Reklama

Wiadomości

Pogodowe teorie spiskowe. Część I, czyli pożary na Maui [KOMENTARZ]

Autor. Envato elements / @Getmilitaryphotos

Teorie spiskowe nigdy nie śpią. Lato obfitujące w ekstremalne zdarzenia pogodowe zachęca do zaufania w spiski, gdy rzeczywistość staje się zbyt przerażająca.

Reklama

W sierpniu świat obiegły wiadomości o serii pożarów na hawajskiej wyspie Maui. W ich wyniku zmarło ponad 100 osób. Zniszczone zostało zabytkowe miasto Lahaina, niegdysiejsza stolica Królestwa Hawajów. The New York Times oszacował straty na wyspie na 5,5 mld USD. 

Reklama

Okazało się, że pierwszy pożar spowodowały uszkodzone linie energetyczne. Hawaiian Electric Company nie odcięła zasilania, pomimo występującego silnego wiatru przy jednoczesnej suszy. Władze hrabstwa Maui złożyły więc pozew przeciwko firmie. Przyczyna kolejnych jeszcze nie jest znana, a firma twierdzi, że jej linie energetyczne zostały odłączone na wiele godzin przed drugim pożarem, który strawił Lahainę –  informują dziennikarze Associated Press (AP).  

Jednakże „detektywi" z mediów społecznościowych mają na ten temat inne zdanie. Odkryli oni nieistniejący spisek stojący za pożarami. Ponoć ogień wywołała tajna laserowa broń. Czyja? Jak zwykle – globalnych elit, Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) i Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Internauci na szczęście z łatwością rozgryźli działanie tej supertajnej broni. Otóż to technologia DEW (ukierunkowana broń energetyczna ang. directed energy weapons), która wykorzystuje np. laser, zamiast pocisku. Dodatkowo broń miałaby być zaprojektowana tak, aby omijać obiekty w niebieskim kolorze. Dowodem miałyby być sfałszowane obrazy przedstawiające wiązkę lasera oraz wybiórcze zdjęcia, na których widać zachowane niebieskie budynki i przedmioty.

Reklama
Maui fire
Maui fire
Autor. www.twitter.com / @way of the world

Sprawę zbadali analitycy AP. Gdyby teoretycy przejrzeli więcej fotografii, być może dostrzegliby zarówno zniszczone niebieskie rzeczy, jak i te w innych kolorach, które ocalały. Dodatkowo przegapili oni, że tego typu bronie są wciąż w fazie badawczej. 

Iain Boyd, dyrektor Centrum Inicjatyw Bezpieczeństwa Narodowego na Uniwersytecie Kolorado, odpowiedział na pytanie AP, czy taka sytuacja byłaby możliwa: „podczas gdy lasery wysokoenergetyczne mogą oddziaływać na różne sposoby z obiektami wykonanymi z różnych materiałów, a nawet kolorów, wiązka o mocy wystarczającej do wzniecenia dużego pożaru po prostu przepaliłaby materiał dowolnego koloru".  

Dlaczego więc niektóre obiekty wyglądają na nietknięte? AP wyjaśniało to już wcześniej. „Nierzadko zdarza się, że niektóre przedmioty i konstrukcje nadal stoją po pożarach, ponieważ pożary często rozprzestrzeniają się przez latający żar, który nie spada na wszystko" – przekazał im Michael Gollner, profesor nadzwyczajny inżynierii mechanicznej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, który prowadzi laboratorium badań nad pożarami.

Czytaj też

Dlaczego globaliści mieliby to zrobić?

„Detektywi" spieszą z odpowiedzią - wszystko rzekomo po to, aby całą wyspę nikczemnie przekształcić w smart island (nawiązanie do koncepcji smart city) i na jej terenie stworzyć straszliwe 15-minutowe miasta. W definicji Komisji Europejskiej smart city to „miejsce, w którym tradycyjne sieci i usługi stają się bardziej wydajne dzięki wykorzystaniu rozwiązań cyfrowych z korzyścią dla jego mieszkańców i biznesu". Przykładem takiego rozwiązania jest inteligentna sieć transportu, która lepiej wykorzystuje zasoby. Natomiast miasto 15-minutowe to koncepcja planistyczna, która zakłada, że podstawowe usługi (przychodnie, szkoły, sklepy, a nawet miejsca pracy) powinny znajdować się w zasięgu 15-minutowego spaceru lub jazdy rowerem. Mieszkańcy oszczędzają w ten sposób czas, a stan środowiska się poprawia. Rzeczywiście, brzmi jak prawdziwy koszmar.  

