mógł więc otrzymać rozkazy od wielu osób. Nie sądzę więc, aby to był prawdziwy argument, ale Polska odgrywa w tej kwestii rolę, do której za chwilę powrócimy.
Nicola Canestrini
Inną ważną rzeczą jest to, że my świętujemy ukraiński opór. Od pierwszego dnia inwazji Europa konsekwentnie utrzymywała, że Ukraina stawia opór bezprawnej inwazji i dlatego teraz prowadzi wojnę, właśnie stawiając opór, co jest jedyną legalną wojną w rozumieniu artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych. Więc jedyną legalną wojną w rozumieniu Karty Narodów Zjednoczonych jest wojna, w której bronię swojego kraju lub siebie samego. Z kolei włoska konstytucja stanowi, że obrona ojczyzny jest obowiązkiem każdego.
Więc ja uważam tak: jak mogę ponosić odpowiedzialność, nawet jeśli nie byłem żołnierzem, ale dopuściłem się aktu oporu przeciwko bezprawnej wojnie? Jak mogę ponosić za to odpowiedzialność? (…) To jest wyjątek dotyczący przestępstwa politycznego. Zatem, gdyby zarzuty okazały się prawdziwe, przestępstwo, którego dopuściłby się mój klient, mogłoby zostać uznane za przestępstwo polityczne, a żaden ENA ani nakaz ekstradycji nie mógłby mieć skutku, jeśli charakter przestępstwa jest polityczny, co oznacza, że pomaga egzekwować wartości konstytucyjne – to jest definicja przestępstwa politycznego, zgodnie z włoskim orzecznictwem.
Jak Pani wie, przegraliśmy w Bolonii. Włoski Sąd Najwyższy uchylił pierwszą decyzję o ekstradycji, stwierdzając, że udział w rozprawie za pośrednictwem łącza wideo sprawia, że wszelkie inne kwestie stają się nieistotne, w związku z czym sprawę odesłano do Bolonii. Zaskakująco szybko Bolonia wyznaczyła termin drugiej rozprawy. Nowa rozprawa jest dla nas całkowicie w porządku. Nie mamy żadnego interesu w opóźnianiu czegokolwiek.
W drugiej rozprawie Serhij K. uczestniczył oczywiście, osobiście, tym razem. Wyciągnięto więc wnioski z własnych błędów, ale rozprawa odbyła się w innym więzieniu o zaostrzonym rygorze, rzekomo ze względów bezpieczeństwa.
Zwróciłem się do sądu o otwarcie rozprawy, ponieważ uważam, że opinia publiczna powinna ją poznać. Im większe są takie sprawy, tym bardziej dziennikarze obserwujący procesy demokratyczne powinni być w stanie uzyskać bezpośrednie informacje o tym, co się dzieje.
Nicola Canestrini
Widzę to często, zwłaszcza w głośnych sprawach, zawsze pojawia się coś w rodzaju… Mam wrażenie, że władze zatajają oficjalne informacje, ponieważ nie chcą, aby opinia publiczna była odpowiednio informowana. A ja właśnie tego bym chciał. (…) Niestety, sąd w Bolonii odrzucił ten wniosek i, co zaskakujące, za drugim razem orzekł na korzyść naszego stanowiska. Problem polegał na tym, że sąd w Bolonii w tym drugim procesie wykorzystał informacje z pierwszego procesu. Wziął więc dokumenty z pierwszego procesu, twierdząc, że mogą je wykorzystać również do wydania drugiego orzeczenia, co moim zdaniem jest kolejnym dużym błędem w świetle włoskiego prawa proceduralnego, ponieważ jeśli pierwszy proces został uznany przez Sąd Najwyższy za nieważny, to jak można z niego uzyskać dowody?
Dowodem, o którym mówię, są zapewnienia dyplomatyczne, w których niemieckie władze zwróciły się do włoskich, stwierdzając: „Nasze ośrodki detencyjne działają w zgodzie z zasadą poszanowania ludzkiej godności”. Wnieśliśmy więc drugą apelację do włoskiego Sądu Najwyższego. Przynajmniej za drugim razem udało im się zapewnić odpowiedniego tłumacza, ponieważ w pierwszym procesie, było to, że tłumacz nie miał pojęcia o tym, co oznacza tłumaczenie ustne. Tłumaczenie było stale błędne i kiedy zapytałem ją (tłumaczkę – E24) o kwalifikacje, powiedziała, że 20 lat temu ukończyła kurs marketingu we Włoszech. Nie wymagam, aby tłumacz ustny był dobry w marketingu. Chciałbym, aby był dobry w podstawach tłumaczenia ustnego.
Przy drugiej apelacji poruszyliśmy problem jawności rozprawy. Chcieliśmy jej, ponieważ decyzja o wykorzystaniu informacji z pierwszego postępowania jest błędna. I oczywiście przedstawiliśmy również inne argumenty.
