Reklama

Analizy i komentarze

Piekielnie dobry to był rok, szczególnie dla Nord Streamu 2 [PODSUMOWANIE]

nord stream 2 nocą
Gazociąg Nord Stream 2 nocą.
Autor. Fot. © Nord Stream 2 / Axel Schmidt.

Słynny gazociąg, którego losy można spiąć w scenariusz thrillera bądź dramatu, ma za sobą bardzo udane 12 miesięcy. I to dosyć niespodziewanie, bo zdawało się, że projekt zostanie uziemiony na dobre .

Musimy cofnąć się do kluczowego momentu w najnowszej historii Nord Streamu, czyli o 2 lata, do grudnia 2019 roku, kiedy to ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nałożył sankcje na gazociąg, co zupełnie zamroziło jego budowę. Trump uderzył w firmy, które brałyby udział w budowie Nord Stream 2, co spowodowało natychmiastowe wycofanie się szwajcarskiego kontrahenta spółki, Swiss Allseas. Spółka ta układała rury na dnie morza i jest jedną z nielicznych na świecie, która się w tym specjalizuje.

Biały Dom zareagował zdecydowanie późno, no ale zawsze można powiedzieć, że lepiej późno, niż wcale. Czemu późno? Bo Nord Stream 2 był ukończony już w ok. 80% a do końca pozostało ok. 100 km.

Dlaczego?

Czemu w ogóle Waszyngton zajął się Nord Streamem 2? Lobbowało za tym wiele państw europejskich, głównie naszego regionu, najprawdopodobniej najbardziej Ukraina, która byłaby najbardziej poszkodowana przez jego funkcjonowanie. Dlaczego? To właśnie przez Ukrainę biegną gazociągi Sojuz i Braterstwo, przez które od ponad 50 lat płynie niebieskie paliwo do Europy. Ich łączna przepustowość to 130 mld m3 rocznie. To, że strategiczny rosyjski surowiec biegnie przez Ukrainę stanowi nie tylko spory zysk dla tego budżetu (państwowy operator sieci gazowej GTSOU to jedna z najbardziej dochodowych ukraińskich spółek), ale także pewnego rodzaju zabezpieczenie przed naciskami ze strony Rosji.

Słowem -- Rosja dzięki Nord Streamowi 2 może dostarczać gaz za pośrednictwem Niemiec do całej Europy bez tranzytu przez Ukrainę. Oba Nord Streamy będą miały łączną przepustowość 110 mld m3 rocznie, więc prawie w całości mogą pokryć przesył Sojuzem i Braterstwem. Pod znakiem zapytanie w obliczu Nord Streamu 2 stoi również tranzyt biegnącym przez Polskę gazociągiem Jamał-Europa (przepustowość 34 mld m3). Rzecz jasna matematyka wskazuje, że trzy lądowe gazociągi ułożone na terenie Ukrainy i Polski mają o 64 mld m3 większe możliwości tranzytu niż oba Nord Streamy, ale po pierwsze Rosja ma jeszcze Turkish Stream (32 mld m3) oraz Blue Stream (16 mld m3) a po drugie Jamał, Braterstwo i Sojuz nigdzie się nie wybierają i będą mogły być wykorzystywane częściowo.

Ponadto, ostatnie dwie dekady dobitnie wskazują, w jaki kraj mają uderzyć Nord Streamy. Agresywna polityka Rosji wobec Ukrainy, próba utrzymania tego państwa w strefie wpływów to jeden z priorytetów polityki Kremla w Europie. Last but not least, solennym dowodem na to, że NS2 to projekt polityczny jest taki, że budowa gazociągu na dnie morza jest ok. dwukrotnie droższa niż na lądzie.  

Jeśli dodamy jednak do tego wszystkiego jeszcze jedną garść danych -- nt. konsumpcji i importu gazu do Europy to stanie się jasne, że projekt ten to nic innego jak próba zwiększenia energetycznego, a w konsekwencji politycznego, uzależnienia Europy od Rosji.

