Analizy i komentarze
Dmitrij Miedwiediew - geopolityk z Krainy Czarów [KOMENTARZ]
Dmitrij Miedwiediew w ostatnich kilkunastu miesiącach ustawił się w roli twardogłowego komentatora międzynarodowej sytuacji politycznej i ekonomicznej. Często odnosi się do kwestii energetycznych – nie zabrakło ich również w jego prognozach na 2023 r.
Były rosyjski prezydent od wielu miesięcy prowadzi swoją publicystyczno-propagandową działalność. Niekiedy śmieszną, czasami straszną. Z pewnością obnażyła ona prymitywizm autora, który na światowych salonach brylował jako głowa państwa dokładnie w okresie, gdy Barack Obama zarządził odwilż w relacjach z Rosją (2008-2012). Zbierał pochwały, miał być twarzą nowej, cywilizowanej Rosji, następcą Władimira Putina. Prawdziwy pan na Kremlu po 4-letniej przerwie spowodowanej konstytucyjnym limitem kadencji wrócił na tron w 2012 r. ustawiając Miedwiediewa stopień niżej, na stanowisku premiera.
Czytaj też
Ten pełnił tę funkcję aż do 2020 r., gdy został wymieniony na Michaiła Miszutsina. Miedwiediew zna się z Putinem jeszcze z czasów petersburskich, w latach 1990-1991 byli w jednym zespole doradców mera Petersburga Anatolija Sobczaka, który był wykładowcą naszego bohatera podczas studiów prawniczych na Uniwersytecie Leningradzkim. Później wszedł również do petersburskiego Komitetu Spraw Zagranicznych, którym kierował Putin.
Po dotarciu swojego szefa na szczyty władzy w 1999 roku, Miedwiediew wiernie za nim podążał i służył w różnych rolach – jako wiceszef a potem szef administracji prezydenta, aż w 2005 r. dochrapał się urzędu wicepremiera, który pełnił do prezydentury. W międzyczasie (2000-2008) do jego skromnej państwowej pensji dokładał się Gazprom, gdzie zasiadał w radzie dyrektorów. Od 2012 roku zostaje szefem partii władzy Jedna Rosja.
Wieloletnia znajomość i współpraca załamała się w 2020 r. Putin odsuwa Miedwiediewa z roli premiera i daje mu stanowisko bez władzy i znaczenia – wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Dlaczego? Miedwiediew od lat ciążył obozowi władzy. To właśnie jego na celownik wziął Aleksiej Nawalny obnażając majątek byłego prezydenta, w którego skład wchodzi odnowiony dworek „Miłowka" z XVIII w. położony na terenie 80 hektarów. Znajduje się tam kort tenisowy, baseny, tor z wyciągiem narciarskim, hotel dla pracowników oraz lądowiska dla helikopterów. Miedwiediew miał tam często... przypływać Wołgą na swoim jachcie. Kompleks znajduje się bowiem nad tą rzeką, ok. 200 km na północny wschód od Moskwy. Nic dziwnego, że wśród żyjącego w przeważającej części w biedzie rosyjskiego społeczeństwa Miedwiediew stawał się po prostu coraz mniej lubiany, coraz mniej popularny.
Czytaj też
Komentarze Miedwiediewa, które kolportuje głównie za pośrednictwem Telegrama i Twittera czasami przypominają słowa szkolnego osiłka, niekiedy menela spod monopolowego a czasem po prostu internetowego trolla. Agresywne ataki i groźby wobec państw europejskich, czy szerzej zachodnich a zwłaszcza Ukrainy to delikatny opis tych wpisów. Tym razem wiceszef Rady Bezpieczeństwa postawił pobawić się we wróżkę i to w bardzo osobliwy sposób. 10 prognoz na 2023 rok skłania ku pytaniu, pod czego wpływem był były prezydent gdy je układał. Niemniej jednak, przejdźmy po nich po kolei:
„1. Cena baryłki ropy wzrośnie do 150 dol. za baryłkę a gazu do 5 tys. dol. za 1000 m3" – Miedwiediew snuje scenariusz, w którym ceny surowców pobiją rekordy z 2022 r. Rosji udało się wywołać potężne wstrząsy na europejskim rynku gazu, i przez moment cena sięgała ok. 3,5 tys. euro za 1000 m3 (331,74 euro/MWh), ale... tego się nie da powtórzyć. Bezprecedensowy sabotaż w postaci zmniejszania przesyłu niebieskiego paliwa wbrew rynkowej logice i kontraktom mógł wydarzyć się tylko raz. Teraz Europa już wie, że nie może ufać za grosz Kremlowi i już buduje swój gazowy koszyk importowy na innych kierunkach dostaw. Ponadto UE zdała egzamin z zapełnienia magazynów niebieskiego paliwa, które w pod koniec grudnia wciąż są wypełnione w ponad 80 proc., co uspokoiło rynki i sprowadziło cenę gazu w hubie TTF do ok. 80 euro za MWh. Rosja z drugiej strony nie może dalej redukować eksportu do Europy, bo potrzebuje pieniędzy. Wskazówką potwierdzającą ten kierunek wydarzeń są słowa wicepremiera i ministra energii Aleksandra Nowaka, który zapowiedział wznowienie dostaw przez gazociąg jamalski .
Ropa również dołuje, WTI spadło poniżej 80 dol. za baryłkę, ale tutaj sytuacja jest odwrotna, bo to UE odmówiło zakupu surowca nakładając embargo na część transportowaną drogą morską. Wydaje się, że dostawy na nasz kontynent są zabezpieczone. Na ceny wpłynęła na pewno sytuacja covidowa w Chinach i zmniejszenie popytu na paliwo na tym ogromny rynku.
„2. Wielka Brytania powróci do UE" – dopiero co ją opuściła na początku 2020 r. przez prawie cztery lata dopracowując warunki rozwodu.
„3. Po powrocie Wielkiej Brytanii Unia Europejska się rozpadnie" – po pierwsze ewentualne dołączenie Wielkiej Brytanii potrwałoby lata, a proces rozpadu UE też nie skończył by się w 2023 r. Mieliśmy już wielu wróżbitów w Europie i w Polsce, którzy zapowiadali rozpad UE, ale nigdy nawet nie zbliżyliśmy się do tego punktu.
„4. Polska i Węgry będą okupować zachodnie tereny byłego państwa Ukrainy" – w mokrych snach rosyjskiego imperializmu, co pojawia się czasem w propagandzie, Polska miałaby wespół z Rosją dokonać rozbioru Ukrainy anektując obwód lwowski. Polityczne, militarne i humanitarne wsparcie, jakie Polska okazała Ukrainie będzie pamiętane za 200-300 lat. Nigdy nie było i nie będzie intencji ze strony jakichkolwiek władz w Polsce do inwazji, anektowania, zmiany granic. Mimo że Węgry są znacznie bardziej zachowawcze i pozują na kraj neutralny w tym konflikcie, nigdy również niczego nie dołączą.
„5. Powstanie IV Rzesza, obejmująca terytorium Niemiec i ich satelitów, czyli Polski, krajów bałtyckich, Czech, Słowacji, Republiki Kijowskiej i innych wyrzutków" – to się po pierwsze nie trzyma kupy z poprzednim punktem. Jak Polska ma jednocześnie anektować zachodnią Ukrainę i sama zostać włączona do IV Rzeszy? Chyba, że już w pakiecie. A wszystko w przyszłym roku. Mówiąc poważnie, Niemcy napadali na sąsiednie państwa, ale jeśli ich neutralna, pokojowa polityka nie jest argumentem, to pamiętajmy, że Niemcy wciąż są pod parasolem militarnym USA.
„6. Wybuchnie wojna między IV Rzeszą a Francją. Europa się podzieli, dojdzie do rozbioru Polski" – może ten zakrapiany wieczór Miedwiediew spędził przed jakąś książką lub filmem o II wojnie światowej?
Czytaj też
„7. Irlandia Północna oddzieli się od Wielkiej Brytanii i dołączy do Republiki Irlandii" – to być może najbardziej trzeźwa prognoza. Mówiło się o takim scenariuszu w kontekście Brexitu i wydaje się, że jest ku temu klimat polityczny i społeczny . Jeśli nawet w przyszłości dokona się zjednoczenie, to na pewno będzie to długi i skomplikowany proces. Londyn oczywiście nieprzychylnie patrzy na taki scenariusz.
„8. W USA wybuchnie wojna domowa, Kalifornia i Teksas staną się w jej wyniku niepodległymi państwami. Teksas i Meksyk utworzą państwo sojusznicze. Elon Musk wygra wybory prezydenckie w kilku stanach, które po zakończeniu nowej wojny domowej zostaną oddane GOP-owi" – może Miedwiediew miał więcej niż jedną książkę historyczną w rękach, bo Teksas faktycznie kiedyś należał do Meksyku. Od czasu do czasu podnoszona jest kwestia niepodległości tego stanu, ale nigdy taki proces nawet się nie rozpoczął. Kalifornia nigdy nie chciała odłączyć się od federacji. W USA dochodziło w ostatnich latach do ostrych protestów, czasem zamieszek, ale od tego do wojny domowej jeszcze daleko. Plus – w 2023 r. nie ma wyborów prezydenckich a Elon Musk nie może w nich kandydować, gdyż urodził się w Republice Południowej Afryki, co wyklucza go z kandydowania.
„9. Wszystkie największe giełdy i aktywność finansowa opuszczą USA i Europę i przeniosą się do Azji" – to kolejny przykład myślenia życzeniowego. Z USA i Europy idą sankcje na Rosję, Zachód wciąż jest potęgą ekonomiczną i to się nie zmieni w 2023 r. ani w 2053. Dynamiczny rozwój Azji jest niezaprzeczalnym faktem, ale nie ma szans na to że „giełdy i aktywność finansowa", których kolebką jest Europa i Stany Zjednoczone, przeniosą się na wschodnią półkulę.
„10. Upadnie system zarządzania walutami z Bretton Woods, co doprowadzi do krachu MFW i Banku Światowego. Euro i Dolar przestaną krążyć jako globalne waluty rezerwowe. Zamiast nich będą aktywnie wykorzystywane cyfrowe waluty fiat" – system finansowy ustanowiony w 1945 r. w Bretton Woods w stanie Nowy Jork przez największe globalne potęgi zakładał parytet złota, więc wielu uważa, że upadł w 1971 r., gdy prezydent Nixon zniósł tenże parytet. Dolar i euro jako waluty rezerwowe są ucieleśnieniem siły ekonomicznej i politycznej USA i UE, zatem musiałaby ona spaść do minimum, aby życzenie Miedwiediewa się spełniło. MFW i Bank Światowy to instytucje wspierane przez rządy i banki centralne wielu państw, nie ma mowy o upadku tych instytucji. Cyfrowe waluty to gorący temat w ostatnich latach, trudno wykluczyć, że w przyszłości będziemy ich używać na większą skalę, lecz z pewnością nie zastąpią one tradycyjnych pieniędzy w 2023 r.
„Świąteczne pozdrowienia dla was wszystkich, anglosaskich przyjaciół i ich radośnie kwiczących prosiąt!" – z właściwą sobie elegancją kończy twitterową nitkę Miedwiediew. Najbardziej prawdopodobny powód jego wynurzeń to chęć pozostania w obiegu medialnym pomimo spadku znaczenia politycznego. Jego komentarze z racji oburzającej formy rozpowszechniane są nie tylko w Rosji, ale i w międzynarodowych mediach. W tym wszystkim można dostrzec frustrację polityka o wielkich ambicjach, który na chwilę sięgnął szczytu, ale został brutalnie odsunięty od realnej władzy i wpływów i pozostały mu śmiechu lub pożałowania warte wpisy w mediach społecznościowych.