Chodzi o prawo do rzetelnego procesu, warunki przetrzymywania w Niemczech i oczywiście wyjątek dotyczący przestępstw politycznych oraz immunitet funkcjonalny. W międzyczasie, jak wiadomo, polski sąd ustalił dokładnie to, co twierdziliśmy od pierwszego dnia tutaj we Włoszech, czyli że zachodzi zarówno immunitet funkcjonalny, jak i przestępstwo polityczne.
Nicola Canestrini
Przedstawiliśmy więc tę decyzję w oficjalnym postępowaniu sądowym, stwierdzając, że wzajemne zaufanie musi działać w obie strony. (…) Włoskie sądy wykonują ENA pochodzące z Polski, co oznacza, że istnieje wystarczające wzajemne zaufanie do polskich organów sądowych, jeśli chodzi o aresztowanie ludzi.
Wzajemne uznawanie opiera się więc na wzajemnym zaufaniu, a można komuś zaufać tylko wtedy, gdy wie się, że pewne podstawowe prawa są przestrzegane. Chodzi o takie prawa jak brak kary śmierci, tortur, procesu bez adwokata. I oczywiście, jeśli Włochy tego nie uznają, może to mieć wpływ na przyszłą praktykę europejską.
K.Ł.: Czyli odniósł się Pan do polskiej decyzji w sprawie Wołodymyra Żurawlowa również przed włoskim sądem? Z jednej strony nie wiemy, czy Serhij K. rzeczywiście brał udział w sabotażu Nord Stream, a z drugiej w Polsce panuje przekonanie, że nawet jeśli tak było, to nie ma powodu do tego, aby zatrzymywać osobę winną sabotażu w czasie wojny.
N.C.: Dokładnie, nazywa się to immunitetem obiektywnym, a nie subiektywnym. Nie zależy to od osoby, ale od faktów. Zatem ktokolwiek brał udział w tym sabotażu, jeśli zarzuty są prawdziwe, jest objęty tym immunitetem. Nie obchodzi mnie więc, czy to on, czy ktoś inny, czy to Polak, pan Canestrini, czy może Pani – każdy, kto brał w tym udział, jest objęty immunitetem, chyba że popełniłby zbrodnię wojenną. Oczywiście, nikt nie może powoływać się na immunitet, jeśli popełnia przestępstwa takie jak strzelanie do dzieci, kobiet, dziennikarzy, medyków, co niestety obserwowaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat w konflikcie izraelsko-palestyńskim. Żaden żołnierz, który, miejmy nadzieję, zostanie sprawdzony pod kątem oczywistych zbrodni popełnionych w tamtym czasie, nie mógłby powoływać się na immunitet funkcjonalny, ponieważ w tym przypadku, z procesów norymberskich wiemy, że nikt nie może polegać na rozkazach, jeśli są one ewidentnie zbrodnicze.
K.Ł.: Słyszałam głosy, że dla Niemiec sabotaż Nord Stream i próby zatrzymania osób podejrzewanych o jego przeprowadzanie to nie jest kwestia polityczna, to jedynie kwestia systemu sprawiedliwości. Czy uważa Pan, że jest to kwestia polityczna dla Włoch?
N.C.: Każda sprawa międzynarodowa, zwłaszcza jeśli chodzi o coś takiego jak kwestionowanie lojalności Ukrainy wobec Niemiec, które są sojusznikiem w wojnie z Rosją, ma implikacje polityczne. Poruszyłem już kwestię wyjątku dotyczącego przestępstw politycznych. Oczywiście, istnieją polityczne konsekwencje tej sprawy, tak jak w wielu sprawach, które prowadziłem w swojej firmie, ale to nie oznacza, że polityka może w nią ingerować. W typowym postępowaniu o wydalenie, Ministerstwo Sprawiedliwości ma ostatnie słowo w sprawie tymczasowego aresztowania, zwolnienia warunkowego, a nawet ekstradycji. W typowych przypadkach wydalenia to Ministerstwo Sprawiedliwości może orzec przeciwko ekstradycji, nawet jeśli sądy ją podtrzymały. Nie ma to zastosowania w przypadku postępowania w sprawie ENA. Europejskie postępowanie w sprawie aresztowania jest całkowicie sądowe. Tak więc, tylko sąd w Bolonii pisze do sądu niemieckiego i z powrotem. Nie ma filtra politycznego.