W 2020 r. zużycie gazu w całej UE wyniosło 394 mld m3, co oznacza spadek o 3% r/r. Jednocześnie na terenie krajów wspólnoty wyprodukowano 54,4 mld m3, zaś import sięgnął 326 mld m3, w którym 48% udziału ma Rosja, 24% Norwegia, 9% Algieria i 1% Libia, zaś 18% to dostawy LNG. To oznacza, że 39,7% gazu skonsumowanego w Europie w ubiegłym roku pochodziło z Rosji. To już ogromna zależność, a jak ją można wykorzystać, pokazały ostatnie miesiące i działania Gazpromu. Wraz z uruchomieniem Nord Streamu 2 ta zależność może się zwiększyć jeszcze bardziej.

Wróćmy jednak do Nord Streamu 2. Jaki był 2020 rok dla tego gazociągu, pisałem dokładnie rok temu. Jednak przegląd tegorocznych wydarzeń należałoby rozpocząć od grudnia 2020 roku, gdyż to był również bardzo ważny miesiąc dla tego projektu.

Grudzień 2020

Rosjanie oświadczają, że barka Fortuna oraz Akademik Czerski są gotowe do kontynuowania budowy. Akademik rok wcześniej wyruszłī w długą podróż po świecie z okolic Kamczatki opływając całą Afrykę. 11 grudnia Gazprom ogłasza, że prace po prawie roku przerwy zostały wznowione. Wedle portali śledzących ruch statków faktycznie oba okręty znajdowały się na miejscu budowy gazociągu.

Styczeń 2021

W Białym Domu zasiadł nowy lokator - Joe Biden. Zarówno on, jak i jego współpracownicy od wczesnych etapów kampanii potępiali Nord Stream 2, tak jak większa część Partii Demokratycznej. Wszystko wskazywało na to, że amerykańskie sankcje na projekt zostaną podtrzymane.  

Jeszcze w styczniu wydawało się, że gazociąg naprawdę okaże się porażką i nie zostanie uruchomiony. Zaraz po sylwestrze gruchnęła informacja o tym, że usług dla NS2 nie będzie dostarczać  Det Norske Veritas , spółka certyfikująca projekty budowlane. Powodem tej decyzji były bezpośrednio amerykańskie sankcje. „DNV GL zaprzestanie wszelkich działań związanych z inspekcjami rurociągu Nord Stream 2 - zgodnie z sankcjami i tak długo, jak będą one obowiązywać" - głosiła spółka w oświadczeniu.

Luty 2021

Pierwsze sygnały, że nowa amerykańska administracja nie jest specjalnie zainteresowana blokowaniem NS2 pojawiły się już na początku roku. W kolejnym raporcie, do którego zobowiązał ją Kongres, Departament Stanu nie zaproponował żadnych nowych sankcji. Już od listopada i zwycięstwa Joe Bidena analitycy wskazywali, że będzie on dażył do „odwilży" w relacjach z Niemcami, które nie były w najepszej kondycji za kadencji Donalda Trumpa. A taka odwilż musi mieć, swoją cenę i podejrzewano, że będzie nią nietykalność Nord Streamu 2.

Marzec 2021

Operator projektu, Nord Stream 2 AG, poinformował 4 marca, że po zakończeniu testów statek rozpocznie układanie rur w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii, w której statek Fortuna już pływa. Działania obu statków zostały potwierdzone przez portale śledzące ruch morski, m.in. MarineTraffic.

Portal Politico podaje w połowie miesiąca informacje sprzeczne z tymi z lutego, tzn. że Białī Dom przygotowuje sankcje na Nord Stream 2.  Miał to być wynik presji ze strony Kongresu. Wedle doniesień, w marcu trwał proces typowania kolejnych spółek, które mogą być objęte tymi instrumentami. Ich lista miała być przedstawiona w maju, 90 dni po zaprezentowaniu poprzedniej, która nie objęła m. in. podmiotów niemieckich.

Kwiecień 2021

W kwietniu wokół Nord Streamu 2 działo się w Polsce. Podczas jednych z obrad Sejmu poseł KO Paweł Kowal złożył wniosek o rozszerzenie porządku o punkt dotyczący rozpatrzenia projektu uchwały w sprawie polityki rosyjskiej i zablokowania budowy gazociągu Nord Stream 2. Nie zgodziła się na to jednak marszałek Sejmu Elżbieta Witek, tłumacząc że jest to niemożliwe ze względów proceduralnych.

