A jednak. Włochy wydają Niemcom podejrzanego o sabotaż Nord Stream
Włoski Sąd Najwyższy odrzucił apelację od wyroku sądu w Bolonii, co oznacza, że Serhij K., podejrzany o udział w sabotażu gazociągów Nord Stream, zostanie wydany Niemcom. Mimo wielkiego rozczarowania, jestem przekonany o uniewinnieniu w procesie w Niemczech – przekazał obrońca Nicola Canestrini.
Nie jest jeszcze znane uzasadnienie decyzji. Włoski sąd przychylił się jednak do wniosku Niemiec o wydanie podejrzanego, odwrotnie niż polskie organy sprawiedliwości w przypadku Wołodymyra Żurawlowa, za którym Berlin również wydał Europejski Nakaz Aresztowania.
Walka trwa
Serhij K. zostanie wydany niemieckim służbom w ciągu najbliższych dni – poinformowała obrona w oświadczeniu przesłanym do mediów. Jak stwierdzono w komunikacie, „walka o prawa i praworządność jest daleka od zakończenia.”
„Będzie ona kontynuowana w Niemczech, gdzie niemiecka grupa obrońców będzie mogła wreszcie przedstawić i rozwinąć wypracowane przez nas argumenty prawne. Stanie się tak, gdy tylko zostanie udzielony pełny dostęp do akt, którego do tej pory systematycznie odmawiano”, jak wyjaśniono.
W wywiadzie dla E24 Nicola Canestrini mówił o tym, że strona niemiecka nie zgadzała się na wydanie akt sprawy Włochom. Argumentowano wówczas, że pełny dostęp do nich może być udzielony dopiero, gdy Serhij K. trafi do Niemiec.
Kręta droga do sprawiedliwości
„Mimo wielkiego rozczarowania jestem przekonany o uniewinnieniu (Serhija K. – E24) po pełnym procesie w Niemczech. Sprawiedliwość to kręta droga, wynik ciągłej pracy, a nie samospełniający się cud” – skomentował Canestrini.
Serhij K. został zatrzymany we Włoszech tego lata na podstawie wydanego przez Niemców ENA. Jego sprawa była rozpatrywana w różnych sądach, a jego obrońca powoływał się m.in. na polską decyzję o niewydaniu Żurawlowa.
Czytaj też
Jak mówił w rozmowie z E24 Canestrini, „skoro istnieje międzynarodowa zasada zwyczajowa, zwana immunitetem funkcjonalnym, żołnierz nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za coś, co wykonał na rozkaz”. Odwoływał się zarówno do kwestii immunitetu, jak i politycznego charakteru sprawy, bez względu na to, czy jego klient rzeczywiście brał udział w sabotażu.