Wie Pani, Włochy zapomniały o tym, że są „państwem założycielskim” Międzynarodowego Trybunału Karnego. W dużej sprawie nie zastosowaliśmy się do nakazu aresztowania wydanego w Hadze i zwolniliśmy, a właściwie odwieźliśmy z powrotem zbiegłego przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym libijskiego przedstawiciela władz Almasriego Najima rządowym samolotem, aby uniemożliwić wymiarowi sprawiedliwości MTK dotarcie do niego. To była decyzja polityczna, ale chodziło o ekstradycję, co nie ma zastosowania w przypadku mojego klienta w tej sprawie, ponieważ ENA jest wyłącznie sądowa.
K.Ł.: Czy w Pana opinii Włosi interesują się sabotażem Nord Stream? Czytałam, że według statystyk Włosi są bardziej przejęci wojną palestyńsko-izraelską niż ukraińsko-rosyjską. Jak Pan to postrzega?
N.C.: Nie mogę tego skomentować. Jestem prawnikiem, nie jestem uprawniony do udzielania wypowiedzi na temat odczuć Włochów. Ale powiem, co obserwuję.
Wydaje się, że w prawie międzynarodowym obowiązują podwójne standardy w zakresie jego przestrzegania. Więc jeśli chodzi o Ukrainę i Rosję, wszyscy uznają, że inwazja jest bezprawna, a bombardowanie cywilów to zbrodnia wojenna. Ten standard nie jest spójny z tym, co widzimy w Strefie Gazy i Izraelu.
Nicola Canestrini
Oba konflikty są bezprawne, więc zarówno Izrael, jak i Federacja Rosyjska dokonują inwazji lub okupują, wysiedlają ludzi, strzelają do cywilów, bombardują cywilów, atakują obiekty, które są przeznaczone dla ogółu społeczeństwa, nie mają żadnego przeznaczenia militarnego. Nie wiem, czy można na tej podstawie wyciągnąć odpowiedź.
K.Ł.: Myślę, że jak najbardziej można. A dlaczego zdecydował się Pan zająć sprawą Serhija K.? Czy stanowi ona dla Pana wyzwanie?
N.C.: Już od ponad 20 lat działam w międzynarodowej współpracy sądowej w Europie i poza nią. To moja pasja, odniosłem kilka wielkich zwycięstw. I tak w Trybunale Sprawiedliwości udało mi się wprowadzić nowy zakaz wydawania ENA, jeśli istnieje choroba oskarżonego. W ten sposób zapewniłem 37 państwom członkowskim Unii Europejskiej nowy wyjątek, którego można użyć w przypadku, gdy oskarżony jest nieodwracalnie chory. To prawdziwie nowe ramy prawne. W takim przypadku możliwa jest obrona praw danego człowieka.
Nie mam pojęcia o prawie niemieckim, polskim, tureckim, boliwijskim czy nigeryjskim, ledwo znam włoskie prawo karne. Jednak obrona praw człowieka może być stosowana i można pracować na rzecz lepszego wymiaru sprawiedliwości, próbując egzekwować i wzmacniać prawa podstawowe. Dlatego to uwielbiam. Każda sprawa jest dla mnie wyzwaniem, ponieważ w każdej sprawie obrońca stara się wyegzekwować prawa dla swojego klienta.
K.Ł.: Dziękuję za rozmowę. Czy chciałby Pan coś jeszcze podkreślić na koniec, jeśli w naszej dyskusji nie poruszyliśmy ważnego wątku w sprawie Serhija K.?
N.C.: Chciałbym dodać, że szczególnie w przypadku dużych spraw należy być bardzo transparentnym i nie pozostawiać żadnych wątpliwości. Żyjemy w czasach, w których każdy ważny fakt prowadzi do podejrzeń, oskarżeń, teorii spiskowych. Myślę więc, że jedynym sposobem, w jaki społeczeństwo może reagować, jest uczynienie z systemu sprawiedliwości szklarni. Nie lubię zamkniętych sądów. Nie lubię tajnych śledztw. Nie podoba mi się, gdy opinii publicznej uniemożliwia się rozmowę z oskarżonym. Na przykład, mój klient był wielokrotnie proszony przez dziennikarzy o wywiad z nim w więzieniu, a włoskie władze sądownicze zawsze odmawiały, twierdząc, że mogłoby to zaszkodzić śledztwu.
Nawet we Włoszech, kiedy pierwsza decyzja o wydaleniu Serhija K. została uchylona, główne włoskie gazety stwierdziły, że istniało jakieś porozumienie polityczne między USA a Finlandią w tej sprawie.
Czytaj też
I takie rzeczy się dzieją, ponieważ opinia publiczna nie ma wszystkich informacji. Gdyby tak było, prawdopodobnie można by było wyrażać opinie bez teorii spiskowych, które są bardzo interesujące pod kątem sprzedaży lub clickbaitu, ale powinny zostać całkowicie wyrugowane z demokracji i poskramiane przez rządy prawa.
K.Ł.: Pięknie. Bardzo dziękuję.