Decyzja ta oburzyła posłów Koalicji Obywatelskiej. Na konferencji prasowej Kowal przekonywał, że sytuacja w związku z polityką Rosji jest "arcyważna" dla bezpieczeństwa Polski. "Złożyliśmy tę uchwałę w przekonaniu, że pani marszałek Witek chociaż podejmie próbę ustalenia wspólnej uchwały i podjęcia głosowania. Niestety tego nie zrobiła. Nie rozumiem stanowiska Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie, że także w ich środowisku podobne poglądy jak nasze są przecież obecne i od dawna oni też próbowali złożyć tego rodzaju uchwałę" - podkreślał poseł KO.

Maj 2021

W maju departament stanu USA powiadomił w raporcie dla Kongresu, że zmienił swoje poprzednie stanowisko i zniósł sankcje wobec firmy Nord Stream 2 AG, prowadzącej budowę drugiej części tego rurociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, oraz Matthiasa Warniga, jej szefa. 

To najważniejsza informacja dla gazociągu w tym roku i absolutny punkt zwrotny. Do tego momentu wydawało się, że walka z Nord Streamem 2 jest do wygrania a przeciwnicy projektu mogą się cieszyć z przewagi. Od tego momentu zaczęli przegrywać. Biały Dom próbował zachować twarz i nałożył inne sankcje, mniejszego kalibru, ale rezygnacja z sankcji dla spółki Nord Stream 2 AG i jej szefa oznaczała, że USA nie będą już blokować projektu i dają mu właściwie zielone światło.

Także w maju Federalna Agencja Morska i Hydrograficzna Niemiec (BSH) zleciła kontynuację budowy gazociągu Nord Stream 2 na dwukilometrowym odcinku w wyłącznej strefie ekonomicznej Niemiec (WSE).

Czerwiec 2021

W czerwcu dopiero kreował się lipcowy przełom niemiecko-amerykański. Negocjatorzy z Berlina polecieli do Waszyngtonu bronić Nord Streamu 2. Na czele delegacji stanął doradca kanclerz Angeli Merkel ds. polityki zagranicznej Jan Hecker. W jej skład wszedł również główny doradca Merkel ds. gospodarczych Lars-Hendrik Roeller. W Waszyngtonie członkowie zespołu spotkali się m.in. z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake'iem Sullivanem oraz z przedstawicielką USA ds. handlu Katherine Tai.

Spytany o NS2 sekretarz stanu USA, Anthony Blinken kilka dni później po doniesieniach o wylocie delegacji powiedział: „Ukończenie Nord Stream 2 to fakt dokonany".

"Z praktycznego punktu widzenia fizyczne ukończenie rurociągu było, jak sądzę,fait accompli, gdy administracja zdecydowała się odstąpić od sankcji - powiedział Blinken. "I niezależnie od sankcji wobec tego podmiotu i dyrektora generalnego, w naszej ocenie nie zmieniłoby to niczego w sprawie fizycznego ukończenia rurociągu" - zaznaczył. "Myślę, że mamy okazję, aby zrobić coś pozytywnego ze złej sytuacji, którą odziedziczyliśmy, kiedy objęliśmy urząd" - dziwnie tłumaczył się Blinken.

Lipiec 2021

Angela Merkel jedzie na pierwszą wizytę do Waszyngtonu po odejściu Donalda Trumpa. Na niej doszło do przypieczętowania dealu, że USA nie ruszają Nord Streamu 2. Powstała specjalna umowa dwustronna. Wedle Bloomberga zakładała ona, że jeśli Kreml chciał wykorzystać rurociąg do szantażowania Ukrainy poprzez wstrzymanie tranzytu gazu przez jej terytorium lub podjął kolejną ofensywę zbrojną przeciw swojemu zachodniemu sąsiadowi, Niemcy nałożą sankcje na Rosję oraz będą do tego nakłaniać Unię. Charakter, tryb, dotkliwość, zakres tychże sankcji jednak nie został określony, co skłania do podejrzeń, że to tylko prowizorka i nawet w kryzysowej dla Ukrainy sytuacji Niemcy nie rzucą się Rejtanem.

Poza tym najpewniej Biden też udzielił gwarancji, że nie będzie ingerował w politykę europejską, inaczej niż jego poprzednik i pozostawia zarządzanie Europą Niemcom.

W lipcu następuje także wyrok TSUE ws. gazociągu OPAL, będącego lądową odnogą Nord Streamu 1. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił 15 lipca odwołanie wniesione przez Niemcy od wyroku Sądu UE w sprawie gazociągu OPAL. Wyrok przesądza ostatecznie, że Gazprom może wykorzystywać na wyłączność co najwyżej połowę przepustowości OPAL. Był to wyrok w procesie odwoławczym. We wrześniu 2019 r. Gazprom zastosował się do wyroku Sądu UE i ograniczył przesył OPALem.

Na początku 2020 r. otwarto pierwszą nitkę gazociągu EUGAL, czyli lądowej odnogi Nord Stream 2. A Gazprom po prostu zaczął przesyłać EUGALem gaz, którego nie mógł przesłać OPALem. Jednak w momencie, w którym NS2 zostanie uruchomiony, rosyjski koncern będzie miał problem, bo ograniczony wolumen przesyłu przez OPAL został definitywnie zatwierdzony przez najważniejszy europejski sąd.

Sierpień 2021

Rosjanie ogłaszają, że pierwsza część NS2 jest gotowa. "Morska część pierwszej nitki Nord Stream 2 została technicznie ukończona. 4 kwietnia zakończono układanie rur. Dziś dokonano ich spojenia: morskie sekcje gazociągu układane od strony Rosji oraz Niemiec zostały ze sobą połączone" -- czytamy w komunikacie spółki Nord Stream 2 AG.

Również w sierpniu gazociąg musiał przyjąć cios, jakim był wyrok niemieckiego Wyższego Sądu Krajowego w Dusseldorfie. Orzekł on, że gazociągu nie będzie obejmowała derogacja z przepisów wynikających z III Pakietu Energetycznego, konkretnie z rozdziału właścicielskiego, dostępu stron trzecich oraz transparentnych i odkosztowych taryf. Chodzi o przepis mówiący o tym, że wedle prawa unijnego operator gazociągu musi być niezależny od dostawcy surowca. W przypadku Nord Stramu 2 obie role pełni Gazprom, będący właścicielem spółki Nord Stream 2 AG. „Derogacja" to taki wysublimowany synonim słowa „wyłączenie".

W sierpniu pojawiła się jeszcze jedna informacja nt. Nord Streamu 2. Stany Zjednoczone... nałożyły sankcje na gazociąg, a dokładnie na rosyjski statek oraz dwóch obywateli Rosji w związku z ich zaangażowaniem w budowę.

Wrzesień 2021

W pierwszym miesiącu jesieni dotarła bardzo istotna informacja z polskiej perspektywy -- PGNiG oraz jego spółka-córka działająca na niemieckim rynku, PGNiG Supply&Trading GmbH zostało dopuszczone przez Federalną Agencję ds. Sieci (BundesNetzAgentur, BNetza) do postępowania certyfikacyjnego Nord Streamu 2. Jednocześnie we wrześniu w ogóle ruszył proces certyfikacji gazociągu.

PGNiG SA i PST GmbH stoją na stanowisku, że spółka Nord Stream 2 AG nie spełnia formalnych i merytorycznych przesłanek do certyfikacji w preferencyjnym modelu niezależnego operatora systemu przesyłowego (ang. Independent Transmission Operator, ITO). Obie spółki podnoszą ponadto, że pozytywna decyzja certyfikacyjna BNetzA stanowiłaby zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Unii i poszczególnych państw członkowskich.

Dodatkowo Rosjanie ogłaszają, że budowa Nord Streamu 2 została zakończona. Po długich bojach, sankcjach i procesach sądowych Kreml dopiął swego i zastosował politykę faktów dokonanych. Oczywiście wojna nie została zakończona a los Nord Streamu 2 nie jest przesądzony.

Październik 2021

Spółka Nord Stream 2 AG ogłasza, że rozpoczyna napełnianie gazem pierwszego odcinka gazociągu. Wstępne napełnienie jest konieczne przed rozpoczęciem właściwego transportu gazu. Wtedy jeszcze Gazprom miał nadzieję na rozpoczęcie przesyłu niebieskiego paliwa jeszcze w październiku, żeby do końca roku wysłać do Niemiec 5,6 mld m3 surowca.

Listopad 2021

Do podmiotów dopuszczonych do certyfikacji dołączyły spółki ukraińskie. BNetzA zaprosiła do udziału w procesie GTSOU, operatora ukraińskiej sieci przesyłowej oraz Naftohaz. To właśnie ta pierwsza spółka straci najwięcej na Nord Streamie 2.  

Szef GTSOU Serhij Makohon podkreślał, że certyfikacja Nord Stream 2 AG naruszy prawa i komercyjne interesy ukraińskiego operatora. Szef Naftohazu Jurij Witrenko podkreślał z kolei, że firma stoi na stanowisku, iż Nord Stream 2 nie może otrzymać certyfikatu, ponieważ nie zagwarantowano jego pełnej zgodności z europejskim prawem.

Jednak istotniejszą wiadomością z listopada było całkowite wstrzymanie certyfikacji Nord Streamu 2 przez BNetzA. Powód? Nord Stream 2 AG musi powołać podmiot zależny na terenie Niemiec, obecnie spółka jest zarejestrowana w Szwajcarii. W przedostatnim miesiącu roku pojawiła się kolejna kluczowa informacja ze strony BNetzA -- że Nord Stream 2 najwcześniej będzie uruchomiony za pół roku. Na Kremlu z pewnością nie przywitano tej informacji z entuzjazmem. Gazowy szantaż Putina jak na razie nie podziałał na Europę.

Listopad to również miesiąc w którym na dobre rozszalał się w Europie kryzys gazowy, a Władimir Putin wprost powiedział, jaki jest cel całej operacji Gazpromu, której efektem był i wciąż jest astronomiczny wzrost rynkowych cen gazu. „Jeśli niemiecki regulator wyda zgodę, zaczniemy dostawy gazu od jutra" -- mówił rosyjski prezydent, oczywiście zapominając dodać, że swobodnie mógłby przesłać surowiec innymi gazociągami lądowymi, których zapełnienie jest na niskim poziomie.

W tym samym miesiącu Stany Zjednoczone znów rozdały Europie sankcje pocieszenia. Transadria Ltd., spółka zaangażowana w budowę, oraz jej statek została objęta amerykańskimi sankcjami.

Grudzień 2021

W grudniu doszło także do telefonicznej rozmowy prezydenta USA Joe Bidena z Władimirem Putinem. Biden miał w niej nakreślić czerwoną linię dla Kremla, który zmobilizował wojska przy granicach z Ukrainą - jeśli Rosja napadnie zbrojnie na Ukrainę, USA nie pozwolą na uruchomienie Nord Streamu 2.

W ostatnim miesiącu roku doszło również do powołania nowego niemieckiego rządu, w skład którego weszli niemieccy Zieloni. To bodaj jedyna niemiecka partia, która od początku i jednoznacznie sprzeciwiała się budowie tego gazociągu. Punkt widzenia zależy jednak od punktu siedzenia i najprawdopodobniej Zieloni będą musieli zaakceptowa funkcjonowanie Nord Streamu 2 (choć btyć może nie będą się cieszyć), tym bardziej, że największym członkiem koalicji z którego wywodzi się kanclerz Olaf Scholz, jest najbardziej prorosyjska partia w Europie , czyli SPD.

Liderka Zielonych, która objęła funkcję ministra spraw zagranicznych wypowiadała się na temat gazociągu. Powtórzyła jednak tylko postanowienia umowy, którą Angela Merkel w lipcu w Waszyngtonie, mówiąc, że w przypadku „eskalacji napięcia" na rosyjsko-ukraińskiej granicy Nord Stream 2 nie ruszy.

30 grudnia Gazprom napełnił gazem drugą nitkę Nord Streamu 2 , a szef koncernu Aleksiej Miller podał, że gazociąg jest gotowy do pracy.

Reklama
Reklama

Komentarze