W Polsce również mieliśmy do czynienia z błędną interpretacją tych pomysłów. Twierdzono, że takie struktury mają nas zniewolić i zmusić do przebywania w gettach znajdujących się pod stałą inwigilacją – tak wynika z lutowego raportu Europejskiego Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO). W takim mieście rzekomo miałby obowiązywać zakaz korzystania z prywatnych samochodów. 

Pomysł teoretyków wywodzi się od dwóch konferencji na Hawajach. Pierwsza z nich, The Hawaii International Conference on System Sciences, została zorganizowana w styczniu i dotyczyła zagadnień z dziedziny IT. Podobnie jest z Hawaii Digital Government Summit, który odbędzie się pod koniec września. Rzekomo ich celem miałoby być zniszczenie obecnej infrastruktury i transformacja wyspy w kierunku smart cities i miast 15-minutowych. Konferencje te poruszają szerokie spektrum tematów i nie skupiają się na tych zagadnieniach, wbrew zwolennikom teorii spiskowych o Maui. Co więcej, ta druga nawet nie odbywa się na Maui, a w Honolulu.

Czytaj też

Zmiana klimatu a pożary, pożary a zmiana klimatu

W rzeczywistości swój udział w katastrofie miała m.in. susza. Według U.S. Drought Monitor prawie 16 proc. hrabstwa znajdowało się wówczas w stanie poważnej suszy. Jak piszą dziennikarze The New York Times, w ciągu ostatnich dekad powierzchnia, jaka pali się co roku na Hawajach, wzrosła czterokrotnie. Przyczyniają się do tego inwazyjne gatunki traw, które opanowały wyspę i zwiększają ryzyko pożarowe. Do tego dochodzi zmiana klimatu, która jeszcze pogłębia suche i gorące warunki występujące na tym obszarze. 

Jak tłumaczą eksperci serwisu Nauka o Klimacie, pożary w naturze zdarzały się zawsze. Uwolniony w tym procesie dwutlenek węgla zostawał później wchłaniany przez rośliny. Dodają, że ludzie wywołują nawet 90 proc. współcześnie występujących pożarów. Przyczynami mogą być celowe lub przypadkowe podpalenia, a także osuszanie lasów i mokradeł poprzez ich meliorację. 

Niezależnie od przyczyny, suchy obszar po prostu łatwiej płonie. Zachodząca zmiana klimatu powoduje częstsze susze i upały, co stwarza dogodne warunki do rozwoju pożaru. Ponadto emisje uwalniane w nadmiarowych pożarach, spowodowanych przez człowieka, dalej napędzają globalne ocieplenie. Występuje tu więc dodatnie sprzężenie zwrotne – jest to sytuacja, gdy zjawisko wywołane zmianą klimatu dodatkowo ją potęguje. Zgodnie z raportem European Academies' Science Advisory Council (EASAC) z 2018 roku liczba zdarzeń takich jak susze, ekstremalnie wysokie temperatury i pożary lasów wzrosła dwukrotnie od 1980 r.

Czytaj też

Czy pożar roślinności zawsze jest zły?

Okazuje się, że pożary obszarów naturalnych mają swoją funkcję w ekosystemie. Są one sposobem zwiększania żyzności lasów, oczyszczają teren z martwych szczątków roślin, które gromadzą się szybciej, niż są w stanie się rozkładać. Ponadto zwiększają różnorodność biologiczną, ponieważ dają szansę wyrosnąć mniejszym i światłolubnym roślinom, które nie poradziłyby sobie w cieniu wysokich drzew. Niektóre rośliny nawet wyewoluowały w taki sposób, że pożary stały się dla nich niezbędne do rozmnażania. Przykładem jest Pinus contortan (sosna wydmowa), która posiada tzw. szyszki serotynowe, uszczelnione żywicą. Aby ich łuski się otworzyły i uwolniły nasiona, potrzebna jest bardzo wysoka temperatura – taka, jaka występuje właśnie w efekcie pożaru. 

Co więcej, ogień zapobiega nadmiarowym pożarom. Mniejsze, naturalne pożary regularnie usuwają suche paliwo. Przy tym takie zdarzenia o małej skali zwykle nie są w stanie spalić starszych drzew. Jeśli w lesie nagromadziłoby się zbyt dużo suchej ściółki czy krzewów, pożar mógłby rozwinąć się do ogromnych rozmiarów.

Reklama
Reklama

Komentarze