Reklama

Wiadomości

Według szacunków MKiŚ 8 proc. Polaków może być zagrożone ubóstwem energetycznym

Autor. MKiŚ / gov.pl/web/klimat

Ok. 8 proc. Polaków może być zagrożonych ubóstwem energetycznym – wskazał w środę w Sejmie wiceminister klimatu Miłosz Motyka. Według PiS projekt ws. ograniczenia cen energii skutkować będzie znacznymi podwyżkami. Zdaniem KO nowe przepisy zabezpieczą ceny „na akceptowalnym poziomie”.

W środę w Sejmie odbyła się debata towarzysząca drugiemu czytaniu projektu ustawy o czasowym ograniczeniu cen za energię elektryczną, gaz ziemny i ciepło systemowe oraz o bonie energetycznym. Główny cel zmian to ograniczenie wzrostu cen energii po 1 lipca, kiedy wygasną dotychczasowe osłony. W związku ze złożeniem kolejnych poprawek projekt został odesłany z powrotem do sejmowych komisji.

Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka wskazał podczas debaty, że zgodnie z szacunkami ok. 8 proc. Polaków może być zagrożonych zjawiskiem tzw. ubóstwa energetycznego i to do nich ma być skierowany bon energetyczny. Dodał, że oznacza to, iż pomoc może dotrzeć do 3,5 mln osób, czyli ponad 20 proc. gospodarstw domowych.

Czytaj też

Motyka dodał, że projekt ustawy to jednorazowa pomoc, by „zasypać dziurę, którą zrobił PiS”. Pomoc w ramach projektowanych rozwiązań – jak wskazał – trafi też do samorządów, czy sektora małych i średnich przedsiębiorstw.

Część przedstawicieli koalicji rządowej przekonywało podczas debaty, że projekt to efekt braku działań ze strony poprzedników, czyli PiS, którzy nie inwestowali m.in. w odnawialne źródła energii, by ograniczyć ceny. Wskazywano, że to za rządów PiS ceny energii znacznie wzrosły.

Tomasz Nowak (KO) wyjaśnił, że projektowana ustawa ma „zabezpieczyć ceny energii na akceptowalnym poziomie”. Sprawozdawca komisji Rafał Komarewicz (Polska 2050 – Trzecia Droga) przyznał, że oczekiwania społeczne co do wysokości pomocy są większe, ale zaproponowane rozwiązanie, to efekt złego stanu finansów publicznych zastanych po poprzednikach.

Reklama

Poseł Waldemar Buda (PiS) przekonywał, że projektowana ustawa, to „ustawa o podwyżkach”, która będzie skutkować znacznym wzrostem cen na rachunkach za prąd, gaz i ciepło. Przekonywał, że należałoby utrzymać dotychczasowe wsparcie dla odbiorców. Poseł poinformował, że zbierane są podpisy pod obywatelskim projektem, który miałby wymusić na obecnej koalicji rządzącej wycofanie się z obecnego pomysłu. Będziemy gotowi z tym projektem w połowie czerwca – zapowiedział.

Posłanka Lewica Paulina Matysiak przekonywała, że rządowa propozycja ws. osłon powinna być poprawiona, a pomoc dla obywateli nie powinna być „listkiem figowym”. Apelowała o przyjęcie poprawek Lewicy, które skutkowałby m.in. zwiększeniem progu dochodowego uprawniającego do wsparcia.

Witold Tumanowicz z Konfederacji ocenił projekt jako „prowizorkę do maskowania nieudolności”. Podkreślał ponadto, że za „Zielone Łady” zapłacą zwykli obywatele.

Czytaj też

Zgodnie z projektowaną ustawą bon energetyczny będzie stanowił jednorazowe świadczenie pieniężne przeznaczone dla gospodarstw domowych o niższych dochodach. Przewidziane będą dwa progi dochodowe: do 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych oraz do 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych.

Zgodnie z projektem wysokość bonu energetycznego będzie zależała od liczby osób w gospodarstwie domowym. I tak, gospodarstwom jednoosobowym będzie przysługiwało wsparcie w kwocie 300 zł, dwu- i trzyosobowym – 400 zł, gospodarstwa liczące od czterech do pięciu osób otrzymają 500 zł, a sześcioosobowe i większe – 600 zł. Jeśli w gospodarstwie domowym wykorzystywane będą źródła ogrzewania zasilane energią elektryczną, wartość bonu energetycznego wzrośnie o 100 proc. W zależności od wielkości gospodarstwa wyniesie zatem od 600 do 1200 zł.

Przy wypłacie bonu obowiązywać będzie zasada „złotówka za złotówkę”. Oznacza to, że bon będzie przyznawany nawet po przekroczeniu kryterium dochodowego, ale jego wartość będzie pomniejszona o kwotę tego przekroczenia.

Reklama

Projekt zakłada też wprowadzenie ceny maksymalnej za energię elektryczną w okresie lipiec-grudzień 2024 r., na poziomie 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych oraz na poziomie 693 zł/MWh dla jednostek samorządu terytorialnego oraz podmiotów użyteczności publicznej, a także dla małych i średnich przedsiębiorstw. Zgodnie z szacunkami ministerstwa klimatu wejście w życie nowej ustawy oznaczać będzie, że rachunki większości odbiorców w gospodarstwach domowych płaconych w II połowie 2024 r. wzrosną względem I połowy 2024 r. o ok. 29 proc.

W przypadku gazu projekt likwiduje od 1 lipca zamrożenie ceny dla odbiorców taryfowanych na poziomie 200,17 zł za MWh, a wprowadza cenę maksymalna, równą taryfie największego sprzedawcy detalicznego – PGNiG OD. Projekt zobowiązuje PGNiG OD do wystąpienia do Prezesa URE o zmianę taryfy. W konsekwencji wysokość rachunków za gaz dla odbiorców taryfowanych wzrośnie w okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2024 r. o ok. 15 proc. – oszacowało MKiŚ. Aktualna taryfa PGNiG OD jest na poziomie 291 zł za MWh.

Projekt obejmuje też ograniczenie wzrostu kosztów ciepła, jednak przy stopniowym podnoszeniu maksymalnych cen i stawek. Mechanizm rekompensaty w zamian za utrzymanie przez dostawcę określnych cen ciepła ma pozostać przez rok, do końca czerwca 2025, ale do końca tego roku cena ta wyniesie 119,39 zł za GJ, a w I połowie przyszłego – 134,97 zł za GJ. W efekcie, jak szacuje ministerstwo klimatu, ciepło w II połowie tego roku będzie droższe o 15 proc., a w przyszłym – o 30 proc. w stosunku do aktualnego poziomu.